Zdusić nową klątwę w zarodku
W roku 2005 był to Juventus. W roku 2006 Arsenal. Następnie Bayern, AS Roma i Liverpool.
Fot. Getty Images
Rok 2010 przyniósł natomiast kolejną gorycz w postaci Olympique'u Lyon, który na Bernabéu cieszył się z awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Musiało minąć siedem długich lat, by klub, który chwalił się największą liczbą zdobytych europejskich pucharów i rokrocznie aspirował do tej wymarzonej La Décimy, przełamał klątwę 1/8 finału Ligi Mistrzów. Ulgę przyniósł dopiero José Mourinho, który ponownie wprowadził Królewskich na europejskie wyżyny. W 2011 roku Los Blancos wreszcie udało się pokonać Olympique Lyon i awansować do ćwierćfinałów.
Od tamtego momentu, aż do odejścia Cristiano Ronaldo, Real Madryt nie dość, że się na tych wyżynach utrzymał, to jeszcze rozdawał na nich karty. W ciągu ośmiu długich lat Królewscy zawsze występowali w półfinałach i aż czterokrotnie zagrali w finale. Nie trzeba chyba zaznaczać, że każdy z tych finałów wygrali. Jednak w 2018 roku, wraz ze słowami „pięknie było grać w Realu Madryt”, skończyła się pewna era. W 2019 na Bernabéu przyjechał fenomenalny Ajax i wyrwał pierwsze z piór, którymi przez lata obrośli kibice Królewskich. Rok później, w pandemicznych realiach, to samo uczynił Manchester City Pepa Guardioli.
Śmiało można powiedzieć, że na przestrzeni tych niemal trzech lat, legenda Realu Madryt w Lidze Mistrzów nieco się zakurzyła. Już rok temu, po rewanżu w Manchesterze, pojawiały się głosy, że na nowo mamy do czynienia z klątwą 1/8 finału. Jednak dziś, mając jednobramkową zaliczkę z pierwszego spotkania i pewną gorycz, że ta zaliczka nie jest wyższa, czas przystąpić do spotkania rewanżowego z Atalantą. Podopieczni Zidane'a wciąż nie są drużyną niesamowicie przekonującą. Stają jednak przed szansą, by zerwać z powtórną klątwą 1/8 finału, zanim tak naprawdę zagnieździ się ona w naszych sercach, niczym w latach 2005-2010.
W owym 2011 roku przełamanie tego fatum oznaczało definitywne wejście na powrót do europejskiej elity, za czym szły sukcesy, których najprawdopodobniej nikt nigdy nie powtórzy. Więc choć do dzisiejszego meczu przystępujemy z nadziejami i oczekujemy awansu, pamiętajmy o jednym – wówczas przejście 1/8 było dopiero wstępem. Przez 12 lat czekaliśmy na La Décimę, przez siedem na wyjście z tej przeklętej fazy. Awans będzie miał przede wszystkim znaczenie psychiczne, na którym dopiero będzie można budować.
Niecałe trzy tygodnie temu, przed derbowym starciem z Atlético, rozmawialiśmy o daniu szansy Zidane'owi na wyjście z narożnika. Od tamtego czasu Francuz kilka ciosów zebrał, ale kilka też zadał. Pod żadnym pozorem nie można mówić, że wisi już na linach. Dziś staje przed szansą na to, by wykonać pierwszy krok w stronę rzeczywistego wyjścia z narożnika, odrzucenia odrobiny presji. Nie musi to być krok taneczny. Nie musi nawet być to krok niezwykle pewny. Wystarczy go wykonać, a możemy być pewni, że i Francuza, i jego podopiecznych na to stać.
***
Mecz z rozpocznie się o 21:00, a w Polsce spotkanie pokaże kanał Polsat Sport Premium 1 w IPLA.
Spotkanie można też wytypować w FORTUNA. Atalanta i Real Madryt nie zachowały czystego konta w żadnym ze swoich ostatnich trzech spotkań. Kurs na wygraną Królewskich i więcej niż 1,5 gola to 2,38.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze