Jak konkretnie wygląda sytuacja Daviesa?
Bayern nie zamierza brać udziału w licytacjach. Działacze mistrzów Niemiec widzą sprawę jasno i zakomunikowały to Alphonso Daviesowi.
Alphonso Davies krzyczy, choć nie wiadomo, z jakiego powodu. (fot. Getty Images)
Bawarczycy od lat regularnie podejmują momentami dość dziwne na pierwszy rzut oka decyzje. Nie widzą problemu w ogłaszaniu nowego trenera na nowy sezon w styczniu. Dla nich w świecie, gdzie normy przesunięte są do granic, to nic dziwnego. W piłce długofalowe strategie nieraz muszą ustępować potrzebie chwili i impulsom. W Realu Madryt również odwrócono się od konwencjonalnej metody ubijania interesów. Królewscy od lat konsekwentnie dążą swoją drogą i nie uginają się pod żadną presją. W kwestii Daviesa nie należy spodziewać się wyjątku.
Kanadyjczyk już wie, że do początku kwietnia ma czas na ewentualne przedłużenie umowy z Bayernem. Jeśli piłkarz nie zgodzi się na proponowane warunki, będzie musiał przyjść do działaczy z konkretną ofertą. Real pracuje nad sprowadzeniem lewego obrońcy od roku i wiele wskazuje na to, że zbliża się moment, w którym trzeba będzie mu to bezpośrednio zakomunikować.
Bayern i Real utrzymują świetne relacje. W Monachium rozumieją zamieszanie wokół swojego piłkarza. Mowa tu nie tylko o Daviesie, ponieważ na afiszu znajduje się także choćby Musiala. Niemcy doskonale wiedzą, jak prezentuje się sytuacja Alphonso. Zdają też sobie sprawę, że tak dziś wyglądają futbolowe realia i jedynym sposobem jest próba znalezienia jakiegoś rozwiązania. Z jednej strony nikt nie chce żegnać się z defensorem, z drugiej jednak jeśli nie będzie innej rady, klub postara się załagodzić sytuację i uzyskać za niego jak największe pieniądze.
Sztuczna inteligencja przewiduje, że Davies w przypadku przenosin do Realu będzie lepszy od 98% lewych obrońców na świecie. Przewyższa pod tym względem zarówno Mendy'ego (88%), jak i Frana (86%). Choć tego typu wyliczenia należy traktować bardziej w kategoriach ciekawostki, to jednak w pewnym stopniu uzasadniają chęć pozyskania piłkarza. Jakkolwiek patrzeć, Bayern nie zamierza oddawać go za bezcen, nawet jeśli pozycja negocjacyjna Bawarczyków nie należy do najlepszych. Za punkt wyjścia uznaje się 50 milionów euro, co raczej także nie zakłada przeciągającej się przez całe lato telenoweli. Niemcy w gruncie rzeczy dążą do tego, by wszystko było jasne jeszcze przed zakończeniem bieżącego sezonu.
Real może pochwalić się dużo większą przewagą. Konsekwentna polityka transferowa sprawia bowiem, że tak naprawdę na obsadę lewej obrony w klubie mogą patrzeć ze spokojem. Obecnie na pozycji tej występować mogą Mendy i Fran. Ferland ma pewny pierwszy plac, choć na swój sposób wciąż walczy on, by pozostać w stolicy Hiszpanii na dłużej. Jego kontrakt wygasa 30 czerwca 2025 roku, a przedłużenia umowy próżno wypatrywać na horyzoncie. Ancelotti ślepo ufa Francuzowi, ale też szczerze podziwia umiejętności Daviesa.
Fran natomiast jest związany długoterminową umową i stale pracuje, by przekonać do siebie sztab szkoleniowy. Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, pozostanie na Bernabéu. Trzecią opcją pozostaje Miguel, którego można ściągnąć z powrotem z Girony za 8 milionów. Jeśli Katalończycy postanowią sprzedać go gdzie indziej, a Real na to przystanie, to do klubowych kas trafi połowa kwoty transferu.
Sama decyzja Daviesa bardziej niż o pieniądze rozbija się o ambicję. Inne klubu byłyby w stanie zaoferować mu lepsze warunki finansowe. Jedynymi opcjami są więc wierność Bayernowi lub wyzwanie w postaci przywdziania białej koszulki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze