Advertisement
Menu
/ as.com

Cury: Rodrygo jest dużo lepszy od Viníciusa

André Cury, w przeszłości przedstawiciel Barcelony w Ameryce Południowej, a obecnie agent między innymi Vitora Roque, udzielił wywiadu dziennikowi AS. Przedstawiamy kolejne wypowiedzi tego pośrednika dotyczące piłkarzy Realu Madryt.

Foto: Cury: Rodrygo jest dużo lepszy od Viníciusa
Fot. Getty Images

Endrick jest inny [od Vitora Roque]?
Vitor Roque to człowiek zaradny. Endrick to wielki piłkarz, ale miał duże ułatwienia, bo grał w Palmeiras, który jest topowym klubem. Vitor grał w słabszym klubie, który miał duże problemy finansowe. Nie miał zespołu, by błyszczeć. W Palmeiras jest o to dużo łatwiej, bo grasz z Veigą, Dudu, Ronym... Masz pięć okazji bramkowych na mecz. W Athletico Paranaense nie masz praktycznie żadnej. Musisz atakować przestrzenie i robić wszystko sam. Vitor mocno dojrzał, ale Endrick to dobry zawodnik. Obaj nie są wysocy, bo mają po 1,73 czy 1,74 metra. Vitor na boisku wydaje się jednak dużo wyższy, bo szuka miejsca, walczy, korzysta z pleców i ciała... To pozwala mu rosnąć. Nie wiem, czy Endrick będzie mieć taką charakterystykę, by poradzić sobie z tematem wzrostu. To moje porównanie. Uważam, że gdyby Vitor grał w Palmeiras, mógłby strzelać dwa razy więcej goli, bo tam piłka dochodzi do napastnika w każdym momencie. Gdy spojrzysz na gole Endricka, to z tych 8-9, jakie strzelił w karierze, z 7 to strzały z pola bramkowe czy z dobitek.

Wy pracujecie nad pokazywaniem tych graczy klubom, ale teraz wszyscy mają swoje siatki obserwacyjne.
Tak, ale jest też więcej piłkarzy. To eksplodowało poprzez media i marketing. Uważam, że Endricka sprzedały media i stąd taka cena. Stworzono wokół niego dużo większą falę niż się powinno. Nawet Neymar nie miał takiego znaczenia. Są przyzwoici piłkarze, którzy nie mieli takiej fali, a tym bardziej w takim wieku jak Endrick. Oczywiście to narzuca na chłopaka presję, gdy nie jest na to przygotowany i oczekujesz od niego dużo więcej. Czasami jednak te oczekiwania się nie spełniają. Endrick to dobry piłkarz, ale muszą mieć wobec niego cierpliwość, jaką Real miał na przykład wobec Rodrygo i Viníciusa.

Vinícius jest dzisiaj na niesamowitym poziomie, ale zaczął bardzo źle.
Potrzebował 2 czy 2,5 roku na aklimatyzację. Benzema mówił, że Vinícius się nie nadaje, a popatrz na niego po nieco ponad 2 latach. Mimo wszystko Rodrygo jest dużo lepszy od Viníciusa. Jeśli dasz Rodrygo minuty i rolę Viníciusa, to da ci dużo więcej, to jest pewne. Do tego Rodrygo nie gra. Zagra trochę tutaj, trochę tam... A ile przy tym goli strzelił? Sporo i do tego bardzo ważnych. Chyba miał ich 19, a Vinícius 23. Vinícius ma jednak dużo większy spokój w kwestii gry. On wie, że to jest on i dziesięciu innych. Rodrygo tak nie ma: wchodzi, wypada, nie wychodzi... Real Madryt nie znał Viníciusa, gdy go kupował. Nawet nie wiedzieli, kim był. Kupili go, bo jego rodzina była w Barcelonie i zadzwonili do nich, by przyjechali na weekend. Grali w sobotę z Atlético, więc ich tam zaprosili. Agenci w tej operacji byli jak moi bracia i Real nawet nie znał piłkarza! Realowi o obecności Viníciusa i możliwości transferu do Barcelony powiedział Wagner Ribeiro. On zadzwonił i ostrzegł Real. Dlatego też kupili Rodrygo. Wagner i Vinícius zmienili rynek. Zapłacili 45 milionów euro za piłkarza, który nigdy nie grał w pierwszej drużynie i dodali 3 miliony netto pensji oraz 3 miliony bonusu. Szaleństwo. Po tym my, gdy pracowałem z Barceloną, ruszyliśmy po Rodrygo, gdy nikt go nie znał, ale ja wiedziałem, że jest świetny. Powiedziałem mojemu ówczesnemu szefowi Pepowi Segurze: „Pepe, nie martw się, mam lepszego od Viníciusa”. On był zakochany w Viníciusie, bo obserwowaliśmy go wtedy od 3,5 roku, dokładnie od 2014 roku.

Wydawało się, że Vinícius jest praktycznie dogadany z Barceloną.
To było domknięte. Nie dokonaliśmy operacji przez agentów piłkarza, z którymi już w ogóle nie rozmawiam, a byli moimi najlepszymi przyjaciółmi. Byliśmy drużbami na ślubach swoich synów, po obu stronach. Na końcu zmienili kierunek na Real, gdy głównym klientem tej firmy, byłego TFM [obecnie RocNation], była Barcelona, chociaż były to operacje, które nie wypaliły. Kiedy został nam Rodrygo, to myślę, że stało się coś takiego, że w Realu przestraszyli się, że Vinícius im nie wypali. To nie jest normalne, że pozyskujesz 17-latka ciągle bez możliwości przylotu do Europy i zaraz pozyskujesz w ten sam sposób kolejnego takiego piłkarza. Myślę, że tam stwierdzili: „Wyobraź sobie, że kupiliśmy nie tego chłopaka, a Barcelona kupi teraz tego dobrego. Kupmy obu”. Za Rodrygo zapłacili jeszcze więcej.

Z drugiej strony, tylko to pozostaje Realowi czy Barcelonie, jeśli chcą rywalizować z takimi drużynami, jak City, PSG czy Newcastle.
Teraz szukają tego wszyscy, bo wielkie transfery nie działają. Poza tematem Neymara, bo Neymar to Neymar. Nie da się wycenić wszystkiego, co dał PSG. To najtańszy piłkarz w historii klubu, bo niesamowite jest tylko to, co dał mu pod względem marketingu. Gdy jedziesz gdziekolwiek na świecie, widzisz chłopaka w koszulce PSG, gdy niedawno oni nawet nie wiedzieli, co to za klub. Po nim przyszli Messi, Mbappé, Di María i reszta. Poza Neymarem i Mbappé trudno znaleźć 100-milionowe operacje, które poszły dobrze. Większość tych operacji nie wypaliła. W Barcelonie żadna: Dembélé, Griezmann, Coutinho. W Realu: Hazard i mniej więcej Bale. W Atlético zapłacili 126 milionów za João Félixa i 80-90 za Lemara. W Chelsea wydali mnóstwo pieniędzy i nic. Na ten moment te operacje nie działają.

Jak ocenia pan zarządzanie Realem Madryt w ostatnich latach?
Florentino radzi sobie świetnie. On potrafi sprzedać piłkarzy w odpowiednim momencie. Nie płaci też dużych pieniędzy. Administracja Realu jest świetna z Florentino i [dyrektorem generalnym] José Ángelem Sánchezem. Decyduje niewiele osób i dzięki temu jest tam dużo łatwiej pracować. W Barcelonie jest inaczej. Kiedy ja tam pracowałem, mówiłem prezesowi: „Prezesie, jeśli trzeba przedłużyć te trzy umowy, to trzeba im zmniejszyć pensje i zrobić 3-letnie kontrakty. W pierwszym utrzymać zarobki, w drugim obniżyć o 20% i w trzecim o 40%, bo się starzeją”. On robił jednak odwrotnie: podwajał pensje i dawał 5-letnie umowy.

Jest też duża różnica w odejściu ich gwiazd: Cristiano odszedł z Realu za 110 milionów euro, a Messi za darmo.
Nie, Barcelona miała ofertę od City na 200 milionów euro za Messiego rok przed jego odejściem i nie chcieli go sprzedać. Rok wcześniej, a wiedzieli, że wygasa jego umowa. Z Realem było inaczej, bo gdy Cristiano i Casemiro odchodzili, to mieli ważne umowy. Messi jej nie miał. Taki jest futbol.

[…]

Spekulowano, że Real Madryt przez wiele lat próbował pozyskać Neymara z PSG.
Tak, próbował. Próbował w pierwszych dwóch sezonach i za każdym razem, także teraz w przypadku Mbappé, był gotowy wymienić go na Viníciusa. Leonardo prosił o Viníciusa w negocjacjach i był na stole, ale nigdy nie domknięto porozumienia. Gdyby Neymar nie odszedł z Barcelony, na pewno miałby 1-2 Złote Piłki.

[…]

Uznaje pan przejście Ancelottiego do Brazylii za możliwe?
[głęboki oddech] To wielka meksykańska czy brazylijska telenowela [śmiech]. Jednego dnia mówią, że przychodzi, a drugiego, że Ancelotti nie ma o tym pojęcia. Ancelotti mówi, że nie będzie tego więcej komentować i to jeszcze pogarsza sprawę. Brazylia potrzebuje szoku dla reprezentacji, czegoś innego. Brazylia zawsze będzie faworytem, ale potrzebuje zwycięstw. Nie może zamykać się w obronie, by bronić wyniku. Uważam, że Brazylia potrzebowała szoku i takiego trenera jak Abel Ferreira z Palmeiras, który ustawia drużynę i wszystkimi kieruje. Futbol dzisiaj to nie jest koszykówka. Gdyby tak było, wygrywalibyśmy różnicą 20 goli. Dzisiaj piłka jest inna i nawet 3-ligowiec może pokonać giganta.

Jak Brazylia przyjęłaby pierwszego zagranicznego selekcjonera?
Normalnie. Na wszystko jest pierwszy raz. Jeśli przyjdzie Ancelotti, ma za sobą spektakularną karierę. Ja uważam, że powinien przyjść trener z wielką energią. Nie sądzę też, że Ancelotti przyjdzie. Zupełnie nie rozumiem, co teraz dzieje się w Federacji i że kadrę prowadzi ktoś, kto na co dzień pracuje w klubie. Jak może to tak wyglądać? Selekcjoner musi na przykład przylecieć tu do Barcelony na mecz z Valencią. Nie może w tym czasie przygotowywać meczu w swoim klubie.

Więc pan wolałby na przykład Mourinho zamiast Ancelottiego?
Nie, ja idę bardziej w kierunku Abela Ferreiry. Musiałbyś go przy tym trochę uporządkować, bo czasami gada głupoty. Trenerzy są dziwnymi ludźmi. Każdy ma swojego bzika i musisz potrafić nim zarządzać.

Jaka jest pańska najlepsza operacja w karierze reprezentanta?
Jest ich wiele, bardzo dużo. Ronaldinho do Barcelony... Istnieje fajna statystyka i zobaczymy, czy zadziała w przypadku Vitora Roque. W 2003 roku pozyskaliśmy Ronaldinho do Barcelony, w 2013 roku Neymara i w 2023 roku Vitora Roque. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Muszę jeszcze dokonać operacji z Realem Madryt. Na razie nie miałem żadnej. Myślę, że widzą we mnie culé [śmiech].

Real Madryt nigdy nie pytał o Vitora Roque?
Nie. Z tego co wiem, to nie. Mógł pytać innych ludzi, ale nie mnie bezpośrednio.

A Messinho?
To fenomen. Zostanie Złotą Piłką.

To musi boleć, że w Brazylii mówicie na niego Messinho, prawda?
Prawda jest taka, że chce pozbyć się tego przydomka. On nazywa się Estêvão. Ostatnio przyjechałem z jego ojcem do ośrodka Palmeiras i przy bramie zapytali, z kim jadę. Odpowiedziałem, że to ojciec Estêvão, a oni odpowiadają, że Messinho. Niesamowite, ale jest bardzo podobny do Leo. Ma siłę w uderzeniu ze stojącej piłki i też jest lewonożny. Są bardzo podobni. Fizycznie nie, bo jest bardzo wysoki, ale ma rzeczy, które przypominają Messiego.

Są oferty za Messinho?
Tak, są już oferty. Do tego wysokie, ale jeszcze o tym nie rozmawiamy, bo ciągle jest bardzo młody. Ma 16 lat, jest z rocznika 2007. Myślę, że po mundialu U-17 z kimś się zwiąże. Może z Realem, Barceloną czy City... Zwiąże się z kimś z wielkich. Będzie wielkim piłkarzem.

[…]

Tu wynosimy na piedestał Juniego Calafata z Realu Madryt za jego rolę w nowym projekcie i pracę skauta. W Brazylii też tak go oceniacie? Jakie europejskie kluby najlepiej kontrolują brazylijski rynek?
Tak, Juni pracuje bardzo dobrze. Dzisiaj wszystkie kluby mają skautów w Brazylii. Wcześniej była tylko Barcelona, bo byłem tam tylko ja i praktycznie robiliśmy to jako jedyni. Spójrz, że Viniciusa obserwowaliśmy od 2014 roku, czyli 3,5 roku przed podpisaniem umowy z Realem, która była zdradą jego agentów. Straciłem dwóch przyjaciół. Cóż, odkryłem, że tak naprawdę nie byli moimi przyjaciółmi. Teraz wszystkie kluby mają wielu obserwatorów, ale im więcej, tym gorzej. Real zawsze dobrze pracuje, ale zawsze podąża za Barceloną. Zawsze próbuje kupić piłkarzy Barcelony. Juni wszedł do Realu, gdy ruszyli po Neymara. Florentino zatrudnił takiego Óscara i właśnie Juniego, by pozyskali Neymara w 2011 roku. Został w klubie, chociaż nie udało się go pozyskać, bo zrobiliśmy to my dla Barcelony. Wtedy Juni w 2013 roku zaczął robić w Ameryce Południowej to, co robiłem ja. Juni to chyba Hiszpan, tutaj się urodził. Nasz ruch do Barcelony otworzył drzwi wielu Brazylijczykom. Leonardo wszedł do PSG, Gaspar do Arsenalu, Scuro jest w Monaco... Rynek otworzył się na Brazylijczyków. Wcześniej było o to trudno, bo ja pracowałem w Barcelonie, ale poprzez moją firmę.

[…]

Jak widzi pan temat Mbappé?
To wielki zawodnik. Odejdzie. Odejdzie, bo w tym sezonie Mbappé miał niesamowity mundial z 4 golami w finale, ale został wyrzucony z Ligi Mistrzów w 1/8 finału. Trzy miesiące po mundialu nikt już nie rozmawiał o Mbappé, bo futbol we Francji jest za mały dla piłkarza tej klasy. Tacy zawodnicy, jak Neymar, Mbappé czy Messi, nie mogą tam grać. Tam piłkarz znika. Na świecie ludzie rozmawiali dużo więcej o Viníciusie niż o Mbappé, a ten miał spektakularny mundial z wieloma golami. Kiedy odpadasz z Ligi Mistrzów, nie ma cię już w mediach. On to zrozumiał i dlatego nie zostanie w Paryżu.

Może pozostać rok na trybunach, czym grozi Al-Khelaïfi?
Wszystko jest możliwe. Z Arabami wszystko jest możliwe.

[…]

Jeśli Mbappé trafi do Realu, to pana zdaniem może mieć złe stosunki z Viníciusem i Rodrygo?
Problem jest taki, że muszą tam na to spojrzeć, bo Vinícius i Rodrygo dotychczas nie byli pierwszoplanowymi bohaterami, a teraz już są. Do tego nie są już młodzi. Młodzi gracze zawsze szanują hierarchię w szatni. Teraz odszedł Benzema i musimy zobaczyć, co z tego wyjdzie. Są młodzi, ale już mają batutę do zarządzania.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!