Dlaczego Los Merengues i The Reds?
Na całym świecie nie jest niczym nowym to, że kluby mają swoje przydomki. Stosunkowo rzadko zastanawiamy się jednak, skąd one się biorą.
Fot. Getty Images
Mówisz Kanonierzy, myślisz Arsenal. W Porto lokalną drużynę nazywa się Smokami. Manchester United to rzecz jasna także Czerwony Diabły. Przypadków tego typu mnożyć można w nieskończoność. Dziś jednak przyjrzymy się, skąd wzięły się pseudonimy dzisiejszych finalistów – The Reds i Los Merengues.
Panuje ogólna zgoda co do tego, że przydomek Los Merengues, czyli w tłumaczeniu na polski „Bezy”, powstał wkrótce po założeniu klubu. Najpopularniejsza opinia głosi, że jego genezą są po prostu klubowe barwy. Jako że ówczesna kuchnia w Hiszpanii nie była zbyt wyszukana, przyszły Real Madryt kolorystycznie skojarzono z popularnym wyrobem cukierniczym. Skojarzenie dość oczywiste i proste. Czy jednak na nim można poprzestać?
Według historyka futbolu, Luisa Javiera Bravo Mayora, przydomek Los Merengues po raz pierwszy został oficjalnie użyty w jednym z wydań dziennika Madrid-Sport w 1920 roku. Zespół miał przejąć pseudonim poniekąd po konkretnym zawodniku. Mowa o Pablo Hernándezie Coronado, który uchodzi do dziś za jednego z ojców całej hiszpańskiej piłki. Niestety nikt nie potwierdził tego u źródła, choć były piłkarz zmarł dopiero w 1997 roku, przeżywszy sto lat.
Bravo dotarł także do artykułu Heraldo de Madrid z 1916 roku, w którym pojawiła się relacja ze spotkania Madrid C.F i Athleticu Madryt (późniejsze Atlético). Spotkanie tamto było pełne brutalnej gry zwłaszcza ze strony Athleticu. I choć późniejszy Real Madryt w derbach koniec końców zwyciężył, dziennikarze stwierdzili, że w aspekcie twardej gry brakuje mu jeszcze wprawy. Stąd niektórzy fani mieli zacząć nazywać drużynę Los Merengues. Beza ma bowiem to do siebie, że jest nie tylko biała, lecz także twarda z wierzchu i miękka w środku.
Historia pseudonimu Liverpoolu nie jest już aż tak tajemnicza. Jak zapewne można się domyślić, odnosi się on po prostu do klubowych barw. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, że Liverpool nie od zawsze nosił się na czerwono. W 1892 roku ekipa z Miasta Beatlesów przywdziewała biało-niebieskie trykoty. Czerwony pojawił się natomiast kilka lat później, przynajmniej jeśli chodzi o koszulkę. Najpierw bowiem towarzyszyły jej czarne, a potem białe spodenki. Według wiarygodnych źródeł dopiero w latach 60. Bill Shankly zasugerował klubowi ujednolicenie barw. Tak oto getry i spodenki również zmieniono na czerwone.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze