Advertisement
Menu
/ eldebate.com

Real Madryt płaci za plagę kontuzji

Kontuzje i zawieszenia w końcu boleśnie dotknęły Królewskich. Mimo odwlekania tego w czasie dobrą pracą sztabu trenerskiego i całej drużyny, wreszcie do tego doszło. Dani Carvajal grający na pozycji środkowego obrońcy w derbach z Atlético to dobitny przykład ograniczenia, do którego dotarł zespół.

Foto: Real Madryt płaci za plagę kontuzji
Antonio Rüdiger schodzący z boiska z kontuzją w meczu z Getafe. (fot. Getty Images)

Prędzej czy później musiało do tego dojść. Dziwne jest to, że nie stało się to wcześniej. Real Madryt cierpi w tym sezonie z powodu straszliwej plagi kontuzji, co jak do tej pory nie było tak bardzo zauważalne za sprawą dobrej pracy Carlo Ancelottiego, zdrowych piłkarzy i planu sportowego nakreślonego na początku rozgrywek. Rzadko jednak zdarzało się, żeby drużyna zawsze w takiej sytuacji utrzymywała się w samym czubie tabeli.

Remis z Atlético, po którym Królewscy stracili dwa punkty w najbardziej nieoczkiwany sposób, był logiczną konsekwencją wielu problemów, z jakimi się zmagają. Mówimy o okolicznościach, w których Dani Carvajal z konieczności musiał zagrać w niedzielnych derbach na środku obrony w obliczu licznych urazów (oraz zawieszenia za kartki Auréliena Tchouaméniego). Prędzej czy później musiało dojść do potknięcia.

A cios nadszedł sytuacyjnie, po dośrodkowaniu piłki w pole karne w 93. minucie i podwójnej główce rywala. Atleti nie stworzyli większego zagrożenia, ale pokazali, że mogą strzelić gola w mgnieniu oka, ponieważ obrona Realu nie znajdowała się na swoim najwyższym poziomie. Należy pamiętać, że Éder Militão jest kontuzjowany od pierwszego ligowego meczu, który miał miejsce w połowie sierpnia. Przy korzystnych wiatrach, wróci do gry w marcu, choć trzeba będzie wówczas ocenić, w jakim będzie stanie.

David Alaba, który był partnerem Brazylijczyka na stoperze, w grudniu zerwał więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie i w tym sezonie nie pojawi się już na boisku. W związku z tym jedynymi zdrowymi środkowymi defensorami w kadrze pozostali Nacho i Antonio Rüdiger, a Ancelotti uznał, że to wystarczy i sparaliżował wszelkie próby zimowych wzmocnień. Ale w ciągu tych kilku miesięcy pozostających do końca kampanii mogą wydarzyć się różne rzeczy, zawieszenia lub kolejne kontuzje, a najlepszym tego dowodem jest przypadek Rüdigera, który doznał urazu w ubiegłotygodniowej potyczce z Getafe. Nie jest on poważny, ale i tak przegapił przez niego derby.

Wobec tego Carletto zapowiedział już, że Tchouaméni zagra jako stoper, tak jak w drugiej połowie na Coliseum Alfonso Pérez, ale tak się złożyło, że Francuz otrzymał w tym spotkaniu żółtą kartkę, która skutkowała przymusową pauzą. Tym samym nie mógł wystąpić w derbach, więc Włoch musiał improwizować w kwestii ustawienia linii obrony, która była co najmniej rzadka. Wystarczy przypomnieć o Carvajalu grającym w roli stopera. To rzucało się w oczy.

Więcej problemów
Nie jest to jednak tylko kwestia defensywy. W niedzielę zabrakło również Viníciusa, który także opuścił już kilka tygodni bieżącego sezonu z powodu urazów. Real Madryt nie może też liczyć na Thibaut Courtois, swojego pierwszego bramkarza (i najlepszego na świecie), który również doznał poważnej kontuzji (zerwane więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie) na początku kampanii. Brakuje jeszcze Karima Benzemy, zdobywcy Złotej Piłki za 2022 rok, ale w tym przypadku zaważyła dobrowolna decyzja zawodnika o wyjeździe do Arabii Saudyjskiej.

Wszystko to sprowokowało Ancelottiego do wymyślenia innego zespołu, modyfikowania swoich alternatywnych zestawień i wszywania łat, gdzie tylko się dało. I to działało dobrze, właśnie dlatego nikt nie podnosił żadnego alarmu, ale było to niespotykane zjawisko, co jest wielkim osiągnięciem, bo ten Real Madryt nie rozpadł się w rękach 64-letniego szkoleniowca, nawet gdy borykał się on z największą falą kontuzji i nie mógł liczyć na dziewięciu graczy pierwszej ekipy.

W starciu z Atlético dało się to zauważyć. Tak naprawdę zostało to jednak odnotowane dopiero w doliczonym czasie gry w akcji, która została bardzo źle zabezpieczona. I choć nie był to rażący, poważny ani niepokojący błąd, to oznaczał utratę dwóch punktów w La Lidze, zaprzepaszczenie szansy na powiększenie przewagi nad Gironą (tuż przed rywalizacją z nią w najbliższą sobotę na Santiago Bernabeú) i utrzymanie napięcia w rozgrywkach ligowych, w których Los Blancos są najlepsi, a jedynym rywalem, który potrafi dotrzymać im kroku, jest katalońska drużyna prowadzona przez Míchela.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!