Prezes La Ligi: Florentino ma za duże wpływy, to nic dobrego

– Wyniki Hiszpanów w Lidze Mistrzów? Trzeba rozdać teraz rachunki wszystkim, którzy mówili, że nie będziemy konkurencyjni. Ja lubię analizować rzeczy z perspektywą. Poprzedni sezon nie był dobry, ale we wcześniejszym byliśmy mistrzami i teraz będziemy mieć kilku półfinalistów. Perspektywa jest dobra i pozostajemy bardzo konkurencyjni. Najważniejsze dla mnie jest to, że ekonomicznie nie jesteśmy na pierwszym miejscu, ale sportowo jesteśmy świetni. To jest hiszpańskie DNA.

– Haaland i Mbappé w Hiszpanii? Chciałbym oglądać najlepszych w naszych rozgrywkach. Mbappé daję 99,99% szans, że w następnym sezonie będzie grać w Realu Madryt. Haaland to trudniejsza sprawa. Jest w City za krótko, by planować odejście.

– Wojna z klubami-państwami jest przegrana? Jedyna przegrana wojna to ta, w której nie walczysz. Jeśli odpuścilibyśmy tę wojnę, byłby to problem dla hiszpańskiego i europejskiego futbolu. Te kluby powodują brak zrównoważonego rozwoju w europejskim futbolu i inflację zarobków. Gdybyśmy nie tworzyli odpowiednich przepisów, doprowadzilibyśmy kluby do bankructwa.

– Mundial w 2030 zagrożony przez skandale w Federacji? FIFA nie może odebrać Hiszpanii turnieju. Mogłaby, gdyby przedłużałaby się pustka na szczycie władzy, ale nie sądzę, że istnieje takie ryzyko. Nie odbiorą nam naszej części.

– Superliga? Florentino nigdy nie przegrywa. Zawsze jest uważny i czujny. Próbuje wyeliminować mnie z La Ligi od lat i nie ustaje w tych wysiłkach. Superliga to model zarządzania, w którym rządzą najbogatsze kluby. On mówi, że one wiele tworzą i podzielą się tym w ramach solidarności. To wygląda na feudalizm, ale w futbolu. Wtedy miałeś zamek i wasali... Martwi mnie, że w Unii Europejskiej tylko Hiszpania nie podpisała deklaracji wspierającej europejskie ligi.

– Władza Florentino? Bronię się, jak mogę. Zdjęcie loży honorowej z meczu z City z siedmioma ministrami mówi wszystko. Nie widziałem tego samego dzień później na stadionie Metropolitano. Nie chodzi o strach, ale o to, kogo masz przed sobą. To bardzo wpływowy człowiek w tym, co robi. Florentino jest poprzeczny. Wiedzieliśmy, że na przykład Berlusconi to prawicowiec, ale Florentino tutaj układa się ze wszystkimi. Ma ogromne wpływy, za duże... To nie jest nic dobrego dla Hiszpanii ani dla futbolu.

– Jeśli za cztery lata Superliga wciąż będzie martwa, to nie zostanę znowu prezesem La Ligi. Jeśli nie będzie martwa, spróbuję zostać i walczyć dalej.

– Hiszpania nie jest rasistowska. Jest kilku bezmózgów na stadionach. Niektórzy też próbują wmówić, że dochodzi do tego na wszystkich stadionach, ale tak nie jest. Mimo wszystko trzeba wyeliminować tych ludzi z piłki.

– Vinícius? To ofiara. Różnica między Viníciusem a innymi piłkarzami jego rasy jest taka, że on przewodzi temu ruchowi. Gdy ktoś czemuś przewodzi, jest na celowniku. Nie będę tu oceniać jego zachowań na boisku, bo musiałbym wtedy wypowiedzieć się o wielu zawodnikach. Nie jestem ojcem ani trenerem Viníciusa, więc nie będę mu nic mówić.

– Czy chciałbym, żeby Vinícius zachowywał się lepiej? Tak, ale to dotyczy także wielu innych.

– Pirackie transmisje? W tym roku to wymknęło się wszelkim schematom. W tym sezonie ten proceder wzrósł o 30% z różnych powodów. Mówimy tu o wartości ekonomicznej o wielkości 400-500 milionów euro na poziomie krajowym.

– Sprawa Negreiry? Sam fakt opłacania wiceprezesa arbitrów to przestępstwo korupcji sportowej. Chodziło o próby wpływania na obsady w spadkach i awansów sędziów. Nie mówię, że chodziło o kupowanie sędziów. Gdyby w przepisach to się nie przedawniało, to myślę, że Barcelona zostałaby zdegradowana.