Advertisement
Menu
/ własne, MisterChip

Bo prawdziwego mężczyznę…

Na inaugurację nowego sezonu La Ligi Real Madryt zremisował z Mallorcą na Son Moix 1:1. Wbrew opiniom niektórych kibiców-defetystów, nie jest to jednak powód do tego, by definitywnie zaorać naszą drużynę, pogrzebać wszelkie mocarstwowe plany, a Carlo Ancelottiego wywieźć na taczce ze zwierzęcymi odchodami. Wnioski po wczorajszym meczu w swoim felietonie przedstawia nasz redaktor, Santi01.

Foto: Bo prawdziwego mężczyznę…
Smutni piłkarze Realu Madryt. Nie łamcie się, chłopaki. Przed nami jeszcze 37 ligowych kolejek. (fot. Getty Images)

Zgoda buduje, niezgoda… Wiadomo. Zacznijmy zatem od punktu, co do którego chyba wszyscy będziemy mieli identyczne zdanie. Wczoraj na Majorce Real Madryt nie rozegrał dobrego spotkania. Były na to widoki po golu strzelonym przez Rodrygo w 13. minucie, ale wydarzenia boiskowe nie potoczyły się tak, jakbyśmy tego oczekiwali. „Po prostu powinniśmy byli zagrać lepiej, z lepszym nastawieniem”, nie gryzł się w język na pomeczowej konferencji prasowej Carlo Ancelotti.

Mallorca uczyła się nas w trakcie gry, a nasi ulubieńcy niestety jeszcze jej to ułatwiali, swoją statyczną i przewidywalną postawą. Ancelotti w rozmowie z dziennikarzami mówił o braku odpowiedniego skupienia i koncentracji. Podopiecznym Jagoby Arrasate żadnej z tych cnót nie zabrakło. Bronili kompaktowo, w zwartym szyku, byli zdeterminowani i w żadnym momencie się nie podłamali. Rośli z minuty na minutę, a w drugiej połowie byli nawet bliżsi wyjścia na prowadzenie aniżeli ich faworyzowani rywale ze stolicy Hiszpanii. A Królewscy bili głową w mur. Mur, który sforsowali zaledwie raz.

Być może łatwiej byłoby zdobyć kolejne bramki, gdyby trzej atakujący byli lepiej rozstawieni na murawie, zamiast usilnie tłoczyć się na lewej flance? Jest to wielce prawdopodobne. Real starał się płynnie przechodzić z formacji 4-3-3 w 4-4-2 i odwrotnie. I kilka razy wyszło mu to całkiem nieźle. W takim układzie wymienność pozycji między poszczególnymi zawodnikami jest piekielnie istotna, ale nie zmienia to faktu, że ktoś z trójki Vinícius, Mbappé, Rodrygo będzie musiał zaakceptować konieczność gry bliżej środka, a szczególnie bliżej prawej strony. Bo mimo swojej wielkiej wszechstronności i żelaznych płuc, Dani Carvajal najzwyczajniej w świecie nie da rady pokrywać pozycji prawego obrońcy i prawego skrzydłowego jednocześnie. A chyba jakoś tak nie przystoi zostawiać go tam samego, prawda?

To, co zadziałało w starciu z preferującą zupełnie inny styl Atalantą, nie zadziałało w rywalizacji ze stanowczo bardziej defensywnie usposobiona Mallorcą. Z takimi zespołami paradoksalnie gra się trudniej. Przy czym trzeba mieć świadomość, że tym stwierdzeniem prochu nie wynalazłem, a Carletto i jego piłkarze musieli zdawać sobie z tego sprawę przed pierwszym gwizdkiem. Zdiagnozowany przez trenera brak równowagi został przez niego przedstawiony jako problem całej drużyny, która nie zrozumiała bardzo ważnego aspektu tej konfrontacji, czyli aspektu defensywnego, w którym gospodarze spisali się znakomicie.

Real Madryt prowadzony przez Carlo Ancelottiego po raz pierwszy nie odniósł zwycięstwa w premierowej kolejce sezonu ligowego. W pięciu poprzednich przypadkach Włoch za każdym razem mógł na samym starcie dopisać swojej ekipie trzy punkty. W całej historii Los Blancos 20-krotnie rozpoczynali ligowe zmagania od remisu i mistrzostwo zdobywali tylko w pięciu takich kampaniach (1931/32, 1985/86, 1988/89, 1996/97 i 2006/07). Co ciekawe, żaden zespół nie triumfował w Primera División po tym, jak w pierwszej serii gier mierzył się na wyjeździe z Mallorcą. Statystyki nie są więc dla nas łaskawe, ale…

Czy to nas od razu skreśla? Czy to oznacza, że już na pewno nie nawiążemy do rozgrywek 2007/08 i po raz pierwszy od tamtej pory nie obronimy tytułu? Czy to oznacza, że Ancelotti już na pewno nie będzie pierwszym szkoleniowcem Realu od czasów Leo Beenhakkera, który obroni mistrzostwo? Odpowiedź brzmi: NIE. „To maraton, nie sprint”, napisał w swoich mediach społecznościowych Jude Bellingham. Trudno nie przyznać mu racji. Nikt po pierwszej kolejce nikomu nie wręcza pucharu. W całym ubiegłym sezonie La Ligi (wiemy, jak on się dla nas zakończył) 8-krotnie dzieliliśmy się punktami, a to pokazuje, że jest jeszcze tutaj pewien margines błędu.

Właśnie dlatego remis na Balearach trzeba potraktować jako zimny prysznic na samym początku ligi. Lekcję, z której należy wyciągnąć wnioski. Znając Carlo i wsłuchując bądź wczytując się w jego pomeczowe wypowiedzi, możemy być pewni, że takowe wnioski zostaną wyciągnięte. I nawet zbyt późne zmiany zaordynowane przez 65-latka nie są powodem, by odsądzać go od czci i wiary. Nikt tak jak on nie zasłużył i nie zapracował sobie na szacunek i zaufanie całego madridismo. Mimo nietrafionych decyzji, które przecież mogą się zdarzać, ponieważ nie myli się tylko ten, kto nic nie robi.

Stąd mój dysonans po zagłębieniu się w opinie fanów i dokopanie się do komentarzy, których autorzy przekazywali, że po takich występach odechciewa im się oglądania Realu. Remis z Mallorcą to nie koniec świata. Naprawdę. Apeluję zatem o podejście do tematu z dużą dawką zdrowego rozsądku. Natomiast tym, którzy są tak bardzo zniechęceni i rozczarowani swoim ukochanym (?) klubem już po jego jednym, drobnym potknięciu, zalecamy ponowne przeanalizowanie swoich osądów na chłodno, a w przypadkach skrajnych – zmianę kibicowskich barw.

Bo prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. A jak po latach uzupełnił klasyk – prawdziwy mężczyzna nigdy nie kończy. I tego się trzymajmy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!