Advertisement
Menu
/ marca.com

Haaland był blisko Realu już w 2017 roku

Erling Haaland to jedna z tych graczy młodego pokolenia, który pasuje do wizji galaktycznego klubu, jakim bez wątpienia jest Real Madryt. Norweg łączony jest ze śnieżnobiałą koszulką Królewskich w kontekście najbliższych sezonów. Na radach madrytczyków znalazł się już w 2017 roku.

Foto: Haaland był blisko Realu już w 2017 roku
Fot. Getty Images

Snajper Manchesteru City już w wieku 22 lat dokonuje rzeczy wielkich. Przecież dopiero co pobił rekord strzelonych bramek w jednym sezonie Premier League, osiągając ten wyczyn na pięć kolejek przed zakończeniem rozgrywek 22/23. Wiking swoimi trafieniami pchał również świetnie funkcjonujący kolektyw Pepa Guardioli do półfinału Ligi Mistrzów, gdzie zmierzy się z Realem Madryt. To wszystko w swoim pierwszym roku na Wyspach Brytyjskich, co rozwiało wszelkie wątpliwości na temat tego, czy stać go na to, aby włączyć się do grona największych tej dyscypliny sportu.  

Mało tego – udowodnił, że może być tym największym, a właśnie tacy zawodnicy najlepiej wpasowują się w wizję Los Blancos. Królewscy w przyszłości podejmą z pewnością działania, aby ubrać go w swoją koszulkę. To będzie więc druga próba, wszak, jak informuje MARCA, Haaland był już obiektem zainteresowań aktualnego klubowego mistrza Europy w 2017 roku. 

Wszystko zaczęło się dwa lata wcześniej, gdy dzięki transferowi Martina Ødegaarda Real szerzej otworzył się na skandynawski rynek. Nazwisko atakującego krążyło po Valdebebas już wtedy, gdy ten debiutował w wieku 15 lat, grając dla Molde. Wybrzmiało natomiast z dużo większą siłą po ustrzeleniu aż dziewięciu goli Hondurasowi na Mistrzostwach Świata do lat 20 w Polsce.   

Inne priorytety 
Wracając do wydarzeń z 2017 roku, losy młodziutkiego Erlinga mogły potoczyć się zgoła inaczej, jednak w tamtym czasie madrytczycy mieli inne priorytety transferowe. To w tamtym okresie podpisano wszak umowy z Viníciusem, a niedługo potem z Rodrygo. Temat snajpera został więc wstrzymany. 

Ta transakcja zdaniem kierownictwa klubu nie była wówczas niezbędna. Postawiono na obserwację rozwoju wydarzeń i kariery zawodnika. Nie minęło jedna półtora roku, a Haaland stał się bohaterem pierwszego dużego transferu, przenosząc się do RB Salzburg za 8 milionów euro. W Madrycie odebrano to za dobry znak, jednocześnie planując zarzucenie przynęty na napastnika, gdy ten ugruntuje swoją pozycję i zacznie wysyłać ewidentne sygnały o właściwie toczącej się ścieżce rozwoju. 

Tak cierpliwą ani myślała być zaś Borussia Dortmund, gdzie trafił za 20 milionów euro zaledwie po roku występów dla austriackiego klubu. To wydarzenie oddaliło od siebie ewentualny związek Los Blancos z wyśmienitym Norwegiem. Galaktyczna forma Benzemy, nieustające zakusy w kierunku Mbappé czy napięte relacje z ówczesnym, już nieżyjącym agentem piłkarza, Mino Raiolą, zmniejszały szansę na jego przyjazd do stolicy Hiszpanii. Nowym przeznaczeniem Haalanda stał się więc Manchester City. 

Obecnie jednak wydaje się, że współpraca gracza z Rafaelą Pimentą łagodzi napięcia. Media znów żyją możliwymi przenosinami na Bernabéu, choć ewentualny ruch miałby odwlec w czasie nowy kontrakt z The Citizens. Warunki odnowionej współpracy został już ponoć przedstawione supergwieździe z Etihad.   

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!