Real odzyskał siłę rażenia
Real Madryt dogadał się ze skutecznością w momencie, gdy najmniej można było się tego spodziewać. Po kontuzji Viniciusa ofensywa Królewskich pozostała w rękach Rodrygo, Joselu, Brahia i Bellinghama. Pierwsze niepokojące oznaki pojawiły się po potyczce z Rayo. Później jednak okazało się, że alarm podniesiono przedwcześnie.
Fot. Getty Images
Po bezbramkowym remisie z Rayo podopieczni Carlo Ancelottiego strzelili aż 15 i stracili jedynie trzy gole w czterech kolejnych potyczkach. Najpierw pięć sztuk przyjęła Valencia, po trzy Braga i Kadyks, a Napoli opuszczało stolicę Hiszpanii z czterobramkowym bagażem. Kluczową rolę w tym wszystkim odegrał zwłaszcza Rodrygo. Brazylijczyk w wymienionych spotkaniach zanotował łącznie sześć trafień (po dwa z Valencią i Kadyksem i po jednym z Bragą i Napoli). Daje to 40% wszystkich goli w omawianym okresie. Mało tego dołożył też cztery asysty, co podbija dorobek 22-latka do 10 udziałów na 15 bramek. Aż trudno wierzyć, że do meczu z Rayo Rodrygo we wszystkich poprzednich starciach tylko dwa razy wpisywał się na listę strzelców (Athletic i Braga) i zanotował pojedynczą asystę (Las Palmas).
15 goli w czterech spotkaniach daje średnią 3,75 trafienia na mecz. Jest to wynik bardzo dobry, by nie powiedzieć imponujący. Przed 0:0 z Rayo Real tylko dwa razy notował wysokie zwycięstwa – 4:0 z Osasuną i 3:0 z Gironą. Należy też wspomnieć, że w pierwszych 14 potyczkach, licząc wszystkie rozgrywki, zespół Ancelottiego aż siedem razy zwyciężał zaledwie jednym golem. W każdej konfrontacji Królewscy zdobywali jednak co najmniej jedną bramkę. Do spotkania z Rayo włącznie Real strzelił 29 goli w 15 meczach, co daje średnią 1,93 gola. Jak nietrudno wyliczyć, w czterech ostatnich potyczkach średnia była niemal dwa razy większa.
Zespołowi cały czas sporo brakuje jednak do tego, by w ostatecznym rozrachunku wykręcać liczby z dwóch pierwszych sezonów Ancelottiego w stolicy Hiszpanii. Kampanię 2013/14 Los Blancos kończyli ze średnią 2,68 gola na mecz, następną zaś z 2,74. Liczby te miały jednak konkretne imię (Cristiano) i nazwiska (Benzema i Bale). Po powrocie Włocha na Bernabéu Real co prawda nie schodzi poniżej średniej dwóch bramek na spotkanie, ale statystyka jest i tak zauważalnie gorsza. W sezonie 2021/22 Królewscy zatrzymali się na średniej 2,19 gola, rok później – na 2,08. W bieżących rozgrywkach licznik wskazuje na razie 2,32.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze