Nieszczęścia zjednoczyły drużynę
Real podnosi kłody spod nóg i rzuca je za siebie, a sobotni mecz będzie dla drużyny kolejnym „finałem”.
Jude Bellingham i Brahim cieszą się z gola w derbach Madrytu. (fot. Getty Images)
W niedzielę wszyscy chcieli wygrać z przeciwnikiem, który sprawił im najwięcej trudności w ostatnich miesiącach, ale jak zwykle w tym sezonie, sprawy skomplikowały się od samego początku z powodu absencji Rüdigera i Tchouaméniego oraz nieobecności Viníciusa w ostatniej chwili. Atleti nie udało się pokonać, ale udało im się utrzymać 10-punktową przewagę.
W szatni czuć satysfakcję z tego, co udało się osiągnąć w tym sezonie, mimo że nieszczęścia zdają się nie mieć końca. Pomimo wszystkich problemów wygrali już Superpuchar Hiszpanii, są na pierwszym miejscu w La Lidze i będą walczyć o Ligę Mistrzów. Chociaż wiedzą, że oceny są wystawiane na koniec sezonu, zespół robi wszystko, aby przetrwać w różnych rozgrywkach, pomimo wszystkich trudności.
Najtrudniejsze dla sztabu trenerskiego i zawodników są kontuzje, które nie tylko wpływają na aspekt sportowy, ale także negatywnie odbijają się na morale szatni. Trzy zerwania więzadeł krzyżowych, problemy mięśniowe u wielu zawodników czy niespodziewane dolegliwości, takie jak uraz barku Bellinghama czy szyi Viníciusa, doprowadziły Ancelottiego do granic możliwości, ale jest on bardzo zadowolony z wyników i ducha rywalizacji swoich piłkarzy.
Ta drużyna straciła swojego podstawowego bramkarza (Courtois) i podstawowego środkowego obrońcę (Militão) w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Następnie wypadł Alaba, kolejny kluczowy zawodnik. Nie wspominając o dwóch kontuzjach mięśniowych Viníciusa i problemie z kolanem Camavingi. Mimo to drużyna nie rozpaczała i nie skarżyła się, a była w stanie konkurować.
18 zawodników rozegrało ponad 1000 minut
Sztab szkoleniowy z dumą mówi o zespole. Powiedzenie, że „każdy jest ważny” jest w tym sezonie prawdziwsze niż kiedykolwiek, o czym świadczy fakt, że 18 zawodników rozegrało ponad 1000 minut. Brahim, Fran García i Joselu, którzy przybyli jako gracze drugoplanowi, przez większą część sezonu odgrywali przodującą rolę. Nie wspominając o zawodnikach, którzy spisali się powyżej oczekiwań, takich jak Rüdiger czy Bellingham.
Ancelottiemu udało się również uciec od całego szumu związanego z jego możliwym odejściem do reprezentacji Brazylii. To niektóre z powodów, dla których klub zdecydował się mu zaufać, przedłużając niedawno umowę. To trener zdolny do tworzenia konkurencyjnych grup i kontrolowania swojego przekazu przed prasą pomimo trudności.
Teraz nadchodzi najtrudniejsze wyzwanie: Girona. Katalończycy są na ten moment ich głównym rywalem do tytułu. Królewscy obserwują ich mecze i świętują każdy stracony punkt, mając świadomość, że mogą walczyć do samego końca. Dlatego też postrzegają sobotnie starcie jako „finał”. Zwycięstwo dałoby im pięć punktów przewagi i lepszy bilans meczów bezpośrednich.
Kontuzjowani gracze pracują nad powrotem do zdrowia na czas, a Ancelotti już myśli o wyjściowej jedenastce. Na szczęście dla niego, jego drużyna pokazała już, że jest gotowa do rywalizacji bez względu na trudności.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze