Rafa Mir: Musimy się skupić na sobie
Rafa Mir udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Napastnik Sevilli mówił o swoich początkach w nowym klubie i dzisiejszym spotkaniu z Realem Madryt.
Fot. Getty Images
Jak przyjęło cię miasto Sewilla?
Jestem bardzo szczęśliwy, że podjąłem decyzję, aby tu być. Nie potrafię wystarczająco wyrazić wdzięczności za te pierwsze trzy miesiące. Klub, kibice, koledzy z drużyny… Czuję się świetnie i jestem bardzo podekscytowany tym, co mnie czeka.
Czy miałeś czas, aby poznać to miasto?
Szczerze mówiąc, niewiele widziałem. Skupiam się głównie na tym, żeby być gotowym na 100%, dbać o siebie, swoją dietę, odpoczynek… Nie mogę więc zbyt często wychodzić na zewnątrz, aby zobaczyć, jak to jest, mamy wiele meczów, ponieważ gramy w trzech rozgrywkach. Mam jeszcze wiele lat, żeby je poznać (śmiech). Prawda jest taka, że wszyscy bardzo dobrze wypowiadali się o tym mieście, wszystkie referencje były bardzo dobre, a to też robi dużą różnicę, jeśli chodzi o podjęcie decyzji.
Widzę, że ludzie cię rozpoznają.
Ludzie są pełni pasji, jestem bardzo szczęśliwy za wsparcie, które mi dają, za energię, którą mi wysyłają, ale muszę iść dalej, musisz iść dalej…
Jesteś również naciskany przez swoich własnych kibiców.
Oczywiście, że tak. Sevilla to wielki klub i ma takie wymagania. Wszyscy zawodnicy, kiedy tu przyjeżdżamy, wiedzą z czym przyjdzie nam się zmierzyć i musimy z tym żyć.
Czy jesteś zadowolony z tego, co do tej pory pokazałeś?
Tak, jestem szczęśliwy, a także bardzo podekscytowany, że mogę pokazać, co potrafię. W końcu każdy ma swoją rolę na boisku, a ja wiem, jaka jest moja, co muszę zrobić, co dać kolegom z drużyny, o co prosi mnie trener, a następnie pokazać, jakim jestem piłkarzem i właśnie dlatego podpisałem kontrakt z Sevillą.
Jaki procent Rafy Mira widzieliśmy w Sevilli?
Nie mogę powiedzieć, jaki to jest procent. Myślę, że mogę dać z siebie dużo więcej, jestem na to gotowy. Myślę, że ciężko pracuję w ciągu tygodnia, a ostatecznie liczą się liczby.
Jak ci się układa z Julenem?
Dobrze, bardzo dobrze. On odgrywa kluczową rolę, wraz z Monchim, dla nas, aby być tutaj. Jest świetnym trenerem, ciężko pracuje i widać efekty.
Co mówi? Czego wymaga? O co prosi?
By Rafa Mir musiał przystosować się do nowego systemu, a nasza walka, że tak powiem, polegała na tym, żeby się w nim odnaleźć. Z moimi cechami i charakterystyką, aby wykorzystać je w pomocy zespołowi i systemowi, który tu mamy.
Lopetegui powiedział, że twoja adaptacja została przyspieszona z powodu kontuzji kolegi z drużyny.
Jestem spokojny, pracuję i staram się jak najlepiej wykonywać swoje zadania. Od tego momentu wszystko przychodzi samo. To prawda, że wszystko potoczyło się bardzo szybko, ale jestem przystosowany, szczęśliwy, zadowolony, że jestem tutaj i mogę grać. Będziemy nadal pracować, aby pokazać, jakim jestem piłkarzem.
Jakie są piłkarskie różnice między tym, czego wymagano od ciebie w Huesce, a tym, czego wymaga się od ciebie w Sevilli?
Są to różne style. Musiałem przejść przez proces adaptacji i z każdym dniem czuję się lepiej na boisku, bardziej komfortowo, bardziej swobodnie. O to właśnie chodzi. To, co mnie tutaj przyciągnęło, to bramki i jestem pewien, że w Sevilli zobaczymy wiele bramek Rafy Mira.
A co z En-Nesyrim?
Jest bardzo dobry. Prawda jest taka, że utrzymujemy bardzo dobre relacje, dużo się komunikujemy, siedzimy obok siebie w szatni. Czekam na jego powrót do zdrowia, by miał możliwość pomocy drużynie i kolegom z zespołu.
Gdy jest kontuzjowany, słyszysz, że „Rafa Mir to zastępca En-Nesyriego”?
Nie przyjechałem do Sevilli, aby być czyimś zmiennikiem. Rafa Mir to Rafa Mir, z jego zaletami i wadami. Ludzie mają prawo do wyrażania swoich opinii. Jedni będą mnie lubić bardziej, inni mniej, ale zawsze powtarzam, że rządzą liczby. Rozegrałem tylko kilka spotkań, strzeliłem gole, zadomowiłem się w nowym zespole, co w końcu jest bardzo skomplikowane i zobaczymy, jak daleko uda mi się zajść.
Jak wspominasz pierwszą bramkę w Lidze Mistrzów?
Cóż, byłem bardzo szczęśliwy, jak po każdym golu. Czy to w Lidze Mistrzów, czy w czasie zabawy z przyjaciółmi (śmiech), wszystkie gole są ważne i miłe dla napastnika. Służą dodaniu ci pewności siebie, co w efekcie pomaga ci kontynuować pracę w ten sam sposób, w jaki ją wykonujesz.
Miałeś okazje do zdobycia bramki w każdym meczu, czy doceniasz swoją zdolność do strzelania goli, nawet jeśli nie zawsze piłka wpada do siatki?
To jasne, że przez całą moją karierę z łatwością zdobywałem bramki. Mam świadomość, że gdybym był dokładniejszy, strzeliłbym więcej goli.
Kiedy spudłujesz kilka razy, jak w meczu z Alavés, czy spędzasz noc na rozmyślaniu o tym, co się stało?
Lubię analizować sytuacje, lubię się im przyglądać, dlaczego popełniono błąd, próbować go naprawić. To jedyna szansa, żeby to zrobić. W końcu są to sytuacje, które rozgrywają się o milimetry. To prawda, że mam zasadę z ludźmi, którzy ze mną pracują, że na koniec możemy rozmawiać o meczu tylko przez 12 godzin.
A teraz Bernabéu.
Bardzo przyjemny i emocjonujący mecz. Jedziemy z całą naszą ambicją, aby szukać zwycięstwa.
Co sądzisz o Realu?
Myślę, że to bardzo kompletny zespół, jeden z najlepszych na świecie. Pojedziemy tam, aby grać swoją grę, być sobą.
A co z ich atakiem? Benzema, Vinícius?
Mają świetnych zawodników w ataku, są jednym z najlepszych klubów na świecie i jestem pewien, że będzie to bardzo konkurencyjny mecz.
Jak można zranić Real Madryt?
Musimy się skupić na sobie. Praca, walka i rywalizacja na wysokim poziomie, to jedyny sposób, aby pokonać takie zespoły. Rozegraliśmy kilka świetnych spotkań w tym sezonie. Mamy wystarczająco dużo jakości, by stawić im czoła i odnieść zwycięstwo.
W zeszłym roku Lopetegui zaczął od fałszywej „dziewiątki”. Co sądzisz o tej formule?
Ja mam inny styl, ale to trener decyduje i zobaczymy, co tam wymyśli.
Czy wielcy napastnicy znikają, czy tylko się przeobrażają?
Wszystko idzie do przodu, zmienia się. Ci czyści napastnicy wciąż tam są.
Co myślisz o samej lidze?
Sevilla będzie pracować, aby dostać się do Ligi Mistrzów, co jest naszym celem. Zobaczymy, jak potoczą się dalsze losy sezonu. Nie poddajemy się w niczym, to jasne, ale wiemy, że naszym celem jest Liga Mistrzów i o to będziemy walczyć do maksimum.
Twój kolega En-Nesyri nie gryzie się w język i mówi: „Idziemy po mistrzostwo”.
(śmiech) Każdy wyraża to, co myśli, czego chce, ja uważam, że dyskurs, który mamy, mentalność, którą powinniśmy mieć, to dostać się do Ligi Mistrzów po raz trzeci z rzędu i to jest nasz cel. Zobaczymy, co się stanie. Jeśli możemy walczyć o La Ligę, to z niej nie zrezygnujemy.
Co sądzisz o szukaniu napastnika w styczniu?
Myślę, że to jest dobre. W końcu wszystkie wzmocnienia są mile widziane. Ważne jest to, że wzmocnienia, które przychodzą, czy to w ataku czy w obronie, dają z siebie wszystko, pomagają poprawić skład i kolegów z drużyny.
O czym marzy Rafa Mir?
Marzę o tym, aby nadal rozwijać się jako piłkarz, zdobywać jak najwięcej bramek i zobaczyć, co wydarzy się w ciągu roku.
Reprezentacja narodowa wpisała cię na ostatnią listę wstępną.
Drużyna narodowa to marzenie. W końcu to trener decyduje. Dam z siebie wszystko w moim klubie. Nie mogę zrobić wiele więcej.
Czy dla średniej, którą masz, bierzesz w ciemno 15-20 bramek w tym pierwszym roku?
Niczego nie biorę. Dam z siebie wszystko, aby zdobyć jak najwięcej bramek, ale nie stawiam sobie żadnej liczbowej granicy ani celów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze