Advertisement
Menu
/ as.com

Mayoral: W szkółce Realu od najmłodszych lat uczysz się radzić sobie z presją

Borja Mayoral, były napastnik Realu Madryt, udzielił wywiadu dziennikowi AS przed meczem Królewskich przeciwko Getafe. Obecnie 26-latek jest zawodnikiem właśnie Los Azulones.

Foto: Mayoral: W szkółce Realu od najmłodszych lat uczysz się radzić sobie z presją
Fot. Getty Images

Borja Mayoral jeszcze kilka lat temu był postrzegany przez pracowników szkółki Realu Madryt jako ogromny talent. Ostatecznie w pierwszej drużynie Królewskich zagrał ponad 30 razy i strzelił 7 goli. Po serii wypożyczeń latem zeszłego roku został sprzedany do Getafe. 26-letni napastnik, przed sobotnim meczem na Estadio Santiago Bernabéu, udzielił wywiadu dziennikowi AS na temat swojej obecnej sytuacji oraz przeszłości w drużynie Los Blancos

Jak się masz?
Dobrze. Po poniedziałkowym zwycięstwie jestem trochę zmęczony, bo dałem z siebie wszystko. Jestem jednak zmotywowany i nie mogę się doczekać meczu z Realem Madryt. Ostatnie trzy punkty wzmocniły drużynę i mnie samego. Jestem bardzo szczęśliwy.

Macie na koncie cztery punkty przy tylko jednym strzelonym golu. Chyba trudno coś takiego osiągnąć?
Są też momenty, kiedy drużyny strzelają więcej bramek i zdobywają mniej punktów. Ważną rzeczą dla klubów walczących o te cele co my, jest zbieranie punktów. Przeciwko Barcelonie zanotowaliśmy cenny bezbramkowy remis, a mogliśmy wygrać. Po analizie meczu z Gironą zdaliśmy sobie sprawę, że przegraliśmy w bardzo specyficzny sposób. Te cztery punkty będą dla nas bardzo przydatne na koniec sezonu.

Po meczu z Barceloną nasiliła się krytyka waszego stylu gry. Jakie jest twoje zdanie na ten temat?
Izolujemy się od tego wszystkiego. Wiemy, jak to działa, a Getafe to klub, który nie ma odpowiedniej siły przebicia, aby bronić się przed tego typu krytyką. Czujemy się atakowani, ponieważ krytyka jest zdecydowanie przesadzona. W ten sposób gramy i zdobywamy punkty. W żadnym momencie nie łamiemy zasad. Gdyby tak było, dostalibyśmy surowe sankcje, a tak nie jest. Nie robimy niczego, co jest niezgodne z prawem. Jest też dużo hałasu. Na przykład po meczu z Barceloną było mnóstwo skarg na rzeczywisty czas gry w naszych spotkaniach. A nasz mecz był drugim najczęściej rozgrywanym spotkaniem w efektywnym czasie. O tym mówi się zdecydowanie za dużo. 

Odczuwasz w środowisku jakąś szczególną niechęć do Getafe?
Po niektórych meczach robi się o nas za dużo szumu. Powtarzam, że nie łamiemy żadnych przepisów. 

O co trener Bordalás prosi swoich napastników? W meczu z Deportivo Alavés tylko wystawił jednego nominalnego pomocnika i żadnego skrzydłowego, którzy mogliby wam dostarczać piłki. 
Trochę brakuje nam transferów i każdy to widzi. Na przykład w środku pola nie mamy wystarczającej liczby pomocników, więc Djené musi tam grać i wykonuje świetną robotę. A jeśli chodzi o to, o co prosi nas Bordalás: prosi o dużo pracy z przodu i bycie niewygodnym dla środkowych obrońców. W pojedynku z Deportivo Alavés musiałem grać jak pomocnik, schodzić głębiej, przyjmować piłkę w środku pola i tak dalej. Ważne jest, aby pomóc drużynie w oczekiwaniu na to, co może się potem wydarzyć.

W zeszłym sezonie w pewnym momencie przestałeś się liczyć dla trenera Bordalása, ale w ostatnich kolejkach okazałeś się kluczowy, dając zwycięstwo z Deportivo Alavés. Co się u ciebie zmieniło?
Myślę, że to pytanie do trenera. Cały czas jednak robiłem to, z czego zawsze byłem znany: ciężkiej pracy, poświęcenia i przemawiania na boisku. Nic się nie zmieniło, zawsze byłem taki sam. Gram, aby pomóc drużynie, wygrywać i strzelać bramki.

Na konferencji po ostatnim meczu z Alavés, trener Bordalás powiedział, że jest z ciebie zadowolony i często rozmawiacie. 
W zeszłym tygodniu odbyliśmy dobrą i produktywną rozmowę. Przedstawił mi swój punkt widzenia na to, jak rozumie grę i pozycję napastnika. Musimy się rozumieć, aby odnosić zwycięstwa, czyli coś, czego wszyscy chcemy i do czego dążymy. 

W ostatnich dniach było głośno o tym, że interesuje się tobą Valencia. 
Tak, było kilka kontaktów w ciągu ostatnich dni, ale bardziej z moim agentem niż ze mną. Nie rozmawiano ze mną bezpośrednio. Getafe ma swoje potrzeby ekonomiczne (limit wynagrodzeń został przekroczony, przyp. red.) i wykonało swoją pracę z zawodnikami, którzy mieli odejść w tym oknie transferowym. Jednak co do mojego transferu było więcej spekulacji niż prawdy. Jestem bardzo oddany klubowi. Prezes okazał mi zaufanie, a to daje mi dużo pewności siebie.

Jaki jest cel Getafe na obecny sezon?
Cel pozostaje ten sam co zawsze, jak najszybciej zdobyć 42 punkty, a potem zobaczymy. W tej chwili jest zbyt wcześnie, aby wyznaczyć sobie cel. Nie wiemy, czy kadra jest zamknięta, kto tu zostanie, czy przyjdą nowi, których potrzebujemy... Ale w trakcie sezonu zobaczymy, co się wydarzy.

Porozmawiajmy o Realu. Jesteś podekscytowany meczem na Estadio Santiago Bernabéu, biorąc pod uwagę, że jesteś wychowankiem Królewskich, czy też nie jest już dla ciebie nic specjalnego po tak wielu wizytach tutaj? 
Oczywiście, że jest to coś specjalnego. To ekscytujące dla mnie jako canterano, jako piłkarza i jako fana piłki nożnej. Poza tym miło będzie ponownie spotkać się z kolegami z drużyny, z którymi nadal utrzymuję kontakt.

Zeszłego lata opuściłeś Real z powodu braku zaufania od Carlo Ancelottiego. Jak wyglądało twoje odejście?
Rozpocząłem z nimi pretemporadę, ale pozostał mi rok kontraktu. Klub nie był przekonany, czy powinienem zostać, a Getafe mocno mnie chciało i to mi się spodobało. Szukałem stabilizacji i wybrałem Getafe. Jestem z tego powodu szczęśliwy.

Getafe zapłaciło za ciebie 10 milionów euro. To dla nich duża kwota. Czy nakłada to na ciebie dodatkową presję?
Generuje to dodatkową odpowiedzialność, ale nie jest negatywne. W końcu, w szkółce Realu Madryt od najmłodszych lat uczysz się radzić sobie z presją, a to daje ci pozytywne podstawy do zmierzenia się z dalszą karierą. Uczą cię, aby być wymagającym wobec siebie, zawsze mieć ducha zwycięstwa i przygotowywania się do meczu na 100%.

Jak twoja drużyna podchodzi do meczu z Realem Madryt?
Drużyna czuje się dobrze po ostatnim zwycięstwie. Potrzebowaliśmy tych trzech punktów po trudnym początku. Zdobywanie punktów zawsze dodaje pewności siebie, a zwycięstwa dają dodatkową energię, by stawić czoła nadchodzącym wyzwaniom. Dlatego jesteśmy zmotywowani, aby udać się na Bernabéu z myślą o przywiezieniu stamtąd czegoś pozytywnego.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!