Obsada ataku wciąż pozostaje zagadką
Real Madryt wciąż planuje kadrę na przyszły sezon i nie tylko. Po transferach Rüdiger i Tchouaméniego obsada obrony i środka pola jest kompletna. Wciąż jednak pozostaje wiele znaków zapytania odnośnie przedniej formacji.
Fot. Getty Images
Po numerze wywiniętym przez Mbappé oraz odejściu Bale'a i Isco czas zastanowić się, co począć z innymi graczami, którzy nie mogli liczyć na regularną grę. Luka Jović w ciągu całego sezonu zaliczył ledwie 549 minut we wszystkich rozgrywkach. Trudno więc dziwić się, że klub nie wyklucza pozbycia się Serba. Napastnik chce złapać rytm przed mundialem w Katarze. Mariano natomiast zwyczajowo nie odrzuca opcji pozostania w Realu Madryt. 28-latek nie spieszy się do gry. Borja Mayoral z kolei spędził trzy lata z dala od Bernabéu na wypożyczeniach w Romie i Getafe. Nie wiadomo, jak potoczą się dalsze losy Hiszpana, jednak w miarę pewne jest to, że rozpocznie on okres przygotowawczy pod okiem Carlo Ancelottiego.
Jakkolwiek patrzeć, cała wymieniona wyżej trójka praktycznie nie ma szans na występy w wyjściowej jedenastce. Benzema i Vinícius mają niepodważalne miejsce w składzie. Pierwsi w kolejce do uzupełnienia tercetu są zaś Rodrygo i Valverde. Wciąż też nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Marco Asensio. Intencją Balearczyka jest pozostanie w zespole, jednak wizja jego sprzedaży na rok przed wygaśnięciem umowy wcale nie jest mocno abstrakcyjna. Klub nieustannie wierzy jeszcze w powrót do formy Edena Hazarda, który po usunięciu płytki ma na treningach przypominać siebie z najlepszego okresu. Jović, Mariano i Mayoral w każdym razie musieliby się zadowolić rolą rezerwowych. Zapominać nie wolno również o Latasie. Młody atakujący Castilli cieszy się w Valdebebas bardzo dobrą opinią i powoli zgłasza akces do pierwszego zespołu. Ancelottiemu zdarzało się znajdować dla niego miejsce w meczowej kadrze już w trakcie poprzedniego sezonu. Działaczom bardzo podoba się także styl Gabriela Jesusa, który nawet zaakceptowałby funkcję zmiennika.
Jeśli jednak do Valdebebas ostatecznie nie trafi środkowy napastnik, niewykluczone, że Los Blancos ruszą po Jude'a Bellinghama. Sprowadzenie Tchouaméniego teoretycznie zamyka środek pola, jednak włodarze myślą już w nieco dalszej perspektywie. Bellingham byłby zwieńczeniem przemiany pokoleniowej na czasy post CKM. Warto w tym momencie podkreślić, że Real po gracza Borussii nie ruszyłby tego lata, lecz ewentualnie następnego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze