Vinícius dochodzi do głosu
Na Estadio Mestalla, będąc w centrum uwagi z przyczyn pozasportowych, Brazylijczyk uratował Real swoim dubletem. W 2024 roku jest czołowym piłkarzem La Ligi z pięcioma golami i trzema asystami.
Vinícius Júnior pokazuje język (fot. Getty Images)
Kiedy Real Madryt zawodził w Walencji, pojawił się Vinícius. Poza tym, że podniósł pięść, gwizdano na niego, intensywnie celebrował gole, to był ratownikiem drużyny Los Blancos. Dwa jego gole odpowiedziały na trafienia Hugo Duro i Jaremczuka. Brazylijczyk był głównym piłkarskim bohaterem wieczoru i pokazał, że po końcówce 2023 roku naznaczonej kontuzjami, w tym znów dochodzi do głosu.
Od początku 2024 miał bezpośredni udział przy większej liczbie bramek niż ktokolwiek inny w La Lidze: ośmiu. Strzelił pięć goli (tyle samo co Ante Budimir, najlepszy strzelec rozgrywek w 2024 roku) i zanotował trzy asysty. Wszystko to w ośmiu meczach, co daje średnią jednego udziału na spotkanie. Oprócz dubletu z Valencią może się pochwalić strzeleniem gola przeciwko Gironie (4:0), Las Palmas (1:2) i Almerii (3:2), a do tego dochodzi ostatnie podanie z Getafe (0:2) i dwie asysty z Gironą. Jego konkretny wkład pozwolił Królewskim nadal pewnie przewodzić stawce.
Po Brazylijczyku najbardziej decydujący jest Gündoğan (sześć udziałów: trzy gole i trzy asysty), a następnie mamy długą grupę pościgową będąca na tym samym poziomie (Budimir, Ferran Torres, Isco, Omorodion, Lewandowski…). W najlepszych ligach podobne do Viniego statystyki ma na początku roku tylko Dušan Vlahović (dziewięć goli i dwie asysty dla Juventusu). Atakujący Realu jest królem Hiszpanii i Europy w ostatnich miesiącach.
Na Mestalii pilnował go Foulquier, który dezaktywował największą broń Brazylijczyka, czyli drybling. Gracz Realu zrozumiał, że łatwiej będzie mu stworzyć zagrożenie z pola karnego. Ancelotti podsumował to tak: „Vinicius był dobry, był zdecydowany i skuteczniejszy w polu karnym niż na skrzydle. Foulquier rozegrał znakomity mecz, bardzo dobrze go pilnując i zmuszając do szukania miejsca w środku”. Pierwszy gol padł tuż przed przerwą po wykorzystaniu dogrania Carvajala, którego nie przeciął ani Rodrygo, ani Mamardaszwili. Drugi to główka po mierzonej wrzutce Brahima. To był jego mecz. Zespół go potrzebował. Żadnego dryblingu, żadnej zmarnowanej szansy. Tylko dwa strzały na bramkę i dwa gole. Wystarczyło, aby uratować Real Madryt.
Vinícius dubletem uczcił swój 250. mecz w drużynie Los Blancos. To wszystko, mając zaledwie 23 lata. Równie wspaniałe są jego osiągnięcia: 161 zwycięstw, 74 gole i 10 tytułów (jedna Liga Mistrzów, dwa Klubowe Mistrzostwa Świata, jeden Superpuchar Europy, dwie ligi, jeden Puchar Króla i trzy Superpuchary Hiszpanii). Brazylijczyk powiedział po spotkaniu z Valencią: „Jestem bardzo szczęśliwy, cały czas spełniam swoje marzenie, którym jest rozgrywanie wiele meczów w Realu Madryt. Prawda jest taka, że to olbrzymia radość. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że rozegram tyle meczów w tak młodym wieku. Chcę dalej to utrzymywać, chcę tworzyć historię, chcę być wśród najlepszych i wśród zawodników, którzy rozegrali najwięcej spotkań w tej koszulce”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze