Jak grali wypożyczeni – Martin Ødegaard
Martin z pewnością mógł być zadowolony, że w końcu gra częściej, jednak jego przygoda w Arsenalu wcale nie była fantastyczna.
Fot. Getty Images
Martin Ødegaard do Madrytu wrócił na wyraźną prośbę Zinédine'a Zidane'a jako jedyne letnie wzmocnienie Realu Madryt. Niecałe pięć miesięcy, które spędził w stolicy Hiszpanii, nie było dla niego najlepszym okresem. W pierwszych kilku kolejkach regularnie grał, a Francuz był gotów nieco przemodelować dla niego ustawienie drużyny. Później jednak przyszła słabsza forma Norwega (zawalił między innymi gola z Betisem), a następnie jego chroniczne kontuzje, które nie pozwalały mu złapać ciągłości. Gdy już miał je za sobą, Zidane raczej mu nie ufał, więc Martin poprosił o wypożyczenie i trafił do Arsenalu.
Przy środku pola Kanonierów zaczął grać niemal od razu. Imponował tym, co zawsze, czyli prostopadłymi podaniami i wizją, choć chwilę mu zajęło dostosowanie się do stylu futbolu na Wyspach. Po około trzech tygodniach był gotów na występy od pierwszej minuty i tak naprawdę do końca sezonu był dla Artety ważnym elementem wyjściowego składu. Mimo to jego udział w grze nie był zbyt widoczny w liczbach. Owszem, często napędzał akcje Arsenalu świetnymi podaniami, ale równie często je hamował, gdy wdawał się niepotrzebnie w jeszcze jeden drybling. Widać było znaczną poprawę w zakresie jego podatności na wszelkiej maści urazy, ponieważ ominęły go tylko cztery mecze z powodu kontuzji kostki.
W Londynie wszyscy byli z niego niezwykle zadowoleni i w pewnym momencie zaczęła się wręcz kampania, mająca na celu zatrzymanie Martina na The Emirates. Równie szybko jednak ucichła, być może okazało się, że sprowadzenie Norwega nie jest na kieszeń Arsenalu. Równocześnie w Madrycie zaszły jednak pewne zmiany na stanowisku szkoleniowca i wydaje się, że sam Ødegaard dzięki temu mógł zmienić nastawienie do powrotu do stolicy Hiszpanii. Zna już Carlo Ancelottiego z treningów, które spędzał z pierwszą drużyną za pierwszej kadencji Włocha i to właśnie on dał mu szansę na debiut w 2015 roku.
Jeśli jednak chodzi o jego grę na wypożyczeniu, to Martin naprawdę musi się poprawić. Pewnie przy lepszych jakościowo kolegach jego liczby byłyby bardziej okazałe, ale 2 gole i 2 asysty dla ofensywnego pomocnika w ciągu 1290 minut to dość słaby wynik. Jego wypożyczenie oceniamy na plus, bo jednak zebrał trochę doświadczenia w północnym Londynie, ale poszukiwania tego Norwega, który w rundzie jesiennej sezonu 2019/20 w Sociedad miał przed sobą jedynie Messiego, nadal trwają.
Mecze (w pierwszym składzie): 20 (14)
Minuty: 1290
Bramki: 2
Asysty: 2
Średnia ocena według WhoScored (Bundesliga; skala 1–10): 6,74
Ranking wypożyczonych zawodników według redakcji RealMadryt.pl:
1.
2.
3.
4. Martin Ødegaard
5. Luka Jović
6. Dani Ceballos
6. Jesús Vallejo
8. Takefusa Kubo
9. Reinier
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze