Dyrektor La Ligi: Zawsze istniała strata do Premier League
La Liga zaprosiła media do swojej siedziby na ostatni dzień okienka transferowego. Óscar Mayo Pardo, dyrektor ds. biznesowych i rozwoju międzynarodowego, był gościem dziennikarza Rubena Martina na jego kanale na Twitchu. Przedstawiamy jego wypowiedzi z tej rozmowy.
Fot. Getty Images
– Na czym polega zamknięcie okienka transferowego? Do północy należy przekazać dokumenty La Lidze. Kontrakty to jednak złożona sprawa i należy sprawdzić, czy wszystko się zgadza i czy bonusy oraz kwoty odpowiadają limitom płacowym klubu. Dlatego piłkarz może pojawić się jako zarejestrowany transfer już od północy. Mamy na górze od tego zespół geniuszy, ale dobre przejrzenie dokumentów zajmuje z 20-25 minut. Zajmują się tym prawnicy, ludzie od finansów i ludzie od spraw rozgrywkowych. Wszystko odbywa się za pomocą jednej specjalnej platformy, która o północy przestanie akceptować nowe dokumenty. Nie używamy już faksów.
– Premier League zabiera najlepszych zawodników z La Ligi? Myślę, że wszystko trzeba odpowiednio przedstawić. Po pierwsze, trzeba spojrzeć, gdzie La Liga była 8 lat temu. Wtedy ponad 100 zawodników nie otrzymywało pensji, a ponad 30 klubów miało problem, by wypłacać regularnie wszystkie pensje. Dzisiaj finanse wszystkich klubów są w dużo lepszym stanie. Każdy może dokonać mniejszych lub większych transferów. Przede wszystkim, jesteśmy po pandemii, ale wszyscy są w dobrej kondycji i mogą inwestować swoje środki.
– Inny temat to dystans między La Ligą a Premier League. Ta strata zawsze istniała. Premier League rozpoczęło rozwój na rynkach międzynarodowych w latach 90. i na tej podstawie zbudowała wielką przewagę. Zaczęliśmy się zbliżać i dalej to robimy, ale tu temat jest taki, że przede wszystkim Premier League ma przewagę krajową. Sprzedaje prawa za dużo więcej w Wielkiej Brytanii niż my w Hiszpanii. Dzieje się tak, bo jest tam dwa razy więcej mieszkańców, ludzie są gotowi płacić za pakiety piłkarskie dużo więcej i ostatecznie mają dużo więcej abonentów. Tutaj opcją dla nas jest podwojenie liczby mieszkańców Hiszpanii, co jest niemożliwe. Zbliżamy się jednak do nich pod względem praw międzynarodowych. Na rynku krajowym jest nam trudniej ich gonić i będzie ciężko, by to się zmieniło.
– Moim zdaniem takie transfery [Isaka do Newcastle czy Casemiro do Manchesteru United] to też dobre wiadomości, a nawet gdy do nich dochodzi, hiszpańskie zespoły wciąż są najbardziej konkurencyjne w Europie. Tyle mówiono rok temu o poziomie La Ligi, a w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów mieliśmy 3 zespoły na 8, w półfinałach 2 na 4 i ostatecznie zwycięzcą był Real Madryt. W Lidze Europy było podobnie. Statystyka pokazuje, że w XXI wieku hiszpańskie ekipy zdobyły więcej międzynarodowych trofeów niż pozostałe ligi razem wzięte. Nie są to tylko Real Madryt i Barcelona, ale także Villarreal, Sevilla, Atlético Madryt. Te ekipy też rywalizują na świetnym poziomie w Europie.
– Premier League tworzy inflację na rynku? Gdyby takie pogromy [jak ostatnie wygrane City i Liverpoolu] zdarzyły się tutaj, zaczęlibyśmy narzekać, że rozgrywki są słabe i że poziom jest słaby. Nasza liga jest dużo bardziej wyrównana.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze