Advertisement
Menu
/ telegraph.co.uk

Dziennikarz The Telegraph oskarża Real Madryt o oszustwo

Szef działu piłkarskiego The Telegraph oskarża Real Madryt o oszustwa, chociaż podkreśla, że nie ma żadnych dowodów na nielegalną działalność klubu. Anglikowi chodzi o umowę Królewskich z Providence i jeden z zapisów w ostatnim sprawozdaniu finansowym klubu.

Foto: Dziennikarz The Telegraph oskarża Real Madryt o oszustwo
Fot. Getty Images

Sam Wallace w ostatnim opublikowanym sprawozdaniu finansowym Realu Madryt, tym za sezon 2021/22 z października 2022 roku, wskazuje na 135 milionów euro zapisane w kategorii „Inne koszty operacyjne”. Dziennikarz twierdzi, że prawie 122 miliony euro z tej kategorii są niewyjaśnionym kosztem ze strony klubu, który odmówił mu komentarza w tej sprawie. Komentarzy odmówiły także La Liga oraz UEFA [pozostałe ponad 13 milionów euro dotyczy zobowiązań wynikających z centralnej sprzedaży praw telewizyjnych do La Ligi].

Anglik informuje, że wprost zapytał, czy ta kwota zapisana w kosztach lub jej część dotyczy spłaty wynikającej z porozumienia z funduszem inwestycyjnym Providence. Królewscy podpisali kontrakt z tą organizacją w sezonie 2017/18 i przedłużyli go w sezonie 2019/20, a następnie także w 2021 roku, chociaż Brytyjczyk pomija tę ostatnią umowę.

Dziennikarz podkreśla, że nigdy nie podano do informacji publicznej, jakie dokładnie są warunki kontraktu, jak dużo Real Madryt musi oddać Amerykanom i w jakim stopniu robi to rok do roku [Nie jest to do końca prawda. W poprzednich latach przy artykułach o Providence informowano, nawet na naszym portalu, że w zamian za wkład gotówkowy, który był dla klubu kluczowy szczególnie w 2021 roku po wybuchu pandemii, Los Blancos oddali Amerykanom nadzór nad kierunkiem sponsorskim klubu, wyłączając najważniejsze kategorie, jak sponsoring koszulki, sponsor techniczny czy nazwa stadionu lub ośrodka w Valdebebas. Do tego w Hiszpanii w 2021 roku informowano, że Providence odzyska swoją inwestycję i jako nadwyżkę gwarantuje sobie 10% z nowych umów sponsorskich klubu do 2027 roku].

Co ważne, Wallace podkreśla: „Nie ma sugestii, że porozumienie z Providence jest nielegalne, ale istnieją pytania, czy jest zgodny z kontrolą finansową UEFA”. Anglikowi chodzi o to, że Real Madryt zapisał sobie wkłady z tego porozumienia jako przychody, a wypłaty jako koszty, gdy jego zdaniem powinien robić to jako zadłużenie i spłata zadłużenia. Różnica? Wpływa to na możliwości finansowe klubu w oczach Finansowego Fair Play UEFA i wyliczania jego ograniczeń wydatkowych na drużynę. La Liga liczy budżety płacowe właśnie bezpośrednio na podstawie przychodów, a UEFA zacznie to robić w nowym modelu.

Dziennikarz dodaje, że hiszpański fiskus traktuje tego typu wpłaty wynikające z takich porozumień dotyczących przyszłych przychodów jako dług [co nie jest prawdą, bo zależy od struktury porozumienia]. Do tego czysto informacyjnie podaje, że klub wcześniej opisywał kontrakt z Providence jako „participation account”, a w poprzednim sezonie zmieniono nazwę porozumienia na „unincorporated joint venture”. Wallace wskazuje, że według jego wiedzy żaden wielki europejski klub nie ma tak dużych kosztów, które pozostwałyby bez publicznego wyjaśnienia, a sekcja „Inne koszty operacyjne” urosła z 17 milionów euro w 2017 roku do 135 milionów euro w ostatnim sprawozdaniu.

Wallace od lat twierdzi, że Real Madryt nie jest tak silny finansowo, na jakiego się kreuje i że co roku pokrywał swoje wydatki na pensji krótkoterminowymi pożyczkami, które ustały dzięki wpłatom od Providence. Teraz swój artykuł podsumowuje stwierdzeniem, że klub w ostatnich latach był gasnącą siłą na rynku transferowym, a jego prezes od lat krytykuje kluby-państwa i dąży do powstania Superligi.

W swoim dzisiejszym artykule dziennikarz dodaje, że Real Madryt w ostatnich latach potrafił wychodzić na minimalny plus tylko dzięki sprzedaży piłkarzy, porozumieniu z Providence oraz jego zdaniem dźwigni finansowej w postaci sprzedaży amerykańskiemu funduszowi Sixth Street części praw do zarządzania przyszłymi wydarzeniami na nowym Santiago Bernabéu.

* * *

Podsumowując, dziennikarz oskarża klub o nieprawidłowe zaksięgowanie środków, co zwiększyło jego możliwości w Finansowym Fair Play. Sam podważa możliwości finansowe Królewskich, chociaż w tym temacie jeśli te koszty operacyjne dotyczą Providence, to klub wyraźnie spłaca swoje zobowiązania wynikające z umowy z Amerykanami. Poza tym hiszpański fiskus nie traktuje takich operacji jak ta jako dług, a w Finansowym Fair Play pod uwagę bierze się też właśnie tego typu koszty, więc mogły być one zatwierdzone przez UEFA czy La Ligę.

Niektórzy wskazują, że inne koszty operacyjne mogą mieć związek nie tylko z Providence, ale również z nieprzewidzianymi kosztami dotyczącymi przebudowy stadionu, na które klub nie chciał brać kredytu i które pokrył z bieżących środków.

Na Twitterze wskazano, że Wallace w ostatnich latach informował, iż Real Madryt nie stać na zapłacenie z góry za Edena Hazarda, więc Chelsea może oprzeć się, by go sprzedać oraz że Real i Barcelona działały z przewagą nad rywalami dzięki swojej strukturze właścicielskiej. W czerwcu podważał też zdolność klubu do pozyskania Bellinghama i Mbappé w tym okienku transferowym.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!