Głupio wyszło
To nie tak, zaraz wszystko wytłumaczę.
Fot. Getty Images
Wyobraźmy sobie, że zapraszamy dziewczynę do restauracji, ale gdy przychodzi do płacenia rachunku, okazuje się, że zapomnieliśmy portfela. Tego typu sytuacja oczywiście nie przekreśla z miejsca wielkiej miłości, a w przyszłości być może będzie się do niej wracać z uśmiechem. W momencie jej nastania budzi jednak oczywiste zakłopotanie.
Wyobraźmy też sobie, że pożyczamy od kogoś samochód i zaliczamy nim stłuczkę lub słup. Albo że wychodzimy w zamyśle na jedno piwo, a następnie wracamy do domu w środku nocy z czterocyfrowym mandatem za zakłócanie porządku publicznego lub srebrnoniebieska taksówka podwozi nas do zerogwiazdkowego hotelu dla nietrzeźwych. Przyznajmy też sami przed sobą, tak z ręką na sercu, czy nigdy nie zdarzyło nam się komuś czegoś obiecać, by później zobaczyć w oczach drugiej osoby rozczarowanie.
Każdą z powyższych scenek moglibyśmy tak naprawdę podsumować dwoma słowami: głupio wyszło. Nie chcieliśmy źle, ale w którymś momencie coś przeoczyliśmy, zawiodła nas czujność lub po prostu nie wzięliśmy czegoś pod uwagę. Zdarza się, w końcu błądzić rzeczą ludzką. Okrutne prawidła życia za brak premedytacji i tak jednak każą ponosić mniejsze lub większe konsekwencje.
We wtorek Real Madryt zaliczył spotkanie właśnie z serii „głupio wyszło”. Przed kluczowymi starciami sezonu nikt nie wymagał od Królewskich w lidze gry, jakby jutra miało nie być. W przegranym wyścigu o mistrzostwo było wręcz logiczne, że podopieczni Carlo Ancelottiego nie będą walczyć do ostatniego tchu (może poza Viníciusem). Przy całym naszym zrozumieniu dla zaistniałych okoliczności porażka na Montilivi w takim rozmiarze i stylu była jednak mimo wszystko nie do przyjęcia. Co innego bowiem się oszczędzać, a co innego skrajnie kogoś zlekceważyć. Niektórzy zawodnicy, już bez nazwisk, przy całej swojej piłkarskiej klasie poczuli się chyba aż za mocni. No i zostali skarceni.
A że w Realu Madryt podobne porażki nawet w meczach pozbawionych stawki nie mogą przejść bez echa, to ktoś musiał za ten wybryk potem świecić oczami. Jak nietrudno się domyślić, zadanie to przypadło Carlo Ancelottiemu. Włoch na pomeczowej konferencji oprócz wymienienia oczywistych bolączek w grze zespołu najzwyczajniej w świecie przeprosił kibiców. Bo tak wypadało. Bo tak powinien zachować się facet z klasą, gdy coś głupio wyszło.
Rzucanie górnolotnych cytatów o białej koszulce, którą można splamić błotem, potem i krwią, ale nie hańbą, byłoby mimo wszystko przesiąknięte zbytnim patosem. Tak czy inaczej, chyba wszyscy powinniśmy się zgodzić, że brak chęci odkucia się za wtorkowy antypopis nie za dobrze by o nas świadczył. Tym bardziej że dzisiejszą ligową potyczkę rozegramy na własnym stadionie. Mimo jasnych priorytetów zespołu odstawienie kolejnej chałtury w białej świątyni po prostu się nie godzi.
* * *
Mecz na Santiago Bernabéu rozpocznie się dzisiaj o 18:30, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale CANAL+ Premium w serwisie CANAL+ Online.
Spotkanie można wytypować w FORTUNA. Kurs na bramkę Viníciusa wynosi 2,20.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wyniki na żywo i przebieg najbliższych meczów możesz sprawdzać na platformie Flashscore.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze