Advertisement
Menu
/ as.com

Modrić się nie poddaje

Chorwat powrócił do wyjściowego składu na Estadio de Vallecas i pokazał swoją determinację, żeby odwrócić zarówno losy meczu, jak i własną niekorzystną sytuację. Swoją grą zasłużył na pochwały od Carlo Ancelottiego: „Był najbardziej klarowny z piłką”.

Foto: Modrić się nie poddaje
Luka Modrić w meczu z Rayo Vallecano. (fot. Getty Images)

Luka Modrić nie składa broni. Nigdy tego nie robił. Tym bardziej nie zrobi tego teraz, w najbardziej nietypowym i skomplikowanym sezonie w swojej karierze. Nagłówki gazet stały się igłami w stogu siana pełnego wątpliwości. Ale nawet kiedy te igły go dotykają, Luka wciąż próbuje odpowiadać swoim futbolem. Tak jak miało to miejsce w niedzielę w Vallecas. Nie rozgrywając najlepszego spotkania, zarówno pod względem indywidualnym, jak i drużynowym, Chorwat był „najbardziej klarowny z piłką”. Carlo Ancelotti nie mógł się go nachwalić: „Zagrał bardzo dobrze, próbował wszystkiego z piłką […] Próbował szukać podań. Jego pozycja na boisku była dobra, grał dobrze w defensywie, to był taki Modrić jak zawsze”.

To samo mówią liczby. Modrić był zawodnikiem, który stworzył najwięcej okazji (3), posłał najwięcej dośrodkowań (9), wykonał najwięcej skutecznych dryblingów (3; tyle samo, co Vinícius i Brahim), a w kwestii udanych podań w ostatniej tercji boiska był drugi (14, więcej miał tylko Fede Valverde – 21). Madrycka „dziesiątka” nigdy się nie poddaje.

Rayo obudziło się za sprawą rzutu karnego sprokurowanego przez zagranie ręką Eduardo Camavingi. Raúl de Tomás wykorzystał jedenastkę, doprowadzając do remisu w rywalizacji, w której Real Madryt prezentował się lepiej, i sprawiając, że Los Franjirrojos wrócili do żywych. Ten zastrzyk energii wydatnie utrudnił Królewskim życie. Modrić, odcięty od gry w końcówce pierwszej połowy, również cierpiał z powodu ogólnego zahamowania całej drużyny. Ale dopiero w drugiej połowie wydobył z siebie to, co najlepsze. Żeby odwrócić niezadowalającą sytuację swojego zespołu (z większym lub mniejszym sukcesem) oraz swoją własną.

Wtedy zaczął odgrywać pierwszoplanową rolę, starając się dynamizować ataki i poszukiwać wertykalności. Stąd ciągłe wrzutki, zarówno z rzutów rożnych, jak i z otwartej gry. Wykonywał dryblingi w celu przełamywania linii i zdobywania przestrzeni. Jego filtrujące podania miały zbliżyć kolegów do pola karnego rywala. Co ciekawe, tylko Nacho (87) i Valverde (74) przewyższyli 72 kontakty z piłką zanotowane przez Lukitę. Jedynie ta dwójka może pochwalić się także większą liczbą celnych podań (odpowiednio 74 i 60 w porównaniu do 44). Podział punktów na Estadio de Vallecas sprawił, że La Liga może być ciekawsza, a Modrić, choć w żaden wymierny sposób nie zaznaczył swojej obecności (nie strzelił gola i żadne z jego podań nie okazało się decydujące), też podłączył się do tlenu.

On nie chce prezentów. „Moim jedynym warunkiem pozostania było traktowanie mnie jak konkurencyjnego piłkarza, tak jak do tej pory, a nie utrzymywanie mnie w składzie na podstawie wcześniejszych zasług”, powiedział to bez żadnych ogródek we wrześniu. Zrobił to w trakcie przerwy reprezentacyjnej, wykorzystując występy w reprezentacji Chorwacji do przedstawienia swojego stanowiska. To właśnie wtedy bieżąca sytuacja zaczęła mu wyjątkowo doskwierać: „Po wszystkim, co przeżyłem w mojej karierze, w trakcie której nie jestem pewien, czy kiedykolwiek siedziałem na ławce przez trzy mecze z rzędu, to szczególnie dziwne dla mnie doświadczenie”. To, co kiedyś było prawdziwą anomalią, stało się codziennością.

W derbach z Atlético, starciu z Gironą i potyczce z Lipskiem zgromadził łącznie zaledwie 36 minut. Bo w dzisiejszych okolicznościach 87 minut rozegranych w Vallecas nie jest już normą. Kontuzje Auréliena Tchouaméniego i Camavingi odniesione przez nich pod koniec 2023 roku otworzyły przed czarodziejem z Zadaru nowe możliwości, ale rzeczywistość jest taka, że jest on dopiero 15. zawodnikiem w kadrze pierwszej drużyny Los Blancos pod względem minut spędzonych na murawie (1461 minut, w trakcie których zdobył jedną bramkę i zanotował 6 asyst). Oznacza to, że tylko David Alaba (kontuzjowany od grudnia), Fran García, będący na fali Brahim, Lucas Vázquez, Dani Ceballos, Arda Güler oraz rzecz jasna Éder Militão i Thibaut Courtois znajdują się za jego plecami. A to daje do myślenia.

„Zdaję sobie sprawę z tego, że mamy dużą konkurencję w środku pola, że ci młodzi gracze są na najwyższym poziomie”, dodał wówczas Luka. I miał rację. Jakby nie było, ma już 38 lat (9 września skończy 39). Valverde ma 25 lat, Tchouaméni 24, Camavinga 21, Bellingham 20, a Toni Kroos, który jest starszy niż sam przewidywał („Jestem bardziej zaskoczony moją głową niż moim ciałem”), 34.

Modrić po raz kolejny wchodzi w najbardziej newralgiczny okres obowiązywania swojego kontraktu, ale wydaje się, że sytuacja – w porównaniu z poprzednimi latami, a zwłaszcza w porównaniu z ubiegłym rokiem – jest obecnie diametralnie odmienna. Ostateczna decyzja będzie należała do niego samego, nie do Realu, ale on chce grać. Udowodnił to w Vallecas, a publiczność pożegnała go owacją na stojąco. To, czy był to ostatni raz, gdy był oklaskiwany na stojąco, czy też nie, zależy od samego Chorwata i od szans, jakie otrzyma od Ancelottiego w kluczowej fazie sezonu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!