Advertisement
Menu
/ marca.com

Real nie potrafi bronić mistrzostwa

Królewscy ostatni raz sięgnęli po mistrzostwo po raz drugi z rzędu w 2008 roku i nic nie wskazuje na to, żeby mieli powtórzyć niebawem ten wyczyn.

Foto: Real nie potrafi bronić mistrzostwa
Fot. Getty Images

Real Madryt nie utracił jeszcze szans na zdobycie mistrzostwa, ale dokonanie tego wydaje się już coraz mniej prawdopodobne. W styczniu zespół prezentował się fatalnie, a Atlético wykorzystywało każde najmniejsze potknięcie Los Blancos. Przewaga Atleti wynosi już dziesięć punktów, a na dodatek drużyna Simeone ma do rozegrania jeszcze jeden zaległy mecz.

Los Rojiblancos cechuje niezwykła konsekwencja, którą w ubiegłym sezonie imponowali Królewscy, gdy rozgrywki zostały wznowione. 34. mistrzostwo w historii udało się zdobyć głównie dzięki temu, że po powrocie do gry Los Blancos wygrali dziesięć kolejnych spotkań i zaliczyli tylko jeden remis z Leganés, ale była to już ostatnia kolejka, a tytuł był w rękach Realu. Teraz o podobnej passie można tylko pomarzyć.

20 września ubiegłego roku Królewscy rozpoczęli walkę o obronę tytułu na Estadio Anoeta, gdzie bezbramkowo zremisowali z Realem Sociedad. Minęło kilka miesięcy i wszystko wskazuje na to, że i tym razem nie uda się powtórzyć wyczynu z 2008 roku. To właśnie wtedy ostatni raz Realowi udało się zdobyć mistrzostwo Hiszpanii po raz drugi z rzędu. Najpierw rzutem na taśmę tytuł zdobył w 2007 roku zespół Fabio Capello, a rok później ta sama sztuka udała się drużynie Bernda Schustera. Po czterech ostatnich triumfach na krajowym podwórku cały czas powtarza się jednak ten sam schemat: Królewscy albo grają źle, albo bardzo źle.

2008/09: Zwolnienie Schustera i 2:6
Królewscy, którzy wydawali się mieć wszystko, aby kontynuować dobrą passę w La Lidze, upadli już przed Bożym Narodzeniem. Najpierw z Pucharu Króla wyeliminował ich Real Unión, a następnie przegrali u siebie z Sevillą 3:4. Właśnie po tym meczu Schuster wypowiedział słynne zdanie, że zwycięstwo przeciwko Barcelonie jest niemożliwe. I faktycznie takie się okazało, bowiem Los Blancos przegrali 0:2, ale zespół prowadził już Juande Ramos, bo Niemca wyrzucono z klubu.

Była to czwarta ligowa porażka Realu, a dystans do Blaugrany wzrósł do 12 punktów. Królewscy spadli też na szóste miejsce w tabeli, później odpadli w 1/8 finału Ligi Mistrzów z Liverpoolem i w maju przegrali z Barceloną 2:6. Na koniec Los Blancos ponieśli pięć ligowych porażek i skończyli dziewięć punktów za liderem. Po tym sezonie do klubu wrócił Florentino Pérez i rozpoczął rewolucję, po której Real miał wrócić na tron.

2012/13: Pożegnanie z Mourinho
Portugalski szkoleniowiec przerwał czteroletnią dominację Barcelony i zrobił to w wielkim stylu. Jego zespół zdobył 100 punktów i strzelił 121 goli. Królewscy byli też blisko finału Ligi Mistrzów, ale odpadli po serii rzutów karnych z Bayernem. Wtedy też mało kto mógł spodziewać się tego, co miało nadejść już w kolejnym sezonie.

Wszystko zaczęło się od narzekań Cristiano Ronaldo, który oznajmił prasie, że jest smutny. Potem nadeszło posadzenie na ławce Sergio Ramosa w meczu z Manchesterem City, ale prawdziwe kłopoty zaczęły się w styczniu, gdy Mourinho przestawał stawiać na Ikera Casillasa. Wtedy w gabinecie Florentino zagościli kapitanowie drużyny, którzy oznajmili mu: „Presi, albo Mou, albo my”.

Real dotarł do finału Pucharu Króla, który przegrał z Atlético, nie zdołał odrobić też strat w rewanżowym meczu półfinału Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund, a w La Lidze nawet nie przestraszył Barcelony, która zakończyła ją z 15 punktami przewagi. Drużyna Tito Villanowy była liderem od pierwszej do ostatniej kolejki. Po sezonie Mourinho pożegnał się z klubem.

2017/18: Trzynasty Puchar Europy i pożegnanie z Cristiano oraz Zidane'em
W sezonie 2016/17 Królewscy wznieśli się na niebotyczny poziom i bez większych problemów sięgnęli po mistrzostwo i Ligę Mistrzów, gdy koncertowo zagrali przeciwko Juventusowi w Cardiff. Kolejny sezon znów okazał się jednak totalną katastrofą. Na początku lutego Los Blancos tracili do Barcelony szesnaście punktów, zajmowali trzecie miejsce w tabeli i o obronie tytułu można było zapomnieć.

Real odpadł też z Pucharu Króla po meczu z Leganés, a Zizou i Cristiano byli już gotowi na odejście. Sezon osłodziła wygrana Liga Mistrzów w Kijowie, ale już po finale niemal pewne było, że Ronaldo opuści Madryt. Niespodziewanie uprzedził go w tym jednak Zidane. A ten, o którego odejściu mówiło się najwięcej – Gareth Bale – pozostał w stolicy Hiszpanii.

2020/21: Coraz większy kryzys
Dzisiejszy Real jest drużyną, która z nieregularności uczyniła swój znak rozpoznawczy. Co prawda zespół w najbardziej wymagających momentach pokazuje swoją twarz, ale co z tego, jeśli za chwilę gubi punkty tam, gdzie nie powinien. Superpuchar i Puchar Hiszpanii odeszły już w zapomnienie, w Lidze Mistrzów ledwo udało się doczłapać do fazy pucharowej, a w La Lidze strata do lidera może zaraz wynosić trzynaście punktów. Na dodatek w tle pojawia się wiele problemów pozasportowych. Na dziś nic nie wskazuje na to, żeby Królewscy obronili mistrzostwo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!