Liverpool wyeliminowany z Pucharu Anglii
Najbliższy rywal Realu Madryt w Lidze Mistrzów pożegnał się z rozgrywkami Pucharu Anglii. Trener Liverpoolu postawił na pierwszy garnitur, ale dziś zespół Roberto De Zerbiego był lepszy i zasłużenie awansował do piątej rundy tych rozgrywek.
Fot. Getty Images
Po wyeliminowaniu Wolverhampton Wanderers po dwóch meczach (2:2 i 1:0 w dodatkowym spotkaniu) Liverpool awansował do czwartej rundy Pucharu Anglii. Szanse Liverpoolu na zdobycie mistrzostwa Anglii są iluzoryczne. The Reds zajmują dziewiątą pozycję w tabeli Premier League i tracą do Arsenalu aż 21 punktów.
Nic więc dziwnego, że Jürgen Klopp w dzisiejszym starciu z Brighton wystawił teoretycznie najsilniejszy skład. Względem spotkania z Chelsea doszło tylko do jednej zmiany w wyjściowej jedenastce. Wrócił do niej Trent Alexander-Arnold, który zastąpił Jamesa Milnera.
Pierwsza połowa była dobrym widowiskiem dla postronnych kibiców. Na początku spotkania świetną okazję miał Mohamed Salah, ale piłkę z bramki wybił jeden z bohaterów spotkania, Lewis Dunk. Jeszcze przed upływem 15. minuty Brighton miało bardzo podobną sytuację. Uderzenie Evana Fergusona na linii bramkowej zablokował Alexander-Arnold.
W 30. minucie padł pierwszy gol w tym meczu. Salah dobrym podaniem obsłużył Herveya Elliotta, a ten pokonał Jasona Steele'a. Odpowiedź Mew – tak jak na sytuację Egipcjanina w pierwszej fazie meczu – znów była błyskawiczna. Po stałym fragmencie gry na strzał z dużej odległości zdecydował się Tariq Lamptey, piłka odbiła się jeszcze od Dunka i zupełnie zmyliła Alissona, który nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
W drugiej połowie Liverpool spisywał się znacznie gorzej niż przed przerwą, co mogło wynikać z dobrej gry w defensywie Brighton. Gospodarze potrafili jednak jako pierwsi stworzyć bardzo groźną sytuację, ale z bliska pomylił się Solly March, choć Alisson miał w tej sytuacji bardzo dużo szczęścia. The Reds mieli dobre momenty, potrafili skutecznie przeszkadzać rywalom w wyprowadzeniu piłki, ale nie przekładało się to w żaden sposób na tworzenie sytuacji podbramkowych.
Końcówka meczu była już po prostu brzydka. Więcej niż gry w piłkę było przerw i kontrowersji sędziowskich. Arbiter oszczędził Konaté i Fabinho, którzy mogli, a być może powinni wylecieć z boiska z czerwonymi kartkami. Sprawiedliwości stało się zadość. Po kolejnym brzydkim faulu i stałym fragmencie gry Brighton bramkę zdobył Kaoru Mitoma. Gospodarze mogą cieszyć się z awansu, a Liverpool nadal nie widzi końca kryzysu.
Brighton & Hove Albion – Liverpool FC 2:1 (1:1)
0:1 Elliott 30' (asysta: Salah)
1:1 Dunk 39' (asysta: Lamptey)
2:1 Mitoma 90'+2' (asysta: Estupiñán)
Brighton: Steele; Lamptey (90'+6' Van Hecke), Dunk, Webster (46' Veltman), Estupiñán; Mac Allister, Groß; March, Ferguson (Undav), Mitoma; Welbeck (67' Gilmour).
Liverpool: Alisson; Alexander-Arnold (59' Milner), Konaté, Gomez, Robertson; Bajčetić (85' Fabinho), Thiago (79' Jones), Keïta (59' Henderson); Salah, Elliott (59' Núñez), Gakpo.
Niewykorzystani zmiennicy: Kelleher, Tsimikas, Matip i Oxlade-Chamberlain.
Kontuzjowani i nieobecni w Liverpoolu:
- Fabio Carvalho, który ma problemy zdrowotne. Nie wiadomo, co dokładnie mu dolega, ale prawdopodobnie nie chodzi o poważny uraz.
- Nat Phillips, który jest przeziębiony i wkrótce powinien wrócić do gry.
- Diogo Jota, który ma uraz łydki i wkrótce powinien wrócić do gry.
- Roberto Firmino, który ma uraz łydki i wkrótce powinien wrócić do gry.
- Virgil Van Dijk, który przez uraz mięśni uda pozostanie poza grą przynajmniej do połowy lutego.
- Luis Díaz, który po operacji kolana ma pauzować do marca.
- Arthur, którego powrót po problemie mięśniowym nie jest określony.
Kolejny mecz The Reds rozegrają w sobotę 4 lutego, gdy o 16:00 zmierzą się w wyjazdowym meczu Premier League z Wolverhampton.
TERMINARZ LIVERPOOLU DO MECZU Z REALEM MADRYT
Sobota, 4 lutego, 16:00, Premier League – Wolverhampton vs Liverpool
Poniedziałek, 13 lutego, 21:00, Premier League – Liverpool vs Everton
Sobota, 18 lutego, 18:30, Premier League – Newcastle vs Liverpool
Wtorek, 21 lutego, 21:00, Liga Mistrzów – Liverpool vs Real Madryt
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze