Bellingham odwiedził piłkarzy Betisu w ich szatni
Kilku zawodników Betisu jeszcze w trakcie meczu poprosiło Anglika o koszulkę, a on po ostatnim gwizdku udał się do szatni rywali, żeby wręczyć im trykoty i żeby z nimi porozmawiać.
Fot. Getty Images
Jude Bellingham stał się centralnym punktem niemal wszystkiego, co dzieje się w Realu Madryt. Sobotnie starcie na Benito Villamarín nie stanowiło wyjątku i przeciwko Betisowi doświadczyliśmy powtórki z rozrywki, co stało się już swego rodzaju tradycją każdego spotkania od momentu transferu byłego zawodnika Borussii Dortmund. W miniony weekend ponownie był decydujący za sprawą zdobytej bramki i swojego wpływu na grę drużyny Carlo Ancelottiego. Co więcej, buziak posłany w kierunku osoby, która obraziła go po zdobyciu bramki, był gestem, który pozostanie symbolem potępienia tego, na co nie powinno być przyzwolenia na żadnym obiekcie sportowym.
Nie był to jedyny detal związany z Bellinghamem. Jego gra nie pozwala nikomu przejść obok niej obojętnie, począwszy od jego przeciwników. Jeszcze w trakcie meczu kilku piłkarzy andaluzyjskiej ekipy poprosiło pomocnika o jego koszulkę. Gdy wybrzmiał ostatni gwizdek, 20-latek pożegnał się z trybunami, jak to ma w zwyczaju, ale nie wymienił się trykotami z żadnym z rywali. Wydawało się, że remis był gorzką pigułką dla Królewskich, zwłaszcza dla Jude’a, a boiskowe prośby odeszły w zapomnienie.
Jednakże 20 minut po zakończeniu potyczki, Anglik udał się do szatni Betisu, by podarować swoim kolegom po fachu trzy koszulki, o które został poproszony. Nie pamiętał kto konkretnie go o to prosił, ale przyszedł do nich i za przyzwoleniem wszedł do szatni gospodarzy, gdzie porozmawiał z graczami, z którymi przed chwilą mierzył się na murawie.
Futbol w najczystszej postaci. Całkowita i absolutna normalność dla obu stron. Zero napięcia po końcowym gwizdku sędziego i dotrzymanie obietnicy, choć prawda jest taka, że Los Verdiblancos nie spodziewali się otrzymania trykotów, o które prosili, a tym bardziej nie spodziewali się tego, że Bellingham we własnej osobie odwiedzi ich w szatni, by wręczyć im swoje koszulki i uciąć sobie z nimi krótką pogawędkę.
Bellingham tydzień po tygodniu zapisuje się w pamięci kibiców dzięki wydarzeniom, które definiują go jako piłkarza, ale szczególnie jako sportowca. Z piłką przy nodze szuka korzyści dla siebie i swojej drużyny, ale zawsze przy zachowaniu zasad fair play, starając się pokazać swój pryncypialny argument, jakim niewątpliwie jest jego piłka nożna i jego sposób jej rozumienia.
Rywalizacja trwa tak długo, jak długo trwa mecz, i kilku minut po nim, kiedy tablica z wynikiem końcowym wciąż siedzi w głowach zawodników. Nie da się ukryć, że Los Blancos oczekiwali więcej po konfrontacji z Betisem. W oczach piłkarzy zwycięstwo było blisko, stąd rozczarowanie, z jakim niektórzy z nich, z Antonio Rüdigerem i samym Bellinghamem na czele, zeszli do szatni. Nie stanęło to jednak na przeszkodzie, by kilka minut później złożyć rywalom spontaniczną wizytę. Form is temporary, class is permanent.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze