Real Madryt zremisował na wyjeździe z Las Palmas 1:1. Poniżej prezentujemy oceny, jakie zawodnikom Królewskich wystawili redaktorzy i użytkownicy RealMadryt.pl. Skala 1–6.
Fot. Gouda
1. Courtois
Nie miał większych szans przy uderzeniu Moleiro, które było praktycznie idealne. W drugiej połowie nie miał problemu ze złapaniem prostej piłki i dobrze radził sobie na przedpolu. Raz musiał odważniej wyjść z bramki, gdzie było blisko poważniejszego zderzenia z Militão, ale na szczęście nie ucierpieli ani zawodnicy, ani Real. Plus także za skrócenie kąta, gdy Sandro wychodził sam na sam.
Przez większość spotkania dostosował się do poziomu prezentowanego przez drużynę. Niby dawał opcję rozegrania do boku, ale brakowało mu czegoś dodatkowego z przodu. Kiedy w końcu to dał – udział przy wywalczeniu rzutu karnego był bowiem ewidentny – spadł o kilka poziomów niżej. Jego występ po bramce na 1:1 był niewytłumaczalnie zły. Za udział przy trafieniu trzeba go jednak pochwalić.
Bardzo słabo wszedł w mecz i już w piątej minucie popełnił serię błędów, które razem z błyskiem graczy rywala i pomyłkami jego kolegów dały trafienie dla Las Palmas. Od tego momentu spisywał się bardzo dobrze, ale od stopera tej klasy trzeba wymagać przede wszystkim bezbłędności w defensywie. Są elementy, za które można go chwalić, ale tak poważna chwila słabości po prostu nie powinna mu się przytrafić.
Zaspał w sytuacji, gdy Sandro znalazł się w sytuacji jeden na jednego z Courtois, ale zespół nie stracił w tej sytuacji gola. Poza tym spisywał się dość poprawnie. Miał dwie szanse na zdobycie bramki w krótkim czasie, ale najpierw Cillessen poradził sobie z jego mocnym uderzeniem z dystansu, a chwilę później jego główka została zablokowana przez obrońce Las Palmas.
Nijaki występ Francuza. W obronie pilnował swojej strony, a przy faulu na kartkę można mieć wątpliwości, czy w ogóle doszło do przewinienia. Grał dość wysoko ustawiony i w takich sytuacjach musimy wymagać od niego nieco więcej. Ani jednej próby dryblingu, ani jednej próby dośrodkowania i ostatecznie ani jednej próby zaskoczenia rywala. Trudno się dziwić Ancelottiemu, że szukał innego rozwiązania.
Tchouaméni z pierwszej połowy był fatalny. Wiecznie spóźniony, bez chęci podjęcia walki, z bojaźliwością (tak jak przy golu). Zachowywał się tak, jakby mecz był już wygrany, a on nie grał o punkty, tylko w meczu charytatywnym. Po przerwie było już dużo lepiej. Zaczął wygrywać stykowe piłki, więcej biegał i lepiej się ustawiał. Miał też udział przy wywalczeniu rzutu karnego, uruchamiając Lucasa na prawej flance. Nierówny występ Francuza, ale druga połowa daje jakieś nadzieje, choć świetna sytuacja, w której posłał piłkę obok bramki, może niepokoić…
W pierwszej połowie był niewątpliwie najlepszym piłkarzem Realu Madryt. To on miał też najlepszą okazję do strzelenia gola, ale Cillessen dobrze sobie poradził, a do dobitki nikt się szczególnie nie kwapił. Fede w perspektywie całego meczu był jednym z nielicznych, przy których nie ma żadnych wątpliwości co do chęci i ambicji od pierwszej do ostatniej minuty.
Luka nie może tak grać. Gdy jest na boisku, chcielibyśmy widzieć jego ambicję w walce o piłkę, i chęć do tworzenia gry. Wczoraj nie było ani tego, ani tego. W defensywie wybierał pasywność, a w ofensywie – przede wszystkim najprostsze rozwiązania. Nie było u niego widać głodu gry, a wręcz przeciwnie. Real po jego zejściu grał lepiej niż wtedy, kiedy był na boisku, ale rzecz jasna nie jest jedynym czy głównym winnym utraty punktów. Plus za dwa bardzo dobre dogrania z rzutów rożnych do Rüdigera i Tchouaméniego.
Liczba niewymuszonych strat była zatrważająca. Marnował proste piłki, tak, jakby obcy zabrali mu wszelkie moce, które wyróżniały go w poprzednich miesiącach. Większość kibiców Realu cieszyła się, widząc jego nazwisko w wyjściowej jedenastce, ale w żaden sposób nie obronił decyzji Ancelottiego. Jeden z najsłabszych meczów Brahima w koszulce Realu.
Brawo za wykorzystaną jedenastkę, chęci i… tyle. Las Palmas dobrze radziło sobie z Vinim, który nie mógł przedrzeć się lewą flanką. Od początku meczu szukał Mbappé, ale nie zawsze podejmował najlepsze możliwe decyzje, także względem Francuza.
Znów nie zachwycił. Oczywiście robił wiele, by znaleźć pozycje do strzałów i w ten sposób pomóc drużynie, ale ewidentnie mu to nie wychodziło. Oddał aż 9 uderzeń i ponad połowa z nich (5) została zablokowana. Udanie dryblował (5 udanych dryblingów), ale rywale wspólnymi siłami potrafili go powstrzymać. Najbardziej szkoda sytuacji po podaniu Ardy i świetnym wbiegnięciu w pole karne Las Palmas. Mimo wszystko przy takim nastawieniu i takiej grze w końcu coś powinno wpaść…
Jego przygotowanie fizyczne może imponować, kilka razy dzięki temu zatrzymał rywali. Po wejściu na boisko dobre zagrania przeplatał złymi. Ani jedno z jego trzech dośrodkowań nie dotarło do zawodnika Realu, ale to właśnie zachowanie Frana i szybkie założenie pressingu spowodowały przejęcie piłki na połowie rywala, co doprowadziło kilka sekund później do podyktowania rzutu karnego. Poprawny występ Frana.
Niedługo po wejściu na boisko w swoim stylu przedarł się z prawej flanki i znalazł pozycję do strzału, ale uderzył prosto w bramkarza. Wydawało się, że to może być zapowiedź odważnej i skutecznej gry Rodrygo, ale w dalszej części meczu zabrakło właśnie tego typu akcji. Gorzej od Brahima nie było, ale on też nie zachwycił.
To była solidna zmiana Turka, który po wejściu posłał kilka bardzo ciekawych piłek. Raz jego dośrodkowanie z rzutu wolnego mogło doprowadzić do bramki samobójczej, a później jego zagranie doprowadziło do podyktowania rzutu karnego. W samej końcówce też był bardzo aktywny: po jego podaniu dobrą okazję miał Mbappé, a oba strzały Endricka (z woleja i głową) były możliwe właśnie dzięki jego podaniom. Wprowadził sporo pozytywnego zamieszania w ofensywie i po takim występie jego akcje prawdopodobnie powinny stać wyżej niż Rodrygo czy Brahima. Obecnie jest po prostu w lepszej formie niż ta dwójka.
Widząc pierwszy skład, mogliśmy poczuć ulgę. Oto Carlo Ancelotti zaskoczył i zaczął rotować. Obecność Lucasa czy Brahima mogła cieszyć, zwłaszcza że obaj pokazywali w ostatnich tygodniach, że są gotowi do rywalizacji. O ile obecność pierwszego obroniła się przynajmniej częściowo także po meczu, o tyle drugi całkowicie nie wykorzystał szansy. Brakowało też szybszej interwencji jeszcze w pierwszej połowie – i nie chodzi o zmiany personalne, lecz o zmiany w prowadzeniu gry. Real zmarnował niemal 40 minut pierwszej części na nie wiadomo co. Osobny temat to obecność Luki Modricia, ale tutaj może po prostu zabrakło alternatywy, być może Arda Güler nie był gotowy na grę w dłuższym wymiarze czasowym. Mimo wszystko Real spisał się bardzo słabo, zasłużenie stracił punkty, a rozwiązania na dłuższą metę na razie nie widać, bo i sam Carletto go nie ma.
Mateo Busquets Ferrer nie rzucał się w oczy, był dość skrupulatny przy odgwizdywaniu fauli, jednocześnie dość wysoko zawieszając poprzeczkę dla ukarania któregoś zawodnika żółtą kartką. Pewne wątpliwości może budzić indywidualna kara dla Mendy’ego, ale sam Francuz dał mu pretekst. Większych kontrowersji nie było i na pewno ani jedni, ani drudzy nie powinni zganiać braku większej zdobyczy na 30-letniego arbitra.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze