Advertisement
Menu
/ marca.com

Vinícius daleko przed resztą

Lider Realu ma w Lidze Mistrzów tak doskonały bilans, że wielu wielkich może mu zazdrościć.

Foto: Vinícius daleko przed resztą
Viníciusa Júnior. (fot. Getty Images)

Jest taka maksyma, która mówi, że słowa mają ogromną moc, ale bez czynów są niczym. Idea, której Vinícius nie ma wytatuowanej na skórze, ale która jest wyryta w jego głowie od kilku sezonów. Kiedy memy próbowały zrujnować karierę młodego zawodnika, który stawiał swoje pierwsze kroki w Realu Madryt, ten w porę zdał sobie sprawę, że nadszedł czas, aby zademonstrować swoją siłę na boisku i niewiele mówić. Skupił się na jednym zadaniu, które na pierwszy rzut oka nie wydawało się niczym prostym, a wyniki pokazały, że nie zawsze wygrywa najlepszy, ale ten, kto jest wytrwały.

Długi proces rozwoju przybliża go do zdobycia Złotej Piłki, nagrody, która byłaby czymś znacznie więcej niż uznaniem dla jego pracy. To możliwość wzniesienia nagrody, aby wysłać silny sygnał do świata futbolu, w którym nie ma czasu i nieustannie wymaga się natychmiastowych rezultatów. Piłkarzowi nie pozwala uczyć się na błędach, ponieważ istnieje nadmierny pośpiech i presja, aby wszystko poszło dobrze za pierwszym razem. Vini nauczył się rzeczywistości futbolu, będąc krytykowanym, prawie zawsze niesprawiedliwie, ale to go nie powstrzymało.

Mówiono, że nigdy nie nauczy się pauzy, którą gwiazda musi mieć na ostatnich metrach, aby podejmować dobre decyzje i że napastnicy rodzą się z innym instynktem, którego nie można się nauczyć. Jednak Brazylijczyk udowodnił, że nikt nie rodzi się z tą wiedzą i że ciężka praca zawsze popłaca. Pomimo kilku kontuzji w trakcie sezonu, Vinícius utrzymał niezwykłą skuteczność. W sumie zdobył 24 bramki i zanotował 9 asyst we wszystkich rozgrywkach, ale to wartość niematerialna wyróżnia 23-latka. Jest nią strach, jaki wzbudza u obrońców przeciwnika.

„Vinicius zasługuje na zdobycie Złotej Piłki, nie ma co do tego wątpliwości” - powiedział Ancelotti po finale Ligi Mistrzów na Wembley. Brazylijczyk był decydujący jak nikt inny w rozgrywkach, w których gwiazdy muszą błyszczeć... a jeszcze bardziej w wielkich meczach: 21 bramek i 22 asysty w 56 występach w Lidze Mistrzów. Liczby te uczyniły go najbardziej decydującym graczem na świecie i jedynym, który pojawia się w kluczowych momentach. Odzwierciedlają to jego wyniki w rundach pucharowych najlepszych rozgrywek klubowych w Europie.

Ma 11 goli i 12 asyst w ostatnich 16 meczach fazy pucharowej (od sezonu 2019/20 do obecnego), a na wyróżnienie zasługują jego dwa gole w finałach przeciwko Liverpoolowi i Borussii Dortmund. Ulubioną ofiarą atakującego jest Manchester City, rywal, który cierpiał przez Brazylijczyka w ostatnich trzech edycjach, gdyż ten miał 2 gole i 2 asysty w meczach z podopiecznymi Pepa Guardioli. 23-latek tylko raz odpadł w fazie play-off bez zdobycia bramki lub zanotowania asysty do kolegi z drużyny: były to półfinały przeciwko Chelsea w edycji 2020/21. Wyjątek potwierdzający regułę. Liga Mistrzów stała się placem zabaw Viniciusa i obecnie nie ma gracza, który mógłby dorównać jego liczbom w meczach, które wymagają od gwiazd błysku. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!