„Modrić, Vinícius i Brahim pokazali na Vallecas za mało”
Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat meczu Realu z Rayo Vallecano. Przedstawiamy spostrzeżenia dziennikarza.
Luka Modrić w meczu z Rayo. (fot. Getty Images)
Jeśli Modrić chce grać więcej w Realu Madryt, nie może mu się zdarzyć kolejny taki występ, jak ten na Vallecas. Jeśli Brahim chce być graczem wyjściowego składu Realu Madryt, nie może mu się zdarzyć kolejny taki występ, jak ten na Vallecas. I jeśli Vinícius chce być numerem jeden na świecie, nie może mu się zdarzyć kolejny taki występ, jak ten na Vallecas. Ta trójka piłkarzy to nie jedyni winni wpadki Królewskich w meczu z Rayo, ale to właśnie oni, swoją słabą postawą, w głównej mierze przyczynili się do tego, że liga wciąż może być otwarta. I to pomimo nieregularności Barcelony i Atlético oraz ciosu w morale Girony na Bernabéu tydzień temu.
Przez pierwsze 24 minuty Real miał poczucie niepodważalnej wyższości, ale nie był w stanie dobić rywali, którzy byli wręcz bezsilni. Rayo doprowadziło do wyrównania dzięki rzutowi karnemu, a podyktowania w tej sytuacji jedenastki będą bronić tylko ci, którzy byli odpowiedzialni za tworzenie nowych przepisów. W tamtym momencie tłum na Vallecas dał swojej drużynie nowe życie, a Realowi brakowało jakości piłkarskiej, osobowości i energii, by dalej narzucać swój rytm. To właśnie tam uwidocznił się brak świeżości Modricia. Wielkiej legendy Realu Madryt, która zasługuje na godne pożegnanie i która powinna być traktowana z należytym szacunkiem, tak jak robiła to publiczność Vallecas, dając mu owację na stojąco w momencie zejścia z murawy. Ale szacunek dla legend musi być również zgodny z akceptacją rzeczywistości, niezależnie od tego, jak bolesna może ona być. A wczoraj widać było, że Luka był o jeden lub dwa kroki za resztą swoich kolegów. 38 lat na karku mimo wszystko daje się we znaki.
Kolejnym rozczarowującym zawodnikiem był Vinícius. Po znakomitym występie przeciwko Gironie powróciła jego mniej galaktyczna wersja. Zaangażowany w tysiące kłótni z przeciwnikami i bardziej skupiony na decyzjach sędziego niż na wydarzeniach boiskowych. Brazylijczyk zagubił się i wyłączono go z gry, gdy był najbardziej potrzebny. Taka sytuacja zdarzała się już zbyt wiele razy. Brakowało mu koncentracji, jak to często bywa w meczach poza Santiago Bernabéu. Dodatkowo Brahim był mniej zaangażowany niż zwykle, zwłaszcza jeśli spojrzymy na jego występy, gdy wchodził z ławki rezerwowych. Lider La Ligi praktycznie nie potrafił zagrozić Rayo, które pomimo kryzysu bramkowego i debiutu Iñigo Péreza na ławce, wyspecjalizowało się w wyłączaniu z gry piłkarzy Carlo Ancelottiego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze