„Bardzo zmęczeni Pinokiusem”
Kontrowersyjny i karygodny przejaw rasizmu, którego Vinícius doświadczył na Mestalli, niemal pół roku później nadal budzi emocje. Valencia rozpoznała, zatrzymała (poprzez policję) i dożywotnio ukarała osoby zamieszane w aferę. Jednak wydarzenia z maja wciąż mają swoje reperkusje dla klubowego wizerunku. Ataki na Brazylijczyka kontynuują media z Walencji.
Fot. twitter.com
W Valencii rozumieli, że Vinicius padł ofiarą rasizmu, dlatego szybko wydali oświadczenie, w którym potępili to, co wydarzyło się w trakcie majowego meczu. Problemem dla Nietoperzy jest wszystko, co wydarzyło się później i konsekwencje, jakie przynosi do dziś. Na początek były sprostowane już przez Ancelottiego słów, w których oskarżył cały stadion (45 tys. widzów) o krzyczenie „małpa” w stronę zawodnika. Włoch po trzech dniach się zreflektował: „Przepraszam, to nie był cały stadion, to była grupa osób”. Ale szkoda wizerunkowa Valencii została już wyrządzona. Podświetlenie statuy Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro zostało wyłączone, a nawet Lula Da Silva, prezydent Brazylii, skomentował sytuację, przyjmując wersję, jakoby skrzydłowy Realu Madryt został obrażony na tle rasowym przez cały stadion.
Valencia nie tylko zamknęła swoją trybunę w związku z bezprecedensową sankcją ze strony RFEF (od której nie przysługiwało jej prawo do odwołania), ale z powodów wizerunkowych straciła głównego sponsora, czyli firmę Cazoo. Brytyjska spółka od miesięcy próbowała zerwać współpracę z klubem, bo chciała zaprzestać inwestowania w Hiszpanii (rozwiązała porozumienie także z Realem Sociedad), a incydent z Brazylijczykiem był idealnym do tego pretekstem. Na tym się nie skończyło. Kolejna rzecz wydarzyła się w sądzie, kiedy Vinicius – który nie przyjął przeprosin – po raz kolejny zwrócił uwagę, że to całe Estadio Mestalla wyzywało go od „małpy”. Coś, czemu sam Ancelotti wcześniej zaprzeczał. Valencia po raz kolejny była zmuszona publicznie poprosić Brazylijczyka o sprostowanie zeznań.
I wreszcie ostatnia kontrowersja pojawiła się podczas poniedziałkowej gali Złotej Piłki, w trakcie której operator i producent transmisji zdecydowali się skupić na zdjęciu, na którym bardzo wyraźnie widać stadion Mestalla i koszulkę Valencii, płynnym przejściem nawiązując do rasistowskich obelg, jakie usłyszał tam gwiazdor Królewskich. Nietoperze wydali już oświadczenie w tej sprawie kilka godzin później, zapewniając o swoim wsparciu dla walki z rasizmem i jednocześnie prosząc o szacunek dla swojego klubu. Rysa na wizerunku Los Ches pozostaje naprawdę poważna.
Przesłanie płynące z samej Valencii jest dwojakie. Z jednej strony oczekuje się, że takie same standardy kar będą stosowane w przypadku rasizmu na innych stadionach. Z drugiej strony nikt nie będzie przymykał oczu na postawę Viniciusa na murawie i jego zachowanie będzie pod obserwacją klubu. W tym roku miał on już problemy z zachowaniem chłodnej głowy w Gironie, Barcelonie i Sewilli.
Media w Walencji są jeszcze ostrzejsze. Na początku października Superdeporte zaczęło nazywać zawodnika „Pinokiusem” i teraz na środowej okładce powróciło z tym samym atakiem: „Bardzo zmęczeni Pinokiusem” - show Viníciusa i jego kłamstwa dalej w niesprawiedliwy sposób szkodzą wizerunkowi Valencii i wszystkich jej kibiców, głosi dzisiejsza pierwsza strona lokalnej gazety.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze