Advertisement
Menu
/ marca.com

FC Pforzheim, pierwszy niemiecki przeciwnik Realu

Dzień meczowy, a więc pora na kolejną porcję historii. Dziś tematem przewodnim pierwsze kontakty Realu Madryt z niemieckimi klubami.

Foto: FC Pforzheim, pierwszy niemiecki przeciwnik Realu
Zdjęcie z meczu FC Pforzheim z Realem Madryt. (fot. twitter.com)

Pforzheim to miasto położone na północy Niemiec w kraju związkowym Badenia-Wirtembergia. To właśnie stamtąd pochodzi pierwsza niemiecka drużyna, która miała okazję zmierzyć się z Realem Madryt. W grudniu 1922 roku mistrzowie regionu udali się do Hiszpanii, by rozegrać serię meczów towarzyskich. W szeregach FC Pforzheim występowali wówczas jedni z najlepszych zawodników w kraju, którzy byli zdolni pokonać nawet jedną z ówczesnych potęg tamtejszego futbolu, Wacker Monachium. 

Niemcy mieli dogadane trzy sparingi z Królewskimi, choć ostatecznie rozegrano jedynie dwa. Do Madrytu Pforzheim udało się po pobycie w Katalonii i starciu z CE Europa. W spotkaniu z ekipą z Barcelony goście spisali się jednak rozczarowująco. Zarzucano im, że za bardzo koncentrują się na posiadaniu piłki, które nie prowadziło do stwarzania realnego zagrożenia pod bramką (cóż za chichot losu – przyp.red). 

Pierwszy sparing z Realem rozegrany 14 grudnia zakończył się zwycięstwem gospodarzy 3:2. Kolejną potyczkę zaplanowano trzy dni później na tym samym boisku i o tej samej godzinie. Na kibiców czekała ogłoszona dzień wcześniej bardzo miła niespodzianka. W meczu wystąpić miał bowiem Alberto Machimbarrena, jedna z klubowych legend, która pożegnała się z zespołem 26 maja 1918 roku i wróciła do rodzinnego San Sebastián. 

Machimbarrena w tamtych dniach akurat przebywał w stolicy i został poproszony, by gościnnie zastąpić Monjardina, który strzelił dwa gole w pierwszym starciu z Niemcami, a następnie został powołany do reprezentacji. Dzień jego debiutu w kadrze narodowej przypadał akurat na 17 grudnia, czyli w dzień drugiego meczu kontrolnego z Pforzheim. Monjardín w swoim pierwszym występie na dziesięć minut przed końcem konfrontacji z Portugalią strzelił z rzutu wolnego gola na 2:1. 

W tym samym czasie Machimbarrena został przywitany w starym domu owacją, a kibice kierowali wobec niego wyrazy sympatii praktycznie przy każdym kontakcie z piłką. Fani znów mogli bowiem pożegnać postać, która naznaczyła pewną epokę. Wówczas nikt nawet nie pomyślałby, że Machimbarrena umrze w lipcu kolejnego roku na gruźlicę. 

Drugi mecz z Pforzheim ponownie zakończył się wygraną Realu, tym razem 3:1. Przybysze z Niemiec znów natomiast stanęli w ogniu krytyki. „Goście pozostawili po sobie naprawdę żałosne wrażenie. Tylko z szacunku do nich zamilkniemy i nie opowiemy dokładnie o tym, co widzieliśmy”, można było przeczytać na łamach Madrid-Sport. Jeszcze bardziej mimo to oberwało się ekipie sędziowskiej. „Chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego niektórzy panowie ośmielają się chwytać za gwizdek i wychodzić na boisko. Niedziele sędziowanie było istnym nieporozumieniem”, dodał popularny wówczas dziennik.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!