Rakitić: To najsilniejszy Real Madryt od dwóch lat
Początek sezonu był dla Ivana Rakiticia dosyć wyboisty, ale po uporaniu się z pewnymi problemami ma za sobą miesiąc na najwyższym poziomie. W przeddzień starcia z Realem Madryt na Santiago Bernabéu udzielił wywiadu dziennikowi AS.
Fot. własne
Coraz głośniej zaczyna się mówić o twojej drugiej młodości.
Ani teraz nie jestem tak dobry, ani wcześniej nie byłem tak słaby. Dzieje się po prostu to, co zazwyczaj ma miejsce w futbolu – są okresy, w których nabierasz pewności siebie i wszystko zaczyna ci wychodzić. Myślę, że podkręcił mnie fakt, że przed przerwą na reprezentacje trener aż tak na mnie nie stawiał. Zbiegło się ze sobą wiele czynników. Teraz czuję się lepiej, a futbol mi to wszystko zwraca.
Niektórzy eksperci twierdzą, że tu chodzi o zmianę pozycji.
Nie, moja pozycja się nie zmieniła. Nie jestem dziesiątką, ani nic z tych rzeczy, ale jednocześnie teraz w nieco inny sposób rozumiem całą grę. Gdy przechodzisz do Barcelony, to trudno jest się zaadaptować, a gdy wracasz do Sevilli, to również nie jest łatwo. W tej drużynie wykonujemy ogromne wysiłki fizyczne i musiałem bardziej nad tym popracować.
I stąd twoje bramki i asysty?
To nie jest przypadek, że mam takie liczby. Teraz czuję się silniejszy i mogę kończyć mecze na wysokim poziomie. Dzięki temu mogę robić więcej, gdyż nie jestem ograniczany zadyszką. Gdy masz powietrze w płucach, to od razu lepiej pracują nogi. To wymaga pewnych poświęceń i wielu dodatkowych szczegółów. Już poprzedni sezon zakończyłem na odpowiednim rytmie i przerwa wakacyjna nie za bardzo mnie interesowała.
O jakie szczegóły chodzi?
Na przykład codziennie rano przyjeżdżasz na trening jako pierwszy. Lub jeszcze bardziej dbasz o swoje ciało. Robię wiele rzeczy z trenerami od przygotowania fizycznego, w domu pracuję dodatkowo z moim fizjoterapeutą... To wszystko się liczy. Gdy jest taka potrzeba, to multiplikuję swój wysiłek. Szanuję wszystkich, ale powtarzam – bardzo mnie ubodło to, gdy byłem poza składem.
Gdy wracałeś do Sevilli, wielu widziało w tobie następcę Banegi.
Nie miałem takiego wrażenia. Tak samo jak na początku mówiło się, że przechodzę do Barçy, aby być następcą Xaviego. To dwójka niesamowitych piłkarzy, którzy jednocześnie bardzo się od siebie różnią. Sevillistas bardzo by się cieszyli naszą grą, gdyby mogli oglądać mnie i Évera razem na boisku.
A ta Sevilla bez Évera jest w stanie powalczyć o mistrzostwo Hiszpanii?
Trzeba iść krok po kroku. W poprzednim sezonie zdobyliśmy najwięcej punktów w historii klubu. To niesamowite i według mnie drużyna z tego sezonu jest najlepsza. Naszym celem jest to, aby poprawić wynik z ubiegłorocznych rozgrywek. Możliwe, że przy większej pewności siebie w poprzednim sezonie walczylibyśmy o tytuł do ostatniej kolejki.
Jako zawodnik Barcelony odniosłeś pięć zwycięstw na Bernabéu. W tym jedno po wielkim meczu, który w ostatniej minucie rozstrzygnął Messi.
Takich meczów się nie zapomina. Bernabéu to nieprawdopodobny stadion, a po tych przebudowach będzie jeszcze większy. Trzeba pogratulować Realowi Madryt i jego prezesowi tego, co wzbudza u wszystkich ten obiekt. Te triumfy z Barceloną to coś pięknego, ale teraz liczę na to, że odniosę swoje pierwsze zwycięstwo z Sevillą. Najwyższy czas.
Jak postrzegasz Real Madryt?
To jest najlepszy i najsilniejszy Real Madryt na przestrzeni dwóch ostatnich lat. Mają doświadczonych i młodych zawodników, którzy radzą sobie naprawdę dobrze. Aby wygrać, musimy rozegrać mecz perfekcyjny, gdyż oni na pewno nie zawiodą.
Czy twój przyjaciel i rodak, Luka Modrić, ma jakieś limity?
W dalszym ciągu widać w nim wielkie podekscytowanie tym wszystkim. Przekonałem się o tym w poprzednim tygodniu, jak motywował wszystkich w reprezentacji. Gdy Luka jest szczęśliwy, to sprawia, że wszyscy się lepiej czują. Cieszę się, że w dalszym ciągu możemy ze sobą rywalizować na boisku.
Brakuje ci wspólnych pobytów z nim na zgrupowaniach kadry?
Oczywiście, że tak. Jednak nie tylko ze względu na to, jakim jest piłkarzem, ale również człowiekiem. W reprezentacji Chorwacji zaczynaliśmy jako mali chłopcy, a dotarliśmy do starć w samym Klasyku. Luka jest dla mnie jak brat. Oby grał jak najdłużej, ponieważ oglądanie go na boisku jest czymś świetnym. Wie, że go kocham i on ma takie same uczucia względem mnie.
Twój inny przyjaciel, Xavi, przejął ostatnio Barcelonę. Jak oceniasz jego powrót?
Xavi wzbudza wielką pewność siebie. Bardzo chciałbym móc z nim pracować. Ten rok, w którym dzieliłem z nim szatnię, był rewelacyjny. Ma ogromną wiedzę o futbolu. Jego powrót jest ważny dla Barçy i dla całej La Ligi. Mam nadzieję, że na ławce pokaże nam tę samą magię, jaką prezentował na boisku.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze