Real Madryt zamierza dojść do końca w Sprawie Negreiry
Florentino Pérez i Joan Laporta pokazują się razem na wydarzeniach związanych z Superpucharem Hiszpanii i wieczorem zasiądą obok siebie w loży honorowej. Chociaż współpracują w niektórych sprawach, to najmocniej dzieli ich Sprawa Negreiry. Królewscy absolutnie nie mają zamiaru odpuścić w tym temacie.
Prezesi Realu Madryt i Barcelony na wydarzeniu medialnym w grudniu 2022 roku. (fot. Getty Images)
Real Madryt będzie walczył do końca w Sprawie Negreiry, przekazuje MARCA. Klub ma jasne nastawienie w tej sprawie. Od lat wskazywał na nieprawidłowości w hiszpańskim sędziowaniu, a gdy na jaw wyszedł układ Barcelony z wiceszef arbitrów, podejrzenia zaczęły potwierdzać się w rzeczywistości. W sobotę 13 stycznia prezesi obu klubów spotkali się po roku twarzą w twarzą. Przez ten czas nie doszło do takiego spotkania, bo stosunki zostały mocno naruszone.
Wydarzyło się to na przyjęciu w hiszpańskiej ambasadzie w Rijadzie, gdzie promowano markę Hiszpanii i arabski Superpuchar Hiszpanii. Real Madryt i Barcelona współpracują w wielu tematach (na czele z Superligą czy właśnie Superpucharem, z którego mogą liczyć na najwyższy wypłaty), ale wszystko przyćmiewa skandal sędziowski. Ciągle daleko do końca Sprawy Negreiry, o czym najlepiej wie Barcelona, ale Królewscy nie zamierzają w niczym odpuszczać. Real Madryt oczekuje wymierzenia sprawiedliwości.
Czym jest ta sprawiedliwość według Królewskich i jaki jest ich faktyczny cel? Czy chcą przejąć tytuły Barcelony? Czy chcą wymierzenia surowej kary dla swoich rywali? MARCA wskazuje, że Real Madryt chce jedynie oczyszczenia środowiska sędziowskiego z jakichkolwiek osób, które miały styczność z Negreirą i tamtym procederem.
Ich obawy o naruszone struktury Komitetu Arbitrów potwierdziły ostatnie dni. Początkowo po wybuchu afery osoby powiązane ze sprawą twierdziły, że Negreira tak naprawdę był tylko figurantem i nie robił nic poza posiadaniem tytułu wiceprezesa. Czas i zeznania samych sędziów pokazują, że działacz miał jednak znaczenie dla pracy arbitrów.
Publicznie Królewscy nie chcą wygłaszać komentarzy, które tylko niepotrzebnie odwracałyby uwagę od postępowania. MARCA cytuje jednak nastawienie, które działacze przekazują prywatnie: „Istnieją klarowne przesłanki korupcji sportowej”. Los Blancos stanowczo dodają, że na światło dzienne wyjdzie jeszcze więcej informacji.
Real Madryt pozostaje oskarżycielem w sprawie sądowej i nie zamierza go opuszczać. Królewscy nie szukają żadnego rewanżu czy zemsty, a jedynie sprawiedliwości i oczyszczenia środowiska. W kwestii faktycznych działań mających na celu zmiany w Komitecie Arbitrów klub zdecydował się zaczekać na wybranie nowych władz Federacji, bo obecnie zarządza nią tymczasowa komisja po dymisji prezesa Luisa Rubialesa wynikającej ze skandalu z pocałowaniem zawodniczki na kobiecym mundialu. Real Madryt celuje jednak w to, by z Komitetu odeszły wszystkie osoby, jakie miały nawet minimalny kontakt z Negreirą, na czele z prezesem Luisem Mediną Cantelejo oraz dyrektorem VAR-u Closem Gómezem.
MARCA dodaje, że na Santiago Bernabéu od lat skarżyli się na sędziowanie. Sąd i dowody wskażą, czy klub i jego kibice mieli rację, ale sam układ Barcelony z Negreirą pokazuje, że system nie był czysty. Sama Barcelona broni się, że nie zrobiła nic złego, a najwyżej padła ofiarą oszustwa wiceszefa sędziów i być może niektórych swoich działaczy. Nad głową wisi jej jednak postępowanie sądowe oraz cały czas groźba ukarania ze strony UEFA. To na razie pozostaje jednak w zawieszeniu, a Katalończycy bardziej muszą obawiać się postępowania europejskiej federacji w sprawie oszustw w Finansowym Fair Play, które może zostać rozstrzygnięte już w lutym.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze