Asensio coraz bliżej odejścia
25-letni Hiszpan zastanawia się nad swoją przyszłością, której może nie mieć w Realu Madryt i już w styczniu będzie mógł zmienić klub.
Fot. Getty Images
Nieobecność w meczu z Sheriffem była ciosem dla Marco Asensio, zawodnika naznaczonego nieregularnością, który potrafił zdobyć trzy bramki w meczu z Mallorcą, a kilka dni później nie pokazał swojej jakości w spotkaniu z Villarreal. Carlo Ancelotti wykorzystał piętnastu zawodników i nie było go wśród nich. Symptomatyczne dla jego surowej rzeczywistości. On nie jest graczem wyjściowej jedenastki.
W tym sezonie zagrał w siedmiu z dziesięciu spotkań, a jeden przegapił z powodu kontuzji pośladka. W dwóch meczach wystąpił od początku, a w pozostałych pięciu wszedł na boisko w drugiej połowie, więc łącznie rozegrał 224 minuty. Ta poważna kontuzja kolana przeszkodziła mu w karierze. Od czasu powrotu do futbolu poprawił się, ale brakuje mu solidności, by w każdym meczu oferować swoją klasę, a w Realu Madryt obowiązuje podstawowa zasada, jaką jest ciągłość występów.
Brak minut w Lidze Mistrzów był rozczarowaniem dla atakującego, który był starterem w meczu ze swoim byłym klubem, a jego trzy bramki pozwoliły mu zagrać ponownie przeciwko Villarrealowi. Jednak jego magia prysła w spotkaniu z podopiecznymi Emery'ego, podobnie jak wielu innych jego kolegów z drużyny, a przeciwko mołdawskiemu Sheriffowi został posadzony na ławce i nie dostał od trenera ani sekundy.
Asensio zastanawiał się dlaczego on, a nie inni, bo przeciwko Villarrealowi nikt poza Courtois nie zasłużył na wysoką notę. Różnica polega na tym, że zawodnik z Balearów nie wykonuje zbyt wiele pracy w defensywie, którą to pracę Camavinga, Valverde i oczywiście Casemiro wykonują z hojnym poświęceniem. W tym właśnie tkwi jego powrót na ławkę. On pracuje tylko w ataku.
Marco zastanawia się nad swoją przyszłością i zdaje sobie sprawę, że nie może liczyć na częstą grę od pierwszej minuty. Ancelotti próbuje go jako gracza środka pola, bo z przodu nie ma dla niego miejsca, ale w drugiej linii są Modrić, Kroos, Casemiro, Camavinga i Valverde. To wszystko wydaje się bardzo trudne.
Zawodnik znajduje się w grupie piłkarzy, którzy mogą odejść, gdyż kluby są świadome jego sytuacji. Tego lata odrzucił dobrą ofertę z Juventusu, która przekraczała jego zarobki, a teraz zastanawia się, czy powinien był ją przyjąć. Liverpool kusił go już wcześniej. Inną opcją jest Milan.
Jego kontrakt wygasa w 2023 roku i w przyszłym roku będzie musiał zostać wytransferowany lub przedłużyć umowę, aby za dwa lata nie odszedł za darmo. Zbliżające się zimowe okienko transferowe będzie dla Asensio pierwszą okazją do zmiany klubu, jeśli nie będzie otrzymywał upragnionych minut. A jeśli nie odejdzie w styczniu, to będzie musiał zastanowić się nad swoją przyszłością latem przyszłego roku. Massimiliano Allegri chce, aby dołączył do Juventusu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze