Advertisement
Menu
/ lequipe.fr

Bellingham: Zidane reprezentował piłkarza, jakim chciałem być

L’Équipe opublikowało cały wywiad z Jude'em Bellinghamem z okazji wręczenia mu Trofeum Kopy. Przedstawiamy dotychczas niepublikowane wypowiedzi pomocnika Realu Madryt.

Foto: Bellingham: Zidane reprezentował piłkarza, jakim chciałem być
Fot. Getty Images

– Rodzice prowadzący moją karierę? To daje mi gwarancje, to jest kluczowe. Wielu współpracuje z agentami, których bardziej interesują pieniądze niż najlepsze interesy piłkarza. Ja tak naprawdę nigdy o tym nie myślałem, bo zawsze załatwiali to moi rodzice. Oni dbają o mnie i wiedzą, że nasze marzenia są takie same. Kiedy angażujesz agentów, oni mają swoje motywacje i pragnienie zarabiania pieniędzy. Dla mnie to nigdy nie miało znaczenia. Chcę utrzymywać taką rodzinną atmosferę. Przy tym mamy też świetne rozmowy przy stole. Mogą szybko przejść z jakiegoś filmu czy wydarzenia do "przy okazji, Real Madryt jest tobą zainteresowany" [śmiech].

– Świat futbolu? Dzieją się w nim niesamowite rzeczy, mamy wielkie historie i mamy też też mniej szczęśliwe z tematem agentów. Widziałem, jak bliskie mi osoby były ciągnięte w złym kierunku. Jeśli kochasz grę, to zawsze będziesz nagradzany. Jeśli grasz dla sławy i uwagi ludzi, to nie jest odpowiednia droga, przynajmniej moim zdaniem. Rodzina zawsze mi o tym przypomina. Nigdy tak naprawdę nie myślałem, żeby zostać wielką gwiazdą. Obok mam rodzinę i nigdy ktoś z zewnątrz nie wszedł do mojego życia, by mówić mi, jak mam się zachowywać czy z jaką marką podpisać umowę. Nie czułbym się z tym komfortowo. Rodzice korzystają z życiowego doświadczenia i lekcji z futbolu, by to wszystko składać. Nikt nie zna mnie i mojego małego brata lepiej od nich, więc kiedy my sami wiemy, czego chcemy, wtedy działa to najlepiej.

– Mój tata był lokalnym Cristiano, który strzelił w niższych ligach 700 goli? Tak, to prawda, nigdy nie pozwala mi o tym zapomnieć. Szczerze, dużo o tym mówi. Nawet kiedy ja strzelę gola, on mówi: ta, ale ja strzeliłbym 3-4 więcej. [śmiech] Oglądanie jego gry było przyjemnością. Do tego kiedy strzelał, był naprawdę dobry w interakcji z ludźmi. To była czysta gra, pieniądze nie miały znaczenia i to zakorzeniło się we mnie od tamtego czasu.

– Idole z dzieciństwa? Podziwiałem graczy z Birmingham, z drużyny, która wygrała Puchar Ligi na Wembley [2:1 przeciwko Arsenalowi w 2011 roku]. Moimi bohaterami byli Seb Larsson, Craig Gardner czy Lee Bowyer. Im dalej szedłem futbol, to najważniejszy dla mnie był tata. Po nim wzorami byli Wayne Rooney i Steven Gerrard, po prostu dlatego, że grali dla Anglii. A potem dorastasz i zaczynasz oglądać mecze. Mój tata miał tą podróbkę koszulki Zidane'a, którą kupił na plaży. Nosił ją wszędzie, często także w domu. Któregoś dnia zapytałem: przy okazji, co to za gość? Odpowiedział: idź na YouTube i zobacz. Od tamtej pory pewnie nie przestałem tego robić. Zidane reprezentował piłkarza, jakim chciałem być. Miałem szansę poznać go w trakcie finału Ligi Mistrzów między Realem i Liverpoolem. Byłem jak dziecko, miałem szeroko otwarte oczy. On jest niesamowicie skromny, jak na kogoś, kto osiągnął tak wiele. Miał ogromną aurę. A dodatkowo jak mówią zawodnicy, którzy dla niego grali, był też świetnym trenerem. To jest równie ważne.

– Numer 5 w Realu był wybrany dla Zidane'a? To jest jakiś rodzaj hołdu, na pewno. Jednak jednocześnie idę swoją drogą i jakby kształtuję ten numer tak, jak chciałbym, żeby wyglądał, czyli żeby był nowoczesnym numerem 5 Realu Madryt.

– Zastrzeżenie mojego numeru 22 przez Birmingham? Dowiedziałem się dzień przed wszystkimi. Mieliśmy pożegnalną kolację, wystawiono koszulkę na widoku na stadionie i powiedzieli: nikt w niej nie zagra, dopóki nie wrócisz do Birmingham. Ja mówię: poważnie? Miałem dobry sezon [2019/20], ale to nie było nic specjalnego. Rozglądałem się i mówiłem: czekajcie, możecie to w ogóle zrobić? To dodało trochę presji, ale zrozumiałem tę decyzję. Mój transfer do Dortmundu [za około 25 milionów euro] uratował klub, który był w trudnej sytuacji. Te pieniądze uratowały klub przez bankructwem.

– W czym ciągle jestem młody, gdy wszyscy tak chwalą moją dojrzałość? To wydaje się szalone, bo ja jestem ciągle młody. W szatni przy starszych zawodnikach musisz szybko dorastać. Jednak w domu nie udaję, że mam 28 lat. Nie mam odpowiedzialności, jaką mają mężowie czy ojcowie. Z mamą oglądamy filmy, rozmawiamy, śmiejemy się, psocimy, tańczymy. Zapraszam przyjaciół i spędzamy razem czas czy w coś gramy. To pozwala pozostać mi w moim wieku. Wy, dziennikarze czy fani, widzicie tylko część mnie o 15:00 w sobotę, ale jest wiele innych rzeczy poza tym. Ja nie chcę być cały czas zbyt dojrzały. Jestem młody i chcę z tego korzystać.

– Były trener Mike Dodds powiedział, że zawsze chciałem być inny od reszty? W meczu chciałem być kimś, kto może robić wszystko. Kimś, kogo może ustawić w składzie na czterech różnych pozycjach. Jak w koszykówce, gdy możesz rozgrywać, robić wsady, podawać i bronić. Zawsze podziwiałem sportowców, którzy mogą robić wszystko. To sprawia, że zawodnicy są inni i specjalni. Mike Dodds wpoił mi to od małego: możesz być naprawdę dobry w jednej rzeczy lub pracować, by być nadzwyczajnym we wszystkim. Myślę też, że to bardziej pomaga drużynie i jest też atrakcyjniejsze dla ciebie. Przy tym moje podejście mentalne jest inne od ludzi w moim wieku. Dzieje się tak jednak, bo już byłem wystawiony na sytuacje z dużą presją. W wieku 20 lat grałem na mundialu i w meczach fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Zawsze byłem tym gościem, na którego patrzą inni, któremu ufają. Myślę, że całe to doświadczenie na pewno ukształtowało mnie pod względem mentalnym.

– Czy czuję się wyjątkowy? Czasami trochę tak. Trochę ze względu na mój wiek i te sprawy. Ludzie lubią wskazywać na to, jak młody jestem i że czasami powinienem zwolnić. Czasami sam siadasz i patrzysz na siebie: jestem dosyć dobry w tym, co robię. Kiedy jednak podchodzisz do futbolu dzień po dniu i masz to nastawienie, że dzisiaj stanę się znowu trochę lepszy, to skupiasz się na tych negatywnych rzeczach do poprawy. Tak mnie wychowano. Miałem z tym problem, gdy byłem młodszy. Byłem wtedy sfrustrowany, bo chciałem zawsze grać perfekcyjnie. Teraz też chcę być perfekcyjny, ale rozumiem, że nie zawsze to jest możliwe. Zawsze musisz uczyć się gry z piłką, oglądać mecze, trenować... Złość nie doprowadzi do poprawy, zrobi to tylko praca.

– Moje obecne wady? Ciągle na boisku mogę stać się trochę zbyt emocjonalny. Muszę zarządzać tym aspektem. Do tego dochodzą małe poprawki w grze i ustawienie. W poprzednim sezonie strzeliłem trochę goli [15 w 51 meczach], ale miałem wręcz to wrażenie, że w pewnych momentach nie byłem w odpowiednim miejscu. Że mogłem być tam czy tutaj, ale dwie sekundy wcześniej. To zmieniłem w swojej grze, to ustawia mnie na pozycji do bycia skuteczniejszym i strzelania większej liczby goli. Przy pomocy trenerów i przy oglądaniu moich meczów możemy identyfikować te małe sprawy, wiedząc, że ciągle to nie jest perfekcja i jest wiele do zrobienia.

– Wyciąganie języka w trakcie gry jak Michael Jordan? Tak, już mi o tym mówiono [śmiech]. Robię to naturalnie, sam z siebie. Kiedy miałem 7 lat i coś pisałem, już wyciągałem język. Nie chcę być oryginalny, to jest naturalne.

– Podejmowanie spraw społecznych? To dla mnie coś mocnego, że ludzie w moim wieku wolą unikać tych spraw, bo są kontrowersyjne. Gdybym teraz przejrzał na telefonie otrzymane rzeczy z ostatnich 24 godzin, wiem, że znalazłbym tam rasistowskie wiadomości. Teraz mam twardą skórę, ale też rozwinąłem swoją świadomość, bo widzę, jak dotyka to innych. Widziałem na własne oczy, jak dotknęło to chłopaków, którzy zmarnowali okazje w finale EURO. To było coś ciężkiego i smutnego. Bardzo to się na nich odbiło. A dzieje się to wobec wielu ludzi każdego dnia. Ja mam swoje platformy i chcę cały czas głośno mówić, że coś takiego jest nie do zaakceptowania. Ostatnio mieliśmy kolejny incydent wobec Viniego. Jeśli jesteś ważnym piłkarzem, nie możesz milczeć. Ja nigdy się nie zamknę.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!