Vallejo: Bellingham to fenomenalny gość

– Bellingham to fenomenalny gość. Nie tylko podziękował mi publicznie za to, że oddałem mu swój numer, ale później dziękował mi jeszcze za każdym razem, gdy się widzieliśmy… To naprawdę bardzo dobry chłopak i przez te trzy czy cztery dni, w trakcie których miałem okazję go poznać, widać było, że ma papiery na zostanie wielkim piłkarzem.

– Oddawanie numeru kolejnym zawodnikom? Ja zawsze wychodzę z założenia, że jestem w danym miejscu po to, aby pomagać. Czułem się wystarczająco uprzywilejowany samym faktem, że miałem miejsce w pierwszym zespole Realu Madryt. Trzeba być zawsze przygotowanym i pomagać kolegom – to jest niezwykle ważne niezależnie od tego, czy grasz więcej, czy mniej.

– Odejście do Granady? Zawsze byłem gotowy, aby wysłuchać ofert. Zawsze po zakończeniu sezonu podsumowuję, jak mi poszło, a tym razem przyszła do tego oferta z Granady. Sam wykazałem zainteresowanie przyjściem tutaj i jestem bardzo dumny z podjęcia tej decyzji. W momencie, w którym Granada awansowała, wiedziałem, że może dojść do tej operacji. I gdy pojawiła się taka opcja, chciałem domknąć to wszystko jak najszybciej, aby nie przegapić okresu przygotowawczego, który jest dla mnie czymś fundamentalnym.

– Madridismo zawsze darzyło mnie ogromnym ciepłem. Wszyscy kibice, którzy codziennie podjeżdżają pod Valdebebas, są cudowni. To są te chwile, w których możesz poświęcić swój czas fanom. Lubię media społecznościowe, ale zobaczyć ich zadowolone twarze na żywo jest czymś najlepszym.

– Dogrywka z City? W tamtym momencie wyszedłem skoncentrowany, przede wszystkim bronić i wybijać górne piłki. Myślę, że zrobiono wokół tego zbyt dużo szumu. To nie był jakiś niezwykły występ, był po prostu dobry i prosty. Nie ma sensu wzbudzać wokół tego takich emocji, ponieważ to był normalny występ. Bardzo dziękuję wszystkim za to, że tak to doceniają, ale po prostu trzeba być przygotowanym na każdą minutę. Tak do tego podchodzę przez całą moją karierę, to jest coś kluczowego w kontekście całego zespołu.