The Athletic: Bellingham w końcu będzie musiał przejść operację
Jude Bellingham od początku listopada zmaga się z niestabilnością barku wynikającą z jego zwichnięcia. Anglik na razie rozwiązał problem poprzez stabilizator, ale The Athletic twierdzi, że wiele wskazuje na to, iż w końcu będzie musiał po prostu przejść operację, by całkowicie rozwiązać ten kłopot.
Fot. Getty Images
Bellingham zwichnął bark 5 listopada w meczu z Rayo Vallecano, który dograł do końca. Następnie jednak nie wystąpił w dwóch meczach przeciwko Bradze i Valencii oraz został zwolniony ze zgrupowania reprezentacji Anglii. Po przerwie na kadry wrócił do gry w ligowym starciu w Kadyksie i w środę rozegrał pełny mecz z Napoli. W obu spotkaniach wystąpił ze specjalną ochroną na bark i wyraźnie chronił tę strefę. „Miał i ma problem, ale z ochroną czuje się dobrze”, potwierdził w weekend Carlo Ancelotti.
The Athletic zajął się tematem pełnego wyleczenia takiej kontuzji: konkretnie niestabilności barku po jego zwichnięciu, co potwierdził w komunikacie sam Real Madryt. Mario Cortegana, autor artykułu, podkreśla, że dokładnie zbadał temat, ale sfera medyczna i sposoby leczenia mogą się zmieniać, a przede wszystkim zależą od wielu czynników, więc nie stawia tu żadnej ostatecznej diagnozy. Jego podsumowanie jest jednak jasne: w takich przypadkach sugeruje się operację, by całkowicie uporać się z problemem.
Źródło ze sztabu medycznego Realu Madryt podkreśliło, że stosowane obecnie leczenie zachowawcze to pierwsza droga, ale „kiedy barka wypada, piłkarz czuje ból i ten ból zazwyczaj nie ustępuje sam”. „Zapewne wcześniej lub później przejdzie operację, ale może zaczekać dzień, tydzień, sezon czy nawet więcej. Możesz z tym żyć, dopóki potrafisz to przetrzymać. Potem jednak przechodzisz operację”, dodaje ta osoba. Źródła z Realu Madryt nie potwierdziły żadnego planu w sprawie operacji, ale oczywiście jest to temat dyskusji. Rozwój sytuacji w czasie określi dalsze kroki w sprawie urazu 20-latka.
„Jeśli bark ci wypada, musisz przejść operację, bo piłkarz zaczyna regularnie pozostawać poza grą. Jednak jeśli masz jeden taki epizod przez rok, a do kolejnego dochodzi po trzech latach i testy nie wykazują niestabilności, to nie zawsze przeprowadza się operację”, analizuje doktor Mikel Aramberri, dyrektor generalny Alai Sports Medicine Clinic w Madrycie i chirurg w Szpitalu Uniwersyteckim La Paz.
„Po pierwszym zwichnięciu można debatować. Po drugim, jeśli oba to kompletne zwichnięcia, większość specjalistów zgadza się co do potrzeby operacji. W tej sprawie panuje duża zgoda”, dodaje doktor Santiago Arauz, który prowadzi oddział specjalizujący się w urazach barku w klinice Cemtro w Madrycie. „Jednak każdy, kto doznał zwichnięcia barku, jest narażony na ryzyko nawrotu urazu zależnie od wieku, w którym doszło do pierwszego zwichnięcia. Im młodsza osoba, tym większe ryzyko. Jeśli 16-latek doznał zwichnięcia barku i nastawiono mu go, to wiemy, iż istnieje aż 90% ryzyko odnowienia kontuzji. Każde kolejne zwichnięcie wielokrotnie zwiększa to ryzyko”.
Doktor Arauz ocenia, że w przypadku piłkarza rekonwalescencja po takiej operacji wyniosłaby przynajmniej dwa miesiące: „W sportach walki wydłuża się to do 6 miesięcy. Po tych 2 miesiącach bark nie byłby całkowicie wyleczony, ale wracasz do uprawiania sportu, gdy spełniasz pewne minimum ruchowe: masz dobrą mobilność i szybkość, nie czujesz bólu i odzyskujesz siłę. W futbolu masz tę przewagę, że możesz sobie wybrać odpowiedni czas na operację”.
Oficjalnie nie wiadomo, czy Bellingham w przeszłości zmagał się ze zwichnięciem barku, ale w Dortmundzie dwa razy sfotografowano go ze specjalnym stabilizatorem barku w sierpniu 2022 roku i marcu 2023 roku.
Co ciekawe, Brahim Díaz też zmaga się z konsekwencjami zwichnięcia barku, do którego jego przypadku doszło 27 września w meczu z Atlético Madryt. Atakujący doznał urazu po nieszczęśliwym upadku po starciu z rywalem. The Athletic podaje, że Brahim planuje operację po zakończeniu sezon, by nie przegapić meczów i treningów. Na razie gra ze specjalną ochroną swojego prawego barku.
Bellingham nie może jednak zaplanować tego w podobny sposób, bo celuje w występ na czerwcowo-lipcowym EURO w Niemczech, gdzie jego drużyna narodowa jest jednym z faworytów turnieju. Na razie Anglik nie pokazuje żadnej słabości wynikającej z gry z takim urazem, chociaż w Kadyksie był wyraźnie sfrustrowany, gdy jeden z rywali celowo szukał kontaktu z jego lewym barkiem.
Na razie 20-latek gra z ochroną, którą, jak zdradza źródło ze sztabu medycznego, sprowadzono ze Stanów Zjednoczonych. Konkretnie chodzi o rozwiązanie stosowane przez zawodników NFL. Źródła z drużyny Królewskich dodają, że z taką ochroną gra się też w Premier League. Jej celem jest ustabilizowanie barku i zmniejszenie bólu, ale także utrzymywanie go w odpowiedniej pozycji, by zminimalizować ryzyko kolejnej kontuzji.
W Kadyksie było widać, że Bellingham przy niektórych stałych fragmentach gry chował lewą rękę za plecy, by rywal go za nią nie ciągnęli. Gdy padał na ziemię, szybko odrywał lewą rękę od ziemi, by jej nie obciążać. W środę przeciwko Napoli dało się zauważyć małe gesty z dotykaniem barku, ale tym razem rywale nie skupiali się na szukaniu kontaktu z Anglikiem.
Cortegana podsumowuje, że chociaż na razie sytuacja wydaje się ustabilizowana, to wcześniej lub później klub i piłkarz będą musieli ocenić opcję operacji oraz odpowiedni moment na jej przeprowadzenie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze