„Katastrofalny Lipsk” na dwa tygodnie przed meczem z Realem
RB Leipzig przegrał wszystkie trzy ligowe spotkania w 2024 roku. Niemieckie media nie szczędzą krytyki drużynie Marco Rose na dwa tygodnie przed pierwszym spotkaniem 1/8 finału Ligi Mistrzów z Realem Madryt.
Marco Rose ma nad czym myśleć przed pierwszym spotkaniem 1/8 finału Ligi Mistrzów z Realem Madryt (fot. Getty Images)
„Katastrofalny i słaby Lipsk”. W taki sposób niemiecki Kicker podsumowuje trzecią z rzędu porażkę Die Bullen w tym roku. W minioną sobotę RB Leipzig przegrał wysoko (2:5) na wyjeździe z VfB Stuttgart, co przy jednoczesnej wygranej Dortmundu z Bochum sprawiło, że w tabeli Bundesligi spadł poza miejsca premiowane awansem do Ligi Mistrzów. „Rozczarowujący i słaby Lipsk pogłębia się w kryzysie. Katastrofalny występ prowadzi do pierwszej w historii porażki ze Stuttgartem (do tej pory 9 zwycięstw i 2 remisy) i jest trzecią przegraną z rzędu”, wskazuje Bild, który dodaje, że sytuacja drużyny jest krytyczna.
Niemiccy dziennikarze nie gryzą się w język i podkreślają, że gra Lipska nie przekazuje żadnych pozytywnych sygnałów. „Lipsk tonie w bardzo słabym meczu”, podsumowuje Sport1. Grę drużyny krytykują nie tylko media, ale też jej sami zawodnicy. „Dziś zagraliśmy gówniane spotkanie. Nasza postawa po prostu nie była dobra”, wyznał na gorąco w pomeczowym wywiadzie dla Sky Benjamin Henrichs. „Jeśli dalej będziemy tak grać, to nie wygramy zbyt wielu meczów”, dodał Lukas Klostermann.
Nastroje wokół Die Bullen stara się studzić dyrektor sportowy klubu, Rouven Schröder. Działacz stanął w obronie Marco Rose po tym, jak w krajowych mediach coraz głośniej dyskutuje się o zwolnieniu trenera. „Musimy przyjrzeć się bardzo uważnie temu, co się wydarzyło. Najważniejsze, to przepracować to wszystko w każdym detalu. W tym momencie nie rozmawiamy o zwolnieniu trenera, cały czas w niego wierzymy”, mówił Schröder po meczu ze Stuttgartem.
Sam szkoleniowiec przyznaje, że jego drużyna nie przechodzi najlepszych chwil i to na jego barkach spoczywa odpowiedzialność, by odwrócić tę sytuację. „Moją pracą w tym momencie jest to, by wrócić na właściwe tory i by zespół zacząć wygrywać mecze. To jasne, że odpowiedzialność spoczywa na mnie, jednak przy każdym niepowodzeniu to staje się trochę trudniejsze. Ale wiemy o tym. Musimy rozwiązać nasze problemy i opracować prosty plan na przyszły tydzień, by wyczyścić głowy zawodników, aby krytyka na nich nie wpłynęła”, wyznał szkoleniowiec.
Lipsk notuje najgorszy początek roku w swojej historii. Nigdy wcześniej drużyna z Red Bull Arena nie rozpoczęła roku od trzech kolejnych porażek, choć ta niekorzystna seria rozpoczęła się jeszcze w grudniu, kiedy w ostatnim spotkaniu ubiegłego roku zespół Rose zremisował na wyjeździe z Werderem. By przypomnieć sobie ostatnie zwycięstwo Die Bullen, musimy cofnąć się do 16 grudnia, kiedy to Lipsk pokonał u siebie TSG Hoffenheim. Do tego ogromnym problemem najbliższych rywali Królewskich w Lidze Mistrzów jest defensywa – Lipsk nie potrafi zachować czystego konta od 14 spotkań, a w dwóch ostatnich stracił aż 8 bramek.
W tym sezonie Lipsk pożegnał się już z Pucharem Niemiec, a w Bundeslidze zajmuje obecnie miejsce poza strefę Ligi Mistrzów. Nic więc dziwnego, że w Saksonii nikt już nie pamięta o efektownej wygranej w Superpucharze z Bayernem na początku sezonu. Przed pierwszym starciem z Los Blancos Lipsk rozegra jeszcze dwa mecze: z Unionem Berlin i Augsburgiem. Marco Rose nie ma zatem zbyt wiele czasu na odwrócenie niekorzystnej sytuacji i niemieckie media obawiają się, że dwumecz z Realem może zakończyć się kompromitacją.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze