Stabilizacja Kepy
Kepa Arrizabalaga radzi sobie coraz lepiej w roli podstawowego bramkarza Realu Madryt i daleko za sobą zostawił początkowe wątpliwości. W tym momencie ma najmniej straconych bramek w La Lidze i rusza po Trofeo Zamora.
Fot. Getty Images
Jeśli udacie się do baskijskiej Ondarroy i zapytacie o Kepę Arrizabalagę, w odpowiedzi możecie usłyszeć: Bakoitzak bere zoroa bizi du. Co z baskijskiego można przetłumaczyć na: Każdy żyje swoim własnym szaleństwem. To miejscowe powiedzenie jest niejako mottem golkipera Królewskich, którego zgoda na dołączenie do Realu Madryt i próba zastąpienia Thibaut Courtois mogą być rozpatrywane właśnie w ramach swego rodzaju szaleństwa. 29-latek miał już kupione bilety do Monachium, aby na miejscu domknąć swoje przenosiny do Bayernu, a teraz spełnia swoje marzenia w Madrycie.
Sen zaczynał się jednak od niepokojących koszmarów, gdyż pierwsze mecze Kepy w koszulce Królewskich wzbudzały niemałe wątpliwości. W swoim debiucie z Celtą Vigo bramkę stracił już po trzech minutach, ale wówczas na ratunek ruszył VAR, który trafienie to anulował. Później przyszła pora na puszczone bramki z Getafe, z Realem Sociedad i trzykrotnie z Atlético Madryt. Bask nie popełniał przy tym jakichś katastrofalnych błędów, ale jednocześnie nie potrafił doprowadzić do tego, aby regularnie utrzymywać czyste konto. Na pewno nie pomagała w tym dodatkowa presja w postaci ciągłych porównań do Courtois, który zdaniem wielu jest przecież najlepszym bramkarzem na świecie.
Mimo wszystko wraz z biegiem czasu Kepa zaczął czuć się coraz pewniej i w tym momencie na dobre umocnił się w roli podstawowego golkipera Los Blancos. Jego ostatnie występy przy okazji prestiżowych starć z Sevillą i z Barceloną mówią same za siebie – pięć parad na Ramón Sánchez Pizjuán (najlepszy wynik Baska w obecnym sezonie) i dwie kluczowe interwencje w Klasyku.
Mając to wszystko na uwadze, nie dziwi fakt, że Kepa nie zadowala się tylko chwilowym zastąpieniem Courtois i chciałby zostać w Realu Madryt na dłużej. Na jego korzyść w tym kontekście działa fakt, że jego obecny kontrakt z Chelsea wygasa po zakończeniu obecnego sezonu, a to oznacza, że w najbliższym letnim okienku transferowym będzie mógł przejść do innego klubu zupełnie za darmo. Z drugiej strony Królewscy nie planują przedłużać wygasającego po tym sezonie kontraktu z Andrijem Łuninem. Tym samym zwolniłoby się miejsce właśnie dla Kepy, który wstępnie musiałby się zadowolić rolą zmiennika dla Courtois. Niewykluczone jednak, że podjąłby wyzwanie w niezwykle wymagającej walce o pierwszy skład. Ale jak wiadomo: Bakoitzak bere zoroa bizi du.
W rytmie Zamory
W tym momencie Kepa może się poszczycić najniższą średnią straconych bramek w La Lidze – 0,78. Pod tym względem wyprzedza Jana Oblaka z Atlético (0,89) i Álvaro Vallesa z Las Palmas (0,91). Warto tutaj podkreślić, że aby zakwalifikować się do walki o Trofeo Zamora, trzeba rozegrać minimum 28 ligowych meczów. Kepa, który jest obecnie niekwestionowanym pierwszym bramkarzem Realu Madryt, z czterema meczami z czystym kontem rusza po to trofeum. Trofeum, które od 2008 roku na Santiago Bernabéu powędrowało tylko raz – w sezonie 2019/20 za sprawą Courtois.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze