Zrzucić balast
Po doskonałym występie Mbappé przeciwko Barcelonie wszystkie oczy zwróciły się nie tylko w stronę napastnika PSG, ale i Florentino.
Na co komu dziś wczorajszy dzień? (fot. Getty Images)
Marzenia nic nie kosztują, rzeczywistość jest jednak bardzo droga. Nadzieje są tanie, ale prawda jest kosztowna. By sprowadzić Kyliana, Królewscy musieliby odpowiednio dostosować do tej operacji swój budżet. Klub jest związany umowami z kilkoma piłkarzami z czasów prosperity, choć dziś z grubych krów stali się wyjątkowo wychudzonymi. Na liście tej znajdują się Bale, Isco i Marcelo. Każdy z nich brał czynny udział w zdobyciu czterech Lig Mistrzów oraz 15 innych trofeów. Jakkolwiek okrutnie to zabrzmi, obecnie jednak nie dają zespołowi tyle, by zarabiać takie krocie.
Kryzys ekonomiczny hamuje romantyzm. Wszystko było fajnie, dopóki trwało. Fakty są jednak takie, że ostatnie sukcesy wymienionej trójki to mistrzostwo Hiszpanii i krajowy superpuchar, w których zdobyciu nie odgrywali znaczącej roli. Ich wypłaty są natomiast niebotyczne, a kontrakty obowiązują do końca czerwca 2022 roku. Klub daje im wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Zimą mógł odejść już Isco, jednak plany i jemu, i Realowi pokrzyżowała nagła sytuacja z Martinem Ødegaardem w roli głównej. W czerwcu Królewscy zamierzają jednak umożliwić odejście Walijczykowi, Hiszpanowi i Brazylijczykowi za darmo.
Nawet jeśli do klubowej kasy nie wpłynie ani grosz z transferu, to Real i tak zaoszczędzi 56 milionów euro z budżetu płacowego. W normalnych okolicznościach wszystko wyglądałoby inaczej, ale okoliczności normalne nie są. Działacze pogodzili się, że na odejściu Bale'a, Isco i Marcelo nie zarobią wcale, albo zarobią bardzo niewiele. Ich pensje są niezwykle wysokie, a sama wartość rynkowa mocno spadła. Isco kosztuje Królewskich około 16 milionów brutto rocznie, czyli 8,5 miliona wędruje samego zawodnika. W przypadku Marcelo to 17 milionów brutto i 9 dla piłkarza. Bale pochłania zaś 23 miliony brutto, a w jego kieszeni ląduje 12. Łącznie daje to 56 milionów. Odejście za darmo Jamesa, który zarabiał podobnie jak Marcelo, pokazuje dokładnie, jak wygląda dziś polityka wojenna Realu Madryt w czasach kryzysu.
Szczególnie prezentuje się położenie Bale'a. Atakujący został wypożyczony na rok do Tottenhamu, ale Real wciąż opłaca połowę jego pensji. Real chciał zaoszczędzić na nim jak najwięcej, Koguty zaś nie nie chciały płacić całej wypłaty piłkarzowi, którego dyspozycja i stan były tak naprawdę zagadką. Obie strony koniec końców jednak się dogadały. Później rzeczywistość nie była już jednak tak kolorowa. Mourinho na własnej skórze przekonał się, dlaczego sytuacja Garetha w Madrycie była tak skomplikowana. Słowa agenta piłkarza, że Bale jest już bliżej końca kariery, zwiastują zaś nieszczęśliwe zakończenie tej historii. Tottenham na pewno nie będzie nalegał na przedłużenie wypożyczenia, a Walijczyk wróci do stolicy Hiszpanii. W lipcu trzeba będzie mu więc gorączkowo poszukać ostatniej przystani przed formalnym pożegnaniem. Jeśli uda się pozbyć balastu w postaci Bale'a, w klubowych biurach pewnie nie będą kryć się ze wznoszeniem toastów. Wreszcie można by było odetchnąć z ulgą. Obrazek przysypiającego na trybunach Walijczyka był nie do zaakceptowania.
Również pewne zachowania Isco mogły budzić negatywne reakcje. W potyczce z Valencią pomocnik spędził dwie minuty na związywaniu sobie włosów, podczas gdy trener przygotowania fizycznego czekał na niego niecierpliwie, by móc wpuścić go na boisko. Trudno nie odnieść wrażenia, że Hiszpanowi jest już wszystko jedno. Oprócz, rzecz jasna, pobierania opłaty na poziomie gracza pierwszej jedenastki. Real Madryt nie może pozwolić sobie na dalsze trzymanie u siebie takich jednostek.
Inaczej ma się kwestia Marcelo. Brazylijskiemu geniuszowi w wieku 32 lat po prostu kończy się wydolność. Lewy obrońca ciężko trenuje, by wrócić na dawny poziom, ale od długiego czasu mu się to nie udaje. Bardzo dobrze zagrał z Getafe, ale stało się tak głównie dlatego, że był ustawiony na wahadle. Jako typowemu bocznemu obrońcy nie można mu już bezgranicznie ufać. Real Madryt ma zamiar zachować się wobec Marcelo bardziej po rycersku. Co prawda piłkarzowi zostanie zakomunikowane, że może szukać sobie nowego klubu, jednak w tej sytuacji odpowiedzialni za negocjacje włożą w to więcej serca.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze