Rodri: Przeciwko Realowi byliśmy jak huragan
Rodri udzielił wywiadu dziennikowi AS przed sobotnim finałem Ligi Mistrzów. Hiszpański pomocnik wspominał między innymi spotkania z Realem Madryt.
Fot. Getty Images
Widzisz to, jak wygrywasz Ligę Mistrzów?
To marzenie, oczywiście, ale nie myślę o tym zbyt wiele, tak jak nie myślę o tym za każdym razem, gdy mamy szansę na zdobycie kolejnego tytułu. Myślę o tym, jak potoczy się mecz, o chęci jego rozegrania… Mam nadzieję, że pójdzie dobrze. Miejmy taką nadzieję.
Przeciwko Realowi byłeś murem, najlepszym zawodnikiem dwumeczu.
Miałem wiele wątpliwości co do mojej kondycji fizycznej. Ten rok był dla mnie bardzo wymagający pod względem minut. Teraz jednak czuję się najlepiej. Jestem zadowolony z mojej regeneracji, z poziomu zespołu, z tego, jak czułem się na boisku zarówno w pierwszym, jak i drugim meczu. Drużyna prezentowała wielki poziom.
Musiałeś pokazać się w tym dwumeczu, prawda?
Tak, w piłce nożnej, w której żyjemy, wielcy gracze muszą pokazać się w wielkich momentach. To właśnie widziałem u piłkarzy, do których chcę się upodobnić. Jeśli chcę pewnego dnia aspirować do bycia wielkim graczem, wiem, że muszę pojawiać się w tego typu momentach. Czasami to trochę niesprawiedliwe, że w trakcie sezonu robisz wiele dobrych rzeczy, a w kluczowych dniach tego nie robisz, ale te mecze są bardzo ważne. Nauczyłem się tego przez lata.
Guardiola powiedział o tobie, że nie byłoby możliwe dotarcie tak daleko bez twojego wkładu, docenił cię nawet bardziej niż Haalanda…
Wyobraź to sobie! Bycie docenionym za swoją pracę w ogóle jest już niesamowite, ale bycie docenionym przez trenera, który żyje z tobą na co dzień i wie, co zrobiłeś, napełnia mnie dumą. Ale chcę więcej. Chcę się dalej rozwijać. Myślę, że wciąż jestem bardzo młody, ale potem widzisz ludzi takich jak Haaland, który ma 22 lata i…
Trudno jest zagrać lepiej z Realem.
Tego dnia graliśmy z wieloma emocjami. Nie tylko z powodu przewagi piłkarskiej, ale także z powodu tego, co wydarzyło się innym razem przeciwko nim. Mam wrażenie, że nie pozwoliliśmy im na nic. Na nic! To był dzień, aby nie oszczędzać ani jednego biegu. Daliśmy z siebie wszystko. A kiedy wkładasz w to tyle entuzjazmu i z naszym futbolem, jesteśmy bardzo trudną drużyną do pokonania.
Pierwsza połowa była szczególnie spektakularna, prawda?
W pierwszej połowie byliśmy jak huragan pod względem nastroju, emocji, pod względem piłki nożnej, pod względem szans. Chociaż pamiętam, że pierwsze trzy lub cztery strzały nie weszły: co jeśli ręką odbije bramkarz, co jeśli kolejna tam… Przez głowę zaczynają przelatywać ci myśli i zadajesz sobie pytanie: „Znowu?”. Ale drużyna nie odpuszczała i otrzymała nagrodę. Kiedy mecz się skończył, powiedzieliśmy sobie: „To jest to!”.
Czy ciężar spadł ci z barków?
Dotarcie do finału i przebrnięcie przez półfinał to zawsze dużo, ale zrobienie tego z miejsca, z którego się wywodzimy i gra przeciwko najlepszej drużynie w rozgrywkach na przestrzeni lat… to było imponujące.
Oglądałeś mecz jeszcze raz?
Nie pamiętam, prawdopodobnie tak. Ten, którego nie chciałem oglądać, odbył się w zeszłym roku na Bernabéu. Czasami sprawy przybierają taki obrót, że nie mam ochoty tego oglądać.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze