Advertisement
Menu
/ YouTube

Guardiola: Myślę, że jesteśmy na dosyć podobnym poziomie

Pep Guardiola pojawił się na konferencji prasowej przed pierwszym ćwierćfinałem Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Manchesteru City z dziennikarzami na Santiago Bernabéu, które odbyło się wieczorem zaraz po przylocie Anglików do stolicy Hiszpanii. Pierwsze pytania zadawali dziennikarze z Anglii.

Foto: Guardiola: Myślę, że jesteśmy na dosyć podobnym poziomie
Pep Guardiola opuszcza salę prasową na Santiago Bernabéu. (fot. Getty Images)

Masz wielką historię z Realem Madryt i ostatni rok tylko ją powiększył. Co dla ciebie oznacza gra na tym wielkim stadionie i bycie w tym mieście?
Cóż, to nie pierwszy raz. Wszyscy znają te rozgrywki, ćwierćfinały, pierwszy mecz, skupiasz się na tym, co musisz zrobić, starasz się znaleźć mocne punkty naszego rywala i ruszasz po to. Więc starasz się skupić, bo to mecz piłkarski.

Pamiętam mecze Bellinghama w barwach Borussii przeciwko wam, gdy miał 17 lat. Pokazał już wtedy dużą dojrzałość. Jak oceniasz jego rozwój od tamtego czasu? I jakie były twoje pierwsze wrażenia, gdy oglądałeś go w tamtych meczach?
Cóż... Grał w wieku 17 lat, mierzyliśmy się z 1-2 razy z Borussią i mówiłem o nim wtedy nie tylko pod względem umiejętności, bo myślę, że różnica jest w tym, co ma w swojej głowie i umyśle. Teraz oczywiście przeszedł do tego klubu z wyjątkowymi zawodnikami i takim trenerem jak Carlo, który ma niesamowite umiejętności, by znaleźć najlepszą pozycję dla każdego z nich. Carlo go odnalazł, szybko doszło do tego „kliku” i ma fantastyczny sezon pod względem goli, asyst i obecności w polu karnym. Nie tylko w Realu, ale też w reprezentacji zawsze grał wspaniale. Ile ma lat? 19-20? Ma przed sobą długą, długą karierę.

Nie ma tu Kyle'a Walkera. Nie ma tu Nathana Aké. Gvardiol dzisiaj nie trenował...
Przyleciał z nami.
Czy jest gotowy?
Jest pod znakiem zapytania.
Jak duży ból głowy ci to tworzy? Szczególnie na prawej stronie defensywy. Czy może twoja praca jest po prostu łatwiejsza przez te kontuzje?
Cóż, jest, jak jest. Real też to ma: Courtois, Alaba i Militão wypadali na długi czas. To prawda, że najlepszym piłkarzem do kontrolowania takiego gracza jak Viníciusa jest Kyle. Niestety doznał kontuzji w sparingu... I jest, jak jest. Chcielibyśmy go mieć, ale co mam powiedzieć? [uśmiech] Zagramy w jedenastu i spróbujemy się dostosować poprzez piłkarzy, jakich mamy, bo kontuzje to część długiego sezonu. Niestety mamy wiele kontuzji w tej samej formacji i musimy znaleźć rozwiązanie. Wieczorem pomyślimy więcej, co musimy zrobić i spróbujemy uzyskać dobry wynik na rewanż.

Bez wątpienia Real Madryt po ostatnim sezonie jest zraniony. Ty na pewno rozumiesz moc bycia zranionym, bo rok temu to City przyjechało tu zranione. Czy możecie wykorzystać żądzę rewanżu na waszą korzyść?
Nie, to poprzedni sezon. Dwa lata temu odpadliśmy tu w ostatnich minutach, w poprzednim wygraliśmy. To wygląda na klasyk między nimi a nami w ostatnich latach, ale nie mam tego poczucia [rewanżu]... To poprzedni sezon. Jasne, ci sami trenerzy, to było niedawno, ale my i oni mamy nowych zawodników. Kompletnie inne spotkania. Oczywiście mamy małą przewagę, że mamy rewanż u siebie, gdzie czujemy się mocni i jesteśmy niesamowicie pewni siebie. Jednak trzeba najpierw rozegrać tutaj 90 minut, a tutaj mecze są długie z wielu powodów. Oczekujcie wielu różnych meczów w jednym meczu. Będą w stanie niesamowicie wysoko pressować, są bardzo groźni, a jeśli ty będziesz potrafił dobrze rozgrywać, to się cofną i będą nisko ustawieni, ale potem wszyscy znają, nie tylko Pep, siłę ich przejść do ataku. Nie tylko poprzez Viníciusa, ale też Bellinghama, Rodrygo, Valverde... Mają niesamowite tempo do takiej gry, ale też nie możesz tu przyjechać, by kontrolować grę. Musisz przyjechać, by spróbować ich zranić, ukarać, sprawić, by poczuli, że tu jesteśmy i strzelić gole. W tej mieszance musisz odczytywać, co trzeba robić i jak to kontrolować. Rozmawiamy o Realu Madryt i jego zdolności do kontrolowania wielu aspektów gry, a jednocześnie trzeba pokazać, kim jesteśmy my i spróbować narzucić naszą grę.

Carlo powiedział dzisiaj, że rok temu na Etihad jego drużyna zagrała bez osobowości.
[przeczące mruknięcie]
Czy jesteś zaskoczony jego słowami? I czy teraz możecie to powtórzyć i sprawić, że znowu zabraknie im osobowości?
[wtrąca się przed zakończeniem pytania] Nie będę nie zgadzać się z Carlo, bo mam wobec niego ogromny podziw. Nie chodzi o to, ale o to, że mam z tym doświadczenie, bo byłem w Barcelonie i mogliśmy być równi pod względem ocen. Kiedy Real Madryt przegrywa, to ludzie myślą, że oni zagrali bardzo, bardzo źle. Muszą jednak pomyśleć, że druga drużyna była lepsza. Tak dzieje się w futbolu. W tym meczu byliśmy lepsi. Nie powiedziałbym, że dlatego, że Real Madryt był słaby. My zrobiliśmy ogrom dobrych rzeczy, ale w tych klubach zawsze osądza się, że to my byliśmy bardzo słabi i to my nie byliśmy dobrzy. Ja próbuję myśleć inaczej. Czasami przyjeżdżałem tutaj też jako piłkarz i mnie pokonywali, więc mówiłem: nie byli źli, byli lepsi. To futbol, gra w piłkę, tak może się dziać.
Czy teraz znowu możecie zagrać tak dobrze?
Trudno o to.
Dlaczego?
Bo pokonanie Realu Madryt dwa razy w taki sam sposób jest prawie niemożliwe. [uśmiech] Więc pokonanie ich raz w tych rozgrywkach jest trudne, a wyobraź sobie dwa razy z rzędu. Cel nie jest łatwy i tym bardziej tak dobra postawa, bo wyciągnęli wnioski, mają swoją dumę... Musimy spróbować zagrać jutro mądrze i zobaczyć, co się stanie w rewanżu.

Rodri powiedział nam przed chwilą, że wygrana w Lidze Mistrzów dodała drużynie dojrzałości i obycia.
Tak.
Czy czujesz tę zmianę w mentalności swoich piłkarzy? Czy widzisz, że możecie zdominować te rozgrywki i możecie pokonywać takie ekipy jak Real Madryt?
Po pierwsze, w aspekcie klubu to jest poczucie ulgi. W sezonie robiliśmy dużo dobrych rzeczy, ale na konferencjach prasowych zawsze od 7 lat pytano: ale nie wygraliście Ligi Mistrzów, musicie wygrać Ligę Mistrzów, inaczej ta praca nie będzie kompletna. Ja zawsze starałem się to odrzucać, bo te rozgrywki są trudne. Powiedziałbym w ten sposób, że to trochę ponad dekada, jak latamy po Europie. Wcześniej nie lataliśmy po Europie, a teraz jesteśmy klubem, który staje do tych rozgrywek z najlepszymi na świecie. Ale to nie jest nic więcej niż dekada, a dekada nie jest wystarczająca. Nawet teraz ta rywalizacja to dla naszego klubu doświadczenie na przyszłość. Ludzie mówię: nie, wygraliśmy, więc to koniec. [krzywi się] Nie! Absolutnie nie. Elitarne kluby, jak Real, Bayern, Barcelona czy Inter, te wielkie kluby grają w tych rozgrywkach od 40, 50, 60 czy 70 lat. My pod względem historii powiedziałbym, że jesteśmy nowi. Mamy to poczucie: zrobiliśmy to! Zrobiliśmy to! Zrobiliśmy to raz i oczywiście możemy zrobić to ponownie. Bycie tutaj znowu w ćwierćfinale po poprzednim sezonie, wygraniu całej fazy grupowej, wygraniu w 1/8 finału, jest naprawdę dla nas dobre. Oczywiście wiemy to, jak wiedzieliśmy to rok, dwa lata, trzy lata czy cztery lata temu, że musimy rozegrać naprawdę dwa dobre mecze. Nie chodzi o sam Real Madryt, a całe te rozgrywki. Grasz tu z Bayernem, teraz też z Arsenalem, Barceloną, PSG... Musisz rozegrać dwa dobre mecze, a nie tylko jeden, bo wtedy to jest niemożliwe. Myślę, że nasz poziom jest zbliżony do tego z meczu, jaki rozegraliśmy tutaj: to było równe, w pewnych momentach byliśmy lepsi, w innych lepsi byli oni. Bardziej to niż ubiegłoroczny rewanż czy mecz na Etihad sprzed 2 lat, gdy wygraliśmy tylko 4:3, a byliśmy dużo, dużo lepsi. Myślę, że jesteśmy na dosyć podobnym poziomie i myślę, że jutro czy w rewanżu będzie to właśnie tak wyglądać.

[SER; Meana] Zapytaliśmy rano o to Carlo, że powstał utarty frazes: Guardiola to wielki trener, a Carlo to wielki zarządca. [Guardiola przecząco kiwa głową] Carlo powiedział, że o sobie nie odpowie, bo to należy do jego klubu, ale że pan jest wielkim trenerem. Co pan sądzi o tym haśle: pan to wielki trener, Ancelotti to wielki zarządca? Co może pan powiedzieć o Carlo?
Pan nie wie, jak trudno jest być dobrym zarządcą. Cechy trenera to nie jest tylko kwestia taktyczna [uśmiech]. To kwestia taktyczna, kwestia pojawiania się przed państwem, kwestia zarządzania piłkarzami, kwestia zarządzania dobrymi momentami, bycie stabilnym w dobrych i złych chwilach... Są miliony czynników, które tworzą dobrego trenera, ale nigdy przenigdy nie mógłbym stwierdzić, że Carlo taktycznie jest słabym trenerem. Gdyby tak było, to nie mógłby wystawić Pirlo jako środkowego pomocnika w Milanie, Kroosa jako niżej ustawionego środkowego pomocnika czy szybko dostosować Bellinghama, by mógł tak eksplodować. To część pracy trenera. Trener pracujący od tak wielu lat z tyloma sukcesami... Wiem, że czasami mówią tak o nim pogardliwie, ale musi wiedzieć z mojej strony, żeby w to nie wierzył i że w Manchesterze mamy bardzo wysoką opinię o tym, kim on jest.

[HSM] Jako trener wygrał pan tak wiele, więc jak utrzymuje pan wobec siebie samego te najwyższe wymagania?
Lubię ten biznes. Bawię się tym dobrze. Dobrze mi za to płacą i bardzo dobrze się bawię [śmiech]. Taka jest prawda. Lubię rywalizację, lubię tu przyjeżdżać, lubię iść do przodu, lubię jechać na stadion Luton, stadion z ostatniego meczu... Lubię to. Ciągle dobrze się tym bawię, a w dniu, gdy przestanę, to pojadę do domu. Nie ma innego powodu.

[dziennikarz z Brazylii] Wśród 8 ćwierćfinalistów aż 4 trenerów było piłkarzami Barcelony. Czy to przypadek? Czy może to część ideologii, którą napotyka się w swoim pobycie w Barcelonie?
W Premier League jest też wielu trenerów baskijskich, którzy radzą sobie niesamowicie... Nie wiem. Mikel [Arteta] był krótko w szkółce Barcelony, szybko wyjechał do innych krajów, jak Szkocja czy Francja, ale to prawda, że Xavi, Luis Enrique i ja... Mogę mówić o sobie, że wpływ Barcelony był bardzo duży na moje szkolenie na boisku i szczególnie teraz w roli trenera. Jednak wyjechałem też do Niemiec czy teraz jestem w Anglii i nie jestem taki sam, jak wtedy, gdy byłem w Barcelonie. Nauczyłem się naprawdę dużo z trudności, jakie stawia każda liga, a czas oraz doświadczenie dają ci właśnie to – poznajesz więcej rzeczy. Jednak wpływ Barcelony na mnie... był wszystkim [uśmiech]. Wszedłem jako 13-latek podający piłki do akademii i zobacz, gdzie doszliśmy [szeroki uśmiech].

[El Periodico] Carlo powiedział nam, że wiele nauczył się z ubiegłorocznego rewanżu. Czego wy nauczyliście się z tego pogromu i awansu?
W tamtym meczu nasz poziom emocjonalny był ogromny. Wywieźliśmy stąd dobry wynik, bo przy 1:0 dla nich było... [macha dłonią i krzywi się] Było bardzo groźnie i gdyby strzelili drugą bramkę, byłoby bardzo trudno. Mieliśmy bardzo wysoki poziom emocjonalny przez po pierwsze, wejście do finału, co już jest wystarczające, ale też przez poprzedni rok, gdy byliśmy bardzo blisko. Wtedy przy prowadzeniu 1:0 mieliśmy dwie sytuacje, by to zamknąć, ale potem Rodrygo zrobił swoje. Także Bernabéu i wszystko, co znaczy ten stadion. To było bardzo obecne w trakcie przygotowań, w rewanżu, w wielu sprawach... Jednak jak mówiłem, ten mecz przeminął i to się zmieniło. Wiem, że jutro będzie inaczej. Carlo mógł szukać czegoś, co im zrobiliśmy i szukał opcji, a my też musimy coś zmienić, bo wśród obrońców brakuje nam elementów. Dlatego trzeba będzie znaleźć jakiś sposób na to, co zrobimy. Mecz będzie inny, to na pewno. Przede wszystkim dlatego, że to pierwsze spotkanie, które są zupełnie inne od rewanżów, gdzie kompletnie ruszasz do przodu, bo już nie ma kolejnego meczu. W pierwszym zawsze spekulujesz więcej... My spróbujemy spekulować jak najmniej będzie to możliwe, wiedząc przy tym, że gra na Bernabéu zawsze ciąży.

[Chiringuito] Mówi pan, że dalej tu jest, bo lubi pan ten biznes. Co dla pana oznacza wyjście jutro kolejny raz na Bernabéu, gdzie miał pan dobre i ciężkie chwile?
To nie będzie pierwszy raz. Nie mówię, że to rutyna, ale to nie będzie pierwszy raz. Jako piłkarz przyjeżdżałem tu wiele razy i jako trener również. Tak to wygląda... To zawsze coś wyjątkowego – Bernabéu, Camp Nou, Allianz Arena, Anfield, Old Trafford czy takie stadiony. Wyjazd na takie obiekty zawsze jest wyjątkowy, ale przyjeżdżaliśmy tu już wiele razy [uśmiech].

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!