Rodrygo: Bóg na mnie spojrzał i powiedział „To twój dzień”
Rodrygo Goes po rewanżu 1/2 finału Ligi Mistrzów z Manchesterem City udzielił wywiadu telewizjom Movistar+ i RealMadridTV. Przedstawiamy wypowiedzi zawodnika Realu Madryt z tych rozmów na Santiago Bernabéu.
Fot. Getty Images
– Nie mogę wytłumaczyć tego, co się stało. Nie mam na to słów. Nie mam pojęcia, co się wydarzyło. Bóg na mnie spojrzał i powiedział „To twój dzień”. Jestem bardzo szczęśliwy z dwóch goli w półfinałach Ligi Mistrzów i doprowadzenia Realu Madryt do miejsca, w którym zawsze powinien być, czyli do finału Ligi Mistrzów, i wygrywać. Jestem bardzo szczęśliwy.
– Co mówili mi koledzy po ostatnim gwizdku? Nie słyszałem nawet, co mówili [śmiech]. Sam nie wierzyłem w to, co się dzieje. Przegrywaliśmy i... W której minucie zdobyłem pierwszą bramkę? W 90.? No właśnie. Byliśmy martwi i stało się, co się stało. Wiem, że mi gratulowali i jestem szczęśliwy.
– Nie zwątpiliśmy w żadnym momencie? W tej koszulce uczysz się walczyć zawsze do końca. Myślę, że to widzieliśmy. Po ich golu byliśmy praktycznie martwi, ale po mojej pierwszej bramce... Nie wiem, zaczęliśmy wierzyć, bo to już się działo wcześniej. Już odrabialiśmy straty w innych meczach. Po moim golu zaczęliśmy wierzyć.
– Ancelotti powiedział, że po mistrzostwie zapalił cygaro, bo był wśród przyjaciół? Tak, to nasz przyjaciel. Jest zawsze z nami, zawsze żartuje, zawsze rozmawia o rzeczach spoza futbolu. To nasz trener, ale także przyjaciel.
– Przesłanie przed dogrywką? Mieliśmy wrócić do dobrej obrony. W trakcie 90 minut musieliśmy szukać atakowania i to robiliśmy. W dogrywce trzeba było dobrze bronić i szukać szans w ataku. Tak było, znaleźliśmy karnego Karima i jesteśmy szczęśliwi.
– Finał z Liverpoolem? Już o nim myślimy. Mamy inne mecze w lidze, które będą przygotowaniem do finału. Myślimy jednak o finale już od tego momentu. Trzeba go wygrać. Moim marzeniem zawsze była gra dla Realu Madryt i wygranie Ligi Mistrzów. Teraz to jest blisko. Myślę tylko o zwycięstwie.
– Dlaczego strzelam więcej w Lidze Mistrzów niż La Lidze? [śmiech] Nie wiem! Moja wersja w Lidze Mistrzów to ja, to moja najlepsza wersja. Mam nadzieję, że to utrzymam i że trafię jeszcze wiele razy. To dla mnie wyjątkowe rozgrywki.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze