Klub nie rozumie skali krytyki po meczu z Athletikiem
W klubie uważają, że krytyka po porażce w Pucharze Króla jest mocno przesadzona. Królewscy nie zważają na ataki ze strony kibiców oraz prasy, a Carlo Ancelotti dalej może liczyć na pełne zaufanie ze strony działaczy.
Fot. Getty Images
Na San Mamés Real Madryt w fatalnym stylu pożegnał się z Pucharem Króla. Królewscy nie potrafili stawić czoła Athleticowi, który przeważał przez większą część meczu i zasłużenie awansował do półfinału. Porażka ta boli zarówno piłkarzy, jak i kibiców, ponieważ już w lutym Real wypada z walki o jedno z trofeów.
Drużyna przystąpiła do tego spotkania w wielu niesprzyjających okolicznościach i, jak informowała niedawno MARCA, klub nie panikuje i nie zamierza przesadnie psuć sobie krwi porażką. W Valdebebas nadal panuje spokój, jednak działaczy mocno zdziwiła skala krytyki, jaka spadła na drużynę, a zwłaszcza na Carlo Ancelottiego. Krytyka i wysokie wymagania od zawsze są chlebem powszednim w Realu Madryt, jednak tym razem klub uznaje ataki za mocno przesadzone.
Z największą krytyką można spotkać się oczywiście w mediach społecznościowych. Po meczu wielu kibiców nie kryło swojego rozczarowania i na wielu stronach oraz forach internetowych domagano się podjęcia drastycznych środków na pozostałą część sezonu. W Madrycie nie chcą zwracać uwagi na tego typu komentarze, ponieważ na ten moment trener oraz piłkarze mogą liczyć na pełne zaufanie ze strony działaczy.
Po porażce w Bilbao najbardziej atakowany był Carlo Ancelotti, który w jeden wieczór z „idealnego trenera dla Realu Madryt” stał się „największym winowajcą odpadnięcia z Pucharu Króla”. Najwięcej zastrzeżeń mogą budzić przede wszystkim wybory szkoleniowca, który pomimo nieobecności Benzemy nie skorzystał z Luki Jovicia. Na grę nie może liczyć również Eden Hazard, który nie dostał swojej szansy nawet w momencie, gdy z boiska schodził Vinícius. Wspomniani dwaj atakujący przybyli do Madrytu z wielkimi nadziejami, jednak trener jasno daje do zrozumienia, że nie są oni gotowi na mecze o wysokiej intensywności i ich przyszłość w stolicy Hiszpanii stoi pod dużym znakiem zapytania.
Po fali krytyki Królewscy zachowują spokój, ponieważ zdają sobie sprawę, że pierwszy poważny sprawdzian nadejdzie 15 lutego w konfrontacji z PSG w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów. Do tego czasu drużyna skupia się na najbliższych meczach ligowych, cały czas utrzymując dystans do drugiej w tabeli Sevilli. Wiara w obecną kadrę pozostaje nienaruszona. Real doznał pierwszej bolesnej porażki podczas drugiej kadencji Carlo Ancelotiego, jednak wciąż pozostaje w walce o dwa najważniejsze trofea w sezonie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze