Ceballos i De la Fuente znów mogą na siebie liczyć
Po poważnej kontuzji kostki odniesionej na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio hiszpański pomocnik odegrał kluczową rolę w debiucie trenera przeciwko Norwegii. Tamte wydarzenia mogły zakończyć jego karierę, która teraz wydaje się rozkwitać na nowo. Dzisiaj Ceballos może zagrać od pierwszej minuty w meczu ze Szkocją.
Fot. Getty Images
Dani Ceballos przeżył pod wodzą Luisa de la Fuente moment, który zapoczątkował jego karierę, a także ten, który prawie ją zakończył. Po tym ekstremalnym rollercoasterze gracz Realu Madryt przywrócił debiut trenera na właściwe tory w sobotę, kiedy w meczu z Norwegią wszedł na boisko w 57. minucie i odmienił zespół. Jego ponowne spotkanie z seniorską reprezentacją przychodzi w kolejnym kluczowym momencie dla przyszłości zawodnika. Jego kontrakt wygasa 30 czerwca, a nie otrzymał jeszcze nowej propozycji od Królewskich, gdy zainteresowanie nim wyrażają Atlético i Barcelona, informuje El País.
Na Mistrzostwach Europy U-21 w Polsce Ceballos był kluczowym zawodnikiem w drużynie trenowanej przez De la Fuente. Przegrali finał z Niemcami, ale pomocnik został okrzyknięty najlepszym piłkarzem turnieju, co przyśpieszyło jego skok do następnego etapu. Jego drugi sezon w pierwszej drużynie Betisu przyciągnął już uwagę wielkich klubów, a występy w europejskich pucharach tylko przyspieszyły kolejne ruchy.
Barcelona i Real Madryt starały się o niego. On sam się wahał. Aż zadzwonił do niego Florentino Pérez: „Powiedział mi, że jestem przyszłością środka pola Realu Madryt, że chce, abym grał dla tego klubu. Odłożyłem słuchawkę i powiedziałem rodzicom: «Jutro jedziemy do Madrytu i podpiszemy»”, mówił kilka dni temu zawodnik w wywiadzie dla Jorge Valdano.
Kolejny decydujący epizod pod wodzą Luisa de la Fuente przyszedł cztery lata później, latem 2021 roku. Ceballos liczył na to, że przyjazd na Igrzyska Olimpijskie w Tokio pomoże na dobre rozwinąć jego karierę w Madrycie. Przyjeżdżał tam po złym roku z Zidane'em, z którym nie potrafił znaleźć wspólnego języka. Wiedział jednak, że po powrocie z Japonii czeka na niego Ancelotti, który już wcześniej próbował go sprowadzić do jednej ze swoich drużyn. Okazało się jednak, że jest odwrotnie.
„To był najgorszy moment”, powiedział w rozmowie z Valdano. Ceballos wylądował w Tokio w fantastycznej formie i z ekscytującą nowością, jaką było zaufanie trenera. Jednak już po pół godziny pierwszego meczu przeciwko Egiptowi został sfaulowany i jego prawa kostka została zniszczona. Choć na początku myślano, że to nic wielkiego.
Lekarze ustalili, że było to zwichnięcie, pozostawiając otwartą możliwość, że może wrócić do gry jeszcze podczas turnieju. „Chciałem spróbować, chciałem grać i podjąłem decyzje, które mogły zakończyć moją karierę”, powiedział. Zgodził się na leczenie zachowawcze, gdy drużyna grała dalej. „Pamiętam, że dzień przed finałem próbowałem trenować. Przyjąłem prawie gram sterydów, wciąż odczuwałem ból. Postanowiłem nie grać, a kiedy przyjechałem tutaj do Madrytu, lekarz powiedział mi: «Dani, jeśli zagrałbyś 20 minut, to twoja kariera sportowa… Nie możesz grać w tym stanie, bo będziesz miał początki martwicy w kości i w ogólnie nie będziesz mógł grać»”.
Skutki tego epizodu były druzgocące. „Dopiero po Mistrzostwach Świata w Katarze poczułem, że kostka puszcza. Myślę, że to była dużo trudniejsza kontuzja psychicznie niż fizycznie”. Wolny od tego ciężaru, w końcu zaczął grać w Madrycie. W miesiącach po mundialu, w których nastąpił pewien ogólny zastój w reprezentacji, był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników. Poza fizycznymi skutkami incydentu z Igrzysk on i jego ludzie już dawno zapomnieli o gniewie związanym z ekstremalnym ryzykiem, na jakie go wystawili.
Nominacja De la Fuente na następcę Luisa Enrique była dla Ceballosa radosną nowiną. Utrzymywali płynne, pełne zaufania relacje. Obaj wiedzą, jak trudna była podróż od ich poprzedniego spotkania, co trener wspominał w dniu, w którym podał kadrę: „Trudno było mu zrozumieć, że takie rzeczy się zdarzają. On naprawdę nie mógł się doczekać tego turnieju. Jestem pewien, że z jego pomocą mogliśmy wtedy zdobyć złoto. Dobrą rzeczą jest to, że wrócił”.
I znów okazał się bardzo przydatny, tym razem w kluczowym momencie debiutu trenera. Efekt jego wprowadzenia na boisko opisał w poniedziałek Rodri: „Dani jest bardziej zawodnikiem posiadającym piłkę, który radzi sobie z nią bardzo dobrze i zajmuje obszary, by przenosić ją z jednej strony na drugą. I to dało nam trochę więcej kontroli, trochę więcej spokoju w ostatniej tercji, czego być może nam brakowało”, powiedział. „Zmiany były bardzo ważne, aby rozstrzygnąć mecz”.
Niedługo po tych wyjaśnieniach Ceballos biegał po murawie mitycznego Hampden Park. Bawił się z piłką nucąc flamenquito przed ostatnią sesją treningową przed dzisiejszym meczem ze Szkocją.
***
Wyniki na żywo i przebieg wtorkowych meczów możesz sprawdzić na platformie Flashscore.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze