Rüdiger się przyda
Carlo Ancelotti na pomeczowej konferencji jasno ocenił, że Królewscy bardzo źle bronili. Prosty, lecz zarazem rzeczowy i celny wniosek. Klub jest jednak na bardzo dobrej drodze do sprowadzenia latem Antonio Rüdigera. Mecz w Manchesterze jedynie potwierdza, że w kadrze przyda się jeszcze jeden klasowy stoper.
Fot. Getty Images
Zazwyczaj kurtuazyjny i unikający mocnych sformułowań Ancelotti tym razem dość bezpośrednio wyraził się na temat głównych bolączek zespołu. Real był na początku zbyt miękki, dwa gole padły po indywidualnych błędach, a w pierwszej połowie zostało przegranych zbyt wiele pojedynków indywidualnych. Tego typu sformułowania w oczywisty sposób odnoszą się do postawy bloku defensywnego. Pasywność w obronie rzucała się do tego stopnia, że przed przerwą Królewscy zaliczyli jedynie dwa faule, a żadnego z nich nie popełnił obrońca.
Choć przy golu na 4:2 to Kroos i Camavinga do spółki z Carvajalem kompletnie stracili osąd sytuacji, wcześniejsze gole w mniejszym lub większym stopniu obarczają już konto stoperów. Najbardziej jaskrawym przykładem był gol na 0:2. Militão odpuścił Fodena, co w konsekwencji pozwoliło Jesusowi wywalczyć sobie dogodną pozycję. Następnie Alaba wpada na bardzo ryzykowny pomysł, by pójść na wyprzedzenie, ale koniec końców nie dochodzi do piłki przed Brazylijczykiem. Ten zaś znalazł się dzięki błędnej kalkulacji Austriaka sam przed bramką Courtois. Kompletny galimatias. Komentujący mecz były wybitny obrońca, Manolo Sanchís, nie mógł uwierzyć, że po akcji rozpoczętej wyrzutem z autu Real nagle będzie bronił we dwóch na trzech graczy City.
W ostatnim czasie stoperzy bardzo często decydują się wychodzić bardzo wcześnie przed rywala i wysoko naciskać na atakujących. Taki sam wzorzec zachowania mogliśmy zauważyć również u Nacho tuż po jego wejściu w drugiej połowie. Real zdołał otrząsnąć się po trafieniu na 0:2 i złapał nieco spokoju, ale Hiszpan mimo to wolał pójść na ślepo naciskać na Jesusa w okolicach linii środkowej. Futbolówka koniec końców minęła zarówno jednego, jak i drugiego, ale i tak trafiła do gracza City – Mahreza, który miał przed sobą autostradę. Następnie w ocenie sytuacji znów pomylił się także Militão. Na szczęście słupek i kolano Carvajala pozwoliły uchronić Królewskich przed stratą kolejnej bramki. Tego typu sekwencje błędów są wręcz niespotykane na poziomie półfinału Ligi Mistrzów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze