Pierwsza porażka w Eurolidze
W 11. kolejce Euroligi Real Madryt zanotował pierwszą porażkę. Kiedyś musiała ona nadejść, ale dziś Królewscy mieli wszystko w swoich rękach i przez fatalne zachowanie na koniec czwartej kwarty i dogrywki zaprzepaścili wysiłek z całego meczu.
Fot. Getty Images
Koszykarze Realu Madryt przegrali pierwszy mecz w tym sezonie Euroligi, a parkiet w Stambule pozostaje niezdobyty. Królewscy przegrali trochę na własne życzenie, bo zwycięstwo mieli na wyciągnięcie ręki. Najpierw fatalnie rozwiązali ostatnią akcję w podstawowym czasie gry, a w dogrywce błąd na wagę porażki popełnił Campazzo. Argentyńczyk zniweczył w ten sposób całą swoją pracę, bo uzbierał dzisiaj 33 punkty, do których dodał 7 asyst.
Pierwsza kwarta przypominała mecz z Maccabi. Real Madryt od początku ruszył do ataku, a główną rolę odgrywał Campazzo. Fenerbahçe nie potrafiło znaleźć sposobu na Argentyńczyka, który w ciągu pierwszych 10 minut zdobył 16 punktów. Przewaga madrytczyków obejmowała praktycznie wszystkie aspekty gry, co skutkowało bardzo dobrym wynikiem (16:29).
W drugiej części już tak dobrze nie było. Zmiennicy nie byli w stanie utrzymać tempa narzuconego w pierwszej kwarcie, a również gospodarze poprawili swoją grę, przede wszystkim w defensywie. Fenerbahçe krok po kroku odrabiało straty. Real Madryt obudził się dopiero po wejściu Campazzo, chociaż i tak przewaga stopniała o sześć oczek w ciągu 10 minut (37:44).
Po zmianie stron pościg trwał. Świetnie spisywał się Madar, jeden z kluczowych zawodników tego spotkania. Fenerbahçe doskoczyło na jeden punkt i wtedy znów zareagował Campazzo. Kilka jego punktów dało oddech Realowi Madryt i aktywowało też innych zawodników. Llull czy Musa sprawili, że wynik ponownie był korzystny dla gości (59:67).
W czwartej kwarcie do pewnego momentu wydawało się, że Real Madryt ma wszystko pod kontrolą. Prowadzenie się utrzymywało, ale zaczęły pojawiać się problemy. Rzuty za trzy punkty w ogóle nie wpadały, a na ponad trzy minuty przed końcem za faule z boiska musiał zejść Tavares. Fenerbahçe, niesione dopingiem kibiców, zbliżało się do gości, którzy wyraźnie opadli z sił. Mimo tego Campazzo punktował. Na 10 sekund przed końcem za trzy punkty trafił Wilbekin, doprowadzając do remisu. Real Madryt miał ostatnią akcję i rozegrał ją bardzo źle. Deck zdecydował się na dosyć chaotyczne wejście pod kosz zakończone desperackim i niecelnym rzutem.
Potrzebna była dogrywka i tam również na prowadzeniu przez większość czasu był Real Madryt. Jeszcze 6 sekund przed końcem Królewscy mieli 3 punkty zaliczki. Deck przytomnie sfaulował, dając rywalom dwa rzuty osobiste. Gudurić oba wykorzystał i piłka należała do Królewskich. Trafiła ona do Campazzo, który dał się zapędzić do narożnika, skąd zanotował fatalne podanie wprost w ręce Guduricia. Serb przytomnie natychmiast dograł do Madara, a Izraelczyk dał gospodarzom zwycięstwo.
100 – Fenerbahçe (16+21+22+28+13): Papajanis (0), Hayes-Davis (16), Pierre (0), Gudurić (21), Calathes (13), Motley (9), Wilbekin (19), Şanlı (3), Mahmutoğlu (-), Biberović (-), Dorsey (2), Madar (17).
99 – Real Madryt (29+15+23+20+12): Campazzo (33), Deck (14), Tavares (7), Llull (14), Ndiaye (2), Rudy (2), Abalde (0), Hezonja (3), Alocén (-), Rodríguez (2), Poirier (11), Musa (11).
Poza kadrą znaleźli się:
• Fabien Causeur – otrzymał wolne z powodu spodziewanych w tych dniach narodzin dziecka
• Guerschon Yabusele – naderwane więzadło poboczne piszczelowe (spodziewany powrót: początek 2024 roku)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze