Ancelotti zna drogę
Real Madryt swój ostatni sukces w Copa del Rey odniósł w 2014 roku. Wówczas trenerem Królewskich był właśnie Carlo Ancelotti.
Fot. Getty Images
Z historycznego punktu widzenia rozgrywki Copa del Rey nigdy nie były dla Realu Madryt priorytetem. Wystarczy wspomnieć, że jest to jedyny oficjalny tytuł, w którym Królewscy mają wyraźną stratę do Barcelony – 19 triumfów do 31 w wykonaniu Katalończyków. Jednak spośród wszystkich ośmiu tytułów Carlo Ancelottiego w roli trenera Los Blancos tym, z którym wiąże on bez wątpienia jedne z najlepszych wspomnień, jest właśnie Puchar Króla z sezonu 2013/14.
16 kwietnia 2014 roku Mestalla była przygotowana na wielki finał, w którym miało dojść do Klasyku. Ancelotti musiał sobie wówczas radzić bez Cristiano Ronaldo, który z powodu kontuzji zasiadł jedynie na trybunach. „Nie mieliśmy Cristiano, ale motywacja u pozostałych zawodników była maksymalna i na boisku pracowali jeszcze bardziej niż zwykle”, wyjawił Carletto po pokonaniu Barcelony.
I to wszystko mimo faktu, że Barça Taty Martino miała wówczas do dyspozycji tridente złożone z Leo Messiego, Luisa Suáreza i Neymara. Real Madryt jednak rozegrał bardzo solidny mecz z taktycznego punktu widzenia i po bramkach niezmordowanego Ángela Di Maríi i Garetha Bale'a po rajdzie, który przeszedł już do historii starć z Barceloną, na oczach odwiecznego rywala mógł świętować swój 19. tytuł w rozgrywkach Copa del Rey.
Następnie La Décima
Był to jednocześnie ostatni jak na razie triumf Królewskich w krajowym pucharze, po którym przyszła pora na tak bardzo upragnioną i wyczekiwaną w Madrycie La Décimę. Od tamtej Real Madryt wygrywał Ligę Mistrzów w sumie pięciokrotnie, by w Copa del Rey notować potknięcie za potknięciem. To najgłośniejsze wynikało z kompromitacji w 2015 roku, gdy drużyna prowadzona wówczas Rafę Beníteza wystawiła na mecz z Cádizem zawieszonego Denisa Czeryszewa, co skończyło się dyskwalifikacją Królewskich.
Kolejne lata to odpadnięcia z Celtą Vigo w sezonie 2016/17, z Leganés w sezonie 2017/18, z Barceloną w sezonie 2018/19, z Realem Sociedad w sezonie 2019/20, z Alcoyano w sezonie 2020/21 i z Athletikiem Bilbao w sezonie 2021/22. Następny rozdział tej nieprzyjemnej dla madridistas historii może zostać napisany już dzisiaj. Tym razem rywalem będzie zawsze niewygodny na własnym terenie Villarreal, który niecałe dwa tygodnie temu pokonał już Real Madryt w ramach rozgrywek ligowych.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze