Real Madryt zremisował na wyjeździe z Mallorcą 1:1. Poniżej prezentujemy oceny, jakie zawodnikom Królewskich wystawili redaktorzy i użytkownicy RealMadryt.pl. Skala 1–6.
Fot. Gouda
1. Courtois
Belg stracił pierwszego gola od czasu kontuzji i choć nie miał zbyt wielkich szans przy tej bardzo mocnej główce Muriqiego, i tak był bliski udanej interwencji. Poza tym czterokrotnie bronił uderzenia rywali. Raz popełnił drobny błąd, ale sam go naprawił. Dobrze grał nogami i nie popełniał błędów z piłką przy nodze. Niezły mecz Courtois, szkoda, że bez czystego konta.
Widać było po nim, że jeszcze brakuje mu sporo rytmu. Walczył i potrafił zanotować bardzo dobre zagranie czy interwencję, by chwilę później posłać fatalne dośrodkowanie czy dać się łatwo ograć. Zanotował też stosunkowo sporo strat, bo aż 11. Nie był to najlepszy mecz Carvajala.
Brazylijczyka również trudno pochwalić. Na pewno zagrał lepiej od swojego kolegi ze środka defensywy, ale to i tak nie oznacza, że zagrał dobrze. Przegrał sporo pojedynków, ale potrafił też znakomicie przeciąć kontrę Mallorki i napędzić atak Realu. Przy wyprowadzeniu piłki bez większych zarzutów, zagrał też kilka ciekawych długich piłek.
Rüdiger zanotował naprawdę kiepskie zawody. Popełniał masę błędów, wręcz absurdalnych, do których nas nie przyzwyczaił. Trudno powiedzieć, czy lewa strona defensywy jest dla niego tak nienaturalnym środowiskiem, że nie mógł wejść na swój poziom, ale kilka razy niesamowicie łatwo dał się ograć, nie nadążał za poszczególnymi akcjami i z piłką przy nodze potrafił posłać tak słabe podanie, że momentalnie kończyło się zapalnikiem w środku pola i kontrą rywali. W powietrzu spisywał się bardzo dobrze, ale to nie był jego dobry mecz.
Przy takim ataku ktoś musi pracować w defensywie i tym kimś z założenia miał być Mendy. Zdarzało mu się wręcz grać trzeciego środkowego obrońcę. Raczej nie podejmował ryzyka, więc też nie tracił piłek. Zazwyczaj był pewnym punktem, choć jego ostatnia akcja w tym meczu to moment, w którym Francuz kompletnie stracił głowę. Bardzo ostre wejście korkami w okolice uda rywala i zasłużona czerwona kartka.
Francuz absolutnie nie jest Tonim Kroosem i nigdy nim nie będzie, ale z roli defensywnego pomocnika wywiązywał się wczoraj dobrze. Do momentu, kiedy miał napędzić akcję ofensywną, grał wzorcowo. Często na jeden kontakt, utrzymywał się przy piłce, tylko jedno jego podanie nie doszło celu. Asekurował kolegów z pomocy i ataku, wygrywając większość pojedynków. Problem pojawiał się, gdy trzeba było spróbować właśnie w stylu Kroosa przełamać linię rywali. Tego już Tchouaméni nie dawał. Z roli klasycznej szóstki wywiązał się dobrze, ale na pewno można od niego oczekiwać więcej.
Niezmordowany był wczoraj Fede i to pomimo trudnego momentu, gdy na pewno nie jest w optymalnej formie. Pracował i wspierał Carvajala w defensywie. Z przodu było jednak dużo gorzej. To ustawienie sprawia, że nie ma takiej swobody w ataku z prawego skrzydła. Nie miał zbyt wielu argumentów wobec tak cofniętej defensywy. Nie potrafił przełamać zasieków rywala podaniem, nie decydował się także niestety na strzały z dystansu. Można było odnieść wrażenie, że nie bardzo ma koncepcję na rozegranie akcji i często po prostu oddawał do stojącego niedaleko napastnika. Czekamy na więcej, choć z jasną świadomością, że ani nie jest on szczególnie winny, ani też nie była to gra, którą lubi.
Choć nadal ciągnie go w pole karne i do strzelania goli, wydaje się, że od razu zrozumiał swoje nowe obowiązki. Jude niesamowicie ciężko pracował w środku pola i był pierwszym, który sprintem wracał za rywalami. Dorzucił też sporo od siebie w środku pola, gdzie wygrał 9 pojedynków i zanotował dwa kluczowe podania. Wchodził w pole karne, ale nie zapominał później o defensywie. Nie błysnął, jak w swoich najlepszych meczach, ale akurat do niego trudno mieć po wczorajszym meczu pretensje.
Przede wszystkim przepiękny gol, który na pewno pozwolił mu podbudować swoją pewność siebie. Wygrał sporo pojedynków z Mojicą, nawet jeśli rywal był dobrze dysponowany. W sumie oddał trzy strzały i sporo grał jednak cofnięty, trochę w roli podwieszonego napastnika. Był też bliski drugiego gola, ale zabrakło centymetrów. Rodrygo z pewnością był jednym z najlepszych piłkarzy Królewskich we wczorajszym meczu, ale wciąż musi odnaleźć się w nowym systemie i w nowej ofensywie. O ile to Vinícius gra na lewej stronie i o ile zrozumiałe jest, że pojawia się tam Kylian, Rodrygo wręcz musi szukać sobie miejsca bliżej prawej flanki i stamtąd wchodzić w pole karne.
Pierwsza połowa co najmniej przyzwoita. Walczył, dryblował i raz po raz stwarzał zagrożenie, a przynajmniej przewagę. Kilkukrotnie widać było jeszcze brak zgrania z Kylianem, brak zrozumienia wzajemnych ruchów, ale to naturalne na tym etapie. Zanotował świetną asystę przy trafieniu Rodrygo. Po faulu na nim wylecieć z boiska powinien Maffeo. W drugiej połowie jednak, choć nadal szarpał, zobaczyliśmy nieco gorszą dyspozycję Viniego. Sam próbował przebijać się przez dwóćh czy trzech rywali, w efekcie czego tracił piłki. Oddał dwa strzały, z czego jeden bardzo niecelny. Raz znakomicie przepuścił piłkę do Mbappé, co zaowocowało groźną sytuacją. Bardzo chciał coś udowodnić, ale grając przeciwko tak głębokiej defensywie nie miał argumentów. Przeciętny mecz Viniego.
Jego debiut ligowy wypadł bardzo średnio. Na początku błysnął przy kilku kontrach szybkością, ale nie zamienił tego na konkrety. Ciągnęło go do lewej strony i stwarzał tam trochę zagrożenia, ale jednocześnie długimi momentami był schowany między trzema czy czterema obrońcami rywala. Oddał dwa groźne strzały, po jednym z nich blisko dobitki był Rodrygo. Był to jednak dość słaby mecz Kyliana, który na pewno sam liczył na więcej.
Oczywiście wniósł na boisko kreatywność, ale można było odnieść, że nie zorientował się w swojej roli praktycznie defensywnego pomocnika. Zanotował kilka ciekawych zagrań, ale notorycznie był źle ustawiony i nie dawał rady fizycznie już po 10 minutach od wejścia, nie skacząc do pressingu i nie wracając za rywalami. Oddał niecelny strzał i posłal dwa niecelne dośrodkowania. Jeśli pomysłem Carletto na ten sezon jest Modrić w roli samotnego, najgłębiej ustawionego rozgrywającego, pozostaje mieć nadzieję, że albo Chorwat wejdzie szybko na niesamowity poziom, albo Włoch zrezygnuje z takiego rozwiązania.
Carletto powtórzył skład z Superpucharu i należało się raczej z tą decyzją zgodzić. Trudno jednak zrozumieć, że wobec ewidentnego zmęczenia swoich graczy tak późno zdecydował się na zmiany. Trudno też zrozumieć tak szybką zmianę Tchouaméniego, a szczególnie, jeśli zastępował go w roli szóstki Luka Modrić. Na ławce miał do dyspozycji zawodników, którzy mogli coś wnieść na boisko, a w szczególności Brahima czy Ardę, którzy mogliby zająć sektor do tej pory niezbyt wykorzystywany przez piłkarzy Realu. Nie ma co załamywać rąk, bo sezon jest jeszcze długi, a to sam jego początek, ale z całą pewnością Ancelolotti ma o czym myśleć.
Soto Grado już w 1. kolejce nowego sezonu pokazał, że poziom hiszpańskich sędziów niestety się nie poprawił. Już na samym początku bardzo ostre wejście Samu Costy w Viníciusa pozostało bez reakcji. Wydaje się, że raczej nie było karnego po kontrze Kyliana Mbappé. Jednak decyzja o tylko żółtej kartce dla Maffeo jest skandaliczna. Należy tu również wspomnieć o braku interwencji ze strony sędziego VAR, Iglesiasa Villanuevy. Obaj panowie przegapili również typowy żagiel, który jeden z obrońców Mallorki zrobił z koszulki Militão w drugiej połowie, a jeszcze niedawno przecież wszystkie takie zagrania kończyły się jedenastkami. Bardzo słabe zawody Soto Grado. Nie tęskniliśmy.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze