„Potrójna korona znaczy więcej niż trzy Ligi Mistrzów z rzędu”
Hugo Scoccia, pisarz, jak sam siebie określa, katalońskiego dziennika Sport, popełnił artykuł, którego tłumaczenie bez zbędnego wgłębiania się w detale prezentujemy poniżej. Miłej lektury.
Carlo Ancelotti (fot. Getty Images)
Realowi Madryt zawsze przypisuje się to, że się nie poddaje. Wyczyny osiągnięte w ostatnich minutach pomagają w budowaniu wizerunku drużyny, która nigdy się nie poddaje. I słusznie. Jednak kilkuminutowy wybuch motywacji nie jest porównywalny z wyczynem, jakim jest wytrwałość. To właśnie tu tkwi wielkość. Jeśli Realowi przypisuje się to, że się nie poddaje, to Barçy powinno przypisywać się wytrwałość, którą jest nic innego jak stanowczość w dążeniu do realizacji celów. Coś, co przetrwa w czasie, a nie coś ulotnego, jak szczęście przy zdobyciu bramki w 93. minucie.
To kolejny rok, w którym Los Blancos nie mają szans na zdobycie potrójnej korony, co jasno pokazuje, że do rozegrania doskonałego sezonu potrzeba o wiele więcej, niż rozegrania dobrych 10 czy 15 spotkań w sezonie, lub potrzeba czegoś więcej, niż uciekania się do ducha Juanito.
Kiedy kończył się mecz na Metropolitano, to w gronie znajomych pytaliśmy się, czy wolimy wygrać trzy Ligi Mistrzów z rzędu, czy potrójną koronę. Na gorąco culé może ulec pokusie wyboru Ligi Mistrzów, przede wszystkim z powodu zazdrości, jaką powoduje różnica liczbowa między 5 Ligami Mistrzów Barçy a 14 Realu. Ale jeśli na odpowiedź na to pytanie masz chwilę do namysłu, co jest jedynym sposobem na dojście do prawdy, to odpowiedzią będzie potrójna korona.
Potrójna korona to nic innego jak pokaz doskonałości drużyny. Niezbyt dowód na to, że byłeś najlepszy. Ligi Mistrzów, z drugiej strony, mogą być konsekwencją serii bohaterskich czynów w 6 meczach, które sprawiają, że wygrywasz puchar pucharów. Z ogromnymi zasługami i uznaniem z tego wynikającym, niech kibice Realu się nie obrażają. Niemniej, między rozegraniem dobrze 6 meczów a 50, wybieram 50. W tym sezonie w Hiszpanii tylko Real Sociedad, Atlético Madryt i Barça mogą pokusić się o osiągnięcie tego wyczynu, pozostającego w zasięgu bardzo niewielu (wytrwałych), choć patrząc na obrót spraw, przewiduję, że nikomu to się nie uda. Jednak przewidywanie to spekulacja, nic konkretnego ani pewnego. Co jest natomiast faktem, czymś pewnym i konkretnym, to to, że w kolejnym roku Real Madryt nie będzie w stanie zdobyć tak wyczekiwanego triplete, ani nie zasiądzie przy stole znajdującym się na szczycie piłkarskiego Olimpu tych, którym to się udało.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze