Advertisement
Menu
/ marca.com

„Jeśli Bellingham robi coś takiego w swoim najgorszym meczu…”

Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat występu Jude'a Bellinghama w Klasyku. Przedstawiamy spostrzeżenia dziennikarza.

Foto: „Jeśli Bellingham robi coś takiego w swoim najgorszym meczu…”
Fot. Getty Images

W swoim najbardziej dyskretnym meczu w koszulce Realu Madryt Jude Bellingham rozstrzygnął o losach El Clásico. Zdanie to ilustruje ogromny potencjał tego angielskiego zawodnika, który zaledwie trzy miesiące po debiucie zbiera niezliczone wyróżnienia i jednogłośnie utwierdza wszystkich w przekonaniu, że urodził się, aby naznaczyć epokę w białej koszulce. Jego zdolność do wpływania na wynik meczu w wieku 20 lat jest zdumiewająca. Zaznaczmy, że pod względem piłkarskim był to jego najbardziej dyskretny mecz, ponieważ zniknął aż do swojego strzału w 68. minucie. Prawda jest jednak taka, że nawet mimo tego stworzył różnicę, strzelając dwa gole, które dały jego drużynie kolejne zwycięstwo. Tak to już jest z talentem. Robi różnicę. A w tej chwili nie ma talentu, który mógłby się równać z talentem Jude'a w całej La Lidze. 

Jak to często ma miejsce w tym sezonie, Bellingham przyszedł na ratunek swojej drużynie, kiedy ta najbardziej go potrzebowała. Ależ ona go potrzebowała. Pierwsza połowa w wykonaniu Realu była fatalna, żenująca pod względem braku intensywności i nastawienia. I o ile trudno jest zrozumieć brak koncentracji, z jakim podopieczni Ancelottiego zaczynają wiele meczów, to w najbardziej oczekiwanym starciu sezonu ich apatia graniczyła z czymś niewytłumaczalnym. Tak samo jak niewytłumaczalne jest to, że Nacho zaczyna na ławce rezerwowych, podczas gdy dzień w dzień musi oglądać słabe występy Alaby. Carletto ma swoich ulubieńców i nawet tak słabe występy tego nie zmienią. 

Real nie był w stanie zareagować po tak wcześnie straconym golu. Gavi i Fermín dali pokaz intensywności, który niszczył Królewskich. Nie robiąc nic, Barça zdominowała Klasyk w tempie, w którym ich przeciwnicy ograniczali się do chodzenia i oglądania. Po wprowadzeniu Camavingi i Modricia drużyna Ancelottiego odzyskała rytm, a Bellingham oddał genialny strzał, który doprowadził do wyrównania. Wtedy właśnie Real poczuł krew i zaczął grać. Pokonanie wielkiego rywala na jego stadionie przy tak fatalnym występie dwóch napastników pierwszego składu, Viníciusa i Rodrygo, to coś godnego pochwały. Na razie Bellingham radzi sobie ze wszystkim. Nie zaszkodziłoby jednak, gdyby pomogła mu reszta drużyny.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!