Ofiary złego zaplanowania sezonu
W teorii Carlo Ancelotti ma do dyspozycji 21 zawodników z pola. Realnie jest ich 17, ponieważ z czterech w ogóle nie korzysta (Mariano, Hazard, Odriozola i Vallejo), z których w zasadzie zostaje 15, bo dwóch gra dość rzadko (Nacho i Ceballos). Do Vila-realu leci zaś 13 regularnie grających, ponieważ 4 wypadło z powodu kontuzji.
Fot. Getty Images
Carlo Ancelotti nie ukrywał zadowolenia z pierwszej części sezonu, w której wygrał 14 na 16 spotkań i tylko dwa zremisował. Królewscy radzili sobie tak dobrze, że w końcówce października Carletto publicznie wyrażał swoje zadowolenie z kadry, jaką posiada. „Ta drużyna to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza, jaką miałem. Jest najlepsza na świecie", mówił Włoch. Rzeczywistość przeczy jednak słowom Ancelottiego, o ile ten nie miał na myśli tego, że przez ten trudny i nietypowy sezon przejdzie korzystając z 15 na 21 dostępnych zawodników z pola. Co więcej, system Włocha okazał się bardzo zamknięty, o czym świadczy fakt, że praktycznie cały czas grał 10 zawodnikami pierwszego składu, spośród których wszyscy poza Kroosem to reprezentanci swoich krajów.
Włoch próbował dać nieco odpocząć swojej podstawowej jedenastce, wykorzystując pięciu zmienników: Rüdigera, Rodrygo, Camavingę, Lucasa Vázqueza i Asensio, z których stworzył drugi garnitur. Do tego sporadycznie posyłał do boju Nacho i Ceballosa. Hazard, Vallejo, Mariano i Odriozola praktycznie nie są uwzględniani w planach Ancelotti. W sumie Carletto skorzystał z 17 zawodników w tym niezwykłym z uwagi na mundial sezonie, grając co trzy dni i walcząc o sześć tytułów, z których właśnie jeden przegrał, ponieważ drużyna była wyraźnie zmęczona.
Widoki przed meczem z Villarrealem i grą o przetrwanie w Copa del Rey nie są najlepsze. Spośród 17 wymienionych zawodników „najlepszej drużyny świata” Ancelotti zabierze na Estadio de la Cerámica tylko 13. Można było się spodziewać, że natłok meczów zbierze swoje żniwo w postaci kontuzji i dziś Los Blancos lecą do Walencji bez czterech zawodników – trzech z pierwszego składu (Carvajala, Alaby i Tchouaméniego) oraz jednego rezerwowego (Lucasa). Jakby tego było mało, w niedzielę Królewskich czeka niezwykle trudne spotkanie na La Catedral, które może okazać się kumulacją tragicznego tygodnia.
Wnioski z aktualnej sytuacji nasuwają się same – klub źle zaplanował sezon, być może spoczywając na laurach po zdobyciu trzech tytułów w poprzednim roku: mistrzostwa Hiszpanii, Ligi Mistrzów i Superpucharu Europy. Widocznie działacze uznali, że wystarczy im to, co mają i wzmocnili drużynę dwoma nazwiskami, z czego jedno nie było aż tak konieczne (Rüdiger). Tchouaméni przyszedł, by rozwijać się u boku Casemiro, jednak klub sprzedał Brazylijczyka (na jego wyraźną prośbę), czego niektórzy do dziś nie potrafią odżałować. Real nie sprowadził ani napastnika, ani bocznych obrońców, którzy z powodzeniem zastąpiliby Carvajala i Mendy'ego, ani defensywnego pomocnika o charakterystyce podobnej do Casemiro. Tym samym Ancelotti został z „dziewiątką” bez gola (Mariano), bezużyteczną „dwójką” (Odriozola), piątym stoperem (Vallejo) i wypalonym napastnikiem (Hazard), z których w ogóle nie korzysta.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze