Advertisement
Menu

Realu Madryt Zidane'a pamięci żałobny rapsod

Dziś złożymy hołd legendzie polskiego rzemiosła komentatorskiego.

Foto: Realu Madryt Zidane'a pamięci żałobny rapsod
Zgodzisz się ze mną, Włodek? (fot. własne)

Tekst inspirowany przemową Dariusza Szpakowskiego w trakcie meczu Polska  Słowenia 9 września 2009 roku. 

Realu Madryt Zidane'a pamięci żałobny rapsod

Całe nieszczęście zaczęło się w momencie
kiedy nie wpisano w klauzulę
podpisania umowy z Zinédine'em Zidane'em
jednego zastrzeżenia…
jeżeli nie będzie widać żadnego postępu w grze –
kończymy kontrakt”
… takiej klauzuli nie było
i Zidane kontynuuje związek,
który już chyba się wypalił..
Gdzieś to małżeństwo trwało
nie z rozsądku, a z sentymentu!

… im gorzej, im dłużej, tym gorzej…

Zaczęliśmy od remisu z Sociedad...
grając bojaźliwie, wynik starając się ratować Marvinem i Arribasem.

Pojechaliśmy do Sewilli…
i kto wie, Andrzej, co by było,
gdyby sędzia nie podyktował rzutu karnego...
W niezbyt porywającym stylu wygraliśmy
pierwsze wyjazdowe spotkanie.

Jakiś czas później nastąpiło przebudzenie
i przywrócenie nam wiary po ładnym meczu,
ale ze słabo grającą Barceloną…
Troszkę była to zasłona dymna…
Wierzyliśmy, że można…

Później – fatalne błędy obrońców
w meczu w Walencji sprawiły,
że szansa na mistrzostwo oddaliła się,
a kiedy Varane starał się wybić piłkę,
fatalnie interweniując gdzieś…
no... stremowany występem na Estadio Mestalla…
te nasze szanse na lidera zmalały do minimum…

Niektórzy mówili,
że już wtedy odebrałem je Realowi Madryt...
Ale nie chciałem, żeby tak było,
choć nie wierzyłem,
że coś się zmieni…

Wspomniane spotkanie na Camp Nou,
troszkę dało nam nadziei,
chociaż zachwyt ten był może nieco przesadzony…

W efekcie, w fatalnej grze z Gladbach,
takiej ambicji w końcowej części gry zremisowaliśmy…
I jak powiedział słusznie po tym meczu Sergio Ramos,
kapitan Realu Madryt,
szanse na awans wciąż były, ale nie przy tych wynikach.

Zespół się nie przebudził, nie było zespołu…
Nie było woli walki, dynamiki, szybkości…
Nie było drużyny takiej, jaką pamiętamy
z Mediolanu, Cardiff, Kijowa…

Zidane zapowiadał,
że słońce w końcu wyjdzie…
że będzie „international level'”…
że przejdziemy na jasną stronę księżyca...
Gdzie jesteśmy dziś, wszyscy widzimy…

Nastawienie Królewskich jest żenujące,
z taką grą można się żegnać z mistrzostwem i być może Ligą Mistrzów 
ale po walce, której dziś w stołecznej drużynie nie widzieliśmy…

Umiejętności to zbyt mało, kiedy chęci nie staje…
To jest tylko fragment większej całości –
rozpocznie się narodowa dyskusja,
bo przecież jeśli mamy rozgrywki Champions League 
dawnego Pucharu Europy…
i po raz pierwszy w historii
możemy odpaść z nich w grupie…
no to ten marazm pogłębia się…

Zarzuty, że nie ma myśli szkoleniowej,
myślę, że może trzeba ograniczyć naszą ligę, wzmóc konkurencję,
ale na pewno nie ma sensu dalej tkwić przy tym, co jest…

Kontrakt Zidane'a
obowiązuje jeszcze przez długi czas…
Pytanie – czy ma on prowadzić Real Madryt
i wypić piwo nawarzone do końca?
Czy też ktoś zmusi go do dania szansy młodym zawodnikom,
bo trzeba myśleć o przyszłości…

Żal, bo przecież nie tak dawno zdobywaliśmy trzy Ligi Mistrzów z rzędu!
Żal, bo dokonywaliśmy tego po emocjonujących spotkaniach,
za kadencji tego samego przecież szkoleniowca.

To, że rozczarowaliśmy w dwóch poprzednich edycjach…
(szansa na trzecią bramkę)
...to już zupełnie fragment innej opowieści.

Coś jest dziwnego i trzeba to zmienić…

Zinédine Zidane... nie było mu po drodze
z niektórymi piłkarzami,
którzy stali się kozłami ofiarnymi kolejnych niepowodzeń
na czele z Mariano i Luką Joviciem, 
nawet jeśli poziomem faktycznie odstawali od reszty

To było dość uwłaczające,
kiedy zespół,
który trzykrotnie wygrał Ligę Mistrzów
odpadał w 1/8 bez podjęcia walki

Zidane po powrocie nie wygrał żadnego meczu,
w którym Real Madryt zagrałby spotkanie,
po którym faktycznie bylibyśmy w stanie stwierdzić,
że to zespół, w jakim zakochaliśmy się wiele lat temu.

Widzieliśmy w nim „Zbawcę”…
był nim… no… był tym,
który przecież za...awansował Real
na sam szczyt. 

Ale dziś, ani jemu, ani Królewskim
nie po drodze…
coś się wypaliło…
w tym kontakcie…
nie ma już motywacji…
apelowanie do profesjonalizmu nic nie daje…
nie jesteśmy nigdzie... jesteśmy w tym miejscu,
w którym byliśmy, gdy Zidane
obejmował po raz drugi drużynę…

(…)
… Andrzej, ale chyba już to wszystko było dla niego obojętne…
Pojechał do Walencji, pojechał do Vila-real…
Nie zajmował się, nie obserwował ligi,
nie próbował wciągnąć młodych graczy…
Owszem, kontuzjowani – Hazard, kontuzjowany Ramos, 
kontuzjowany również Valverde, nie ma Carvajala,
no ale to w niczym nie tłumaczy.
Są młodzi ludzie, po których może trzeba było sięgnąć,
jak choćby po Viniciusa… 
Może trzeba było wcześniej zaryzykować z Rodrygo…
Może trzeba było postawić od początku na Mendy'ego…
Może trzeba było nie bawić się w sadzanie Kroosa…

Nie ma specjalnie dużego wyboru,
ale jeśli jest „feeling”, jeśli jest czucie, jeśli są chęci…
Widać, że tego w Realu Madryt nie ma…

Graliśmy jak wypaleni… graliśmy żenująco…
Nic nie tłumaczy takiej postawy…
Nawet samo zaangażowanie,
które dzisiaj było mizerne…

Żal było patrzeć na to, co działo się w ostatnich kilku meczach
Mecze kończyliśmy w żenująco słabym stylu…

(Andrzej: ze wstydu naprawdę to można by się schować do drewnianego domku)

Powiem szczerze, że dawno nie widziałem
tak słabo grającego Realu Madryt.
To nie w tym dzisiejszym meczu,
również w tym spotkaniu z Alavés…
Własny stadion, wielkie oczekiwania, pragnienie, 
marzenie uszczęśliwienia gdzieś tych kibiców, którzy nie mogą zasiadać na trybunach...
I taki marazm, marazm, marazm,
który nic nie wnosi,
nic nie daje,
tylko wciąż jesteśmy rozczarowani,
zdegustowani…

Choć jak kibice –
wierzymy, że coś się zmieni…
Musi się zmienić, bo gorzej już być nie może.

(Andrzej: Tak, a miało być lepiej. Te słynne powiedzenie Zidane'a,
że krok po kroku, że słońce wreszcie wyjdzie zza chmur…
że już mamy „international level'”…
tak, tego nie było widać, postępu nie było widać…
nie ma myśli w grze naszego zespołu)

Pytanie – czy Zinédine Zidane ma do końca wypełniać swoje obowiązki,
bo zapłacić trzeba będzie… wypełnić kontrakt do końca…
czy też już oddać ster innemu szkoleniowcowi…
(szansa Karima Benzemy na pożegnanie golem…)

Za chwilę Rumun Ovidiu Hategan,
zakończy mecz w Kijowie,
w którym Ukraińcy nie przegrywają,
pokonując dzisiaj Real Madryt 2:0

(…)
Nie zamierzam pastwić się nad Realem,
bo myślę, że to nie jest ich wina…
Ciekaw jestem czy Zidane tę porażkę
i to, że zaraz możemy nie awansować weźmie na siebie,
czy też znowu zacznie nam tłumaczyć,
że po prostu piłka nie chciała wpaść…
że nie zasłużyliśmy na porażkę…
że Real zagrał wielką pierwszą połowę…

No ale gdzieś – Panie Trenerze – odpowiada Pan za to,
że ten zespół wygląda tak, jak wygląda…
dziś w Kijowie, czy w Madrycie 4 dni temu

Jestem z Realem Madryt od wielu lat
i zawsze przykro komentuje się takie mecze,
jak dzisiejszy... kiedy jesteśmy kompletnie bezradni,
w grze, w pomyśle, w zasadzie... we wszystkim…

I to nie jest tak,
że z tej kadry nic nie można wykrzesać…
Po korektach, zmianach,
po wprowadzeniu czy podziękowaniu kilku piłkarzom,
wprowadzeniu innej grupy…

To wszystko jest fragment większej całości…
– forowania ulubieńców…
– bezsensownego zestawienia składu…
– braku rywalizacji w ataku…
...Ale to temat na inne opowiadanie,


Ale nie zasłużyliśmy…
...z taką grą, jak w ostatnich dwóch spotkaniach…
Nie zasłużyliśmy…
bo nawet jeśli wygraliśmy z Barceloną i dwa razy z Interem
To jednak zremisowaliśmy z Villarrealem, przegraliśmy z Kadyksem…
Przegraliśmy z Valencią.
Przegraliśmy dwukrotnie (!) z Szachtarem…

Tak grając i zdobywając tak mało punktów
nie ma co marzyć o tym,
by skompromitować się –
bo jeślibyśmy awansowali,
nie wiem, czy nie kończyłoby to się tak,
jak kończyło się to w dwóch poprzednich edycjach Ligi Mistrzów.

Z Kijowa… po krajobrazie…
trudno powiedzieć czy po bitwie…
po bezradności, nicości,
żegnają Państwa…

Andrzej Juskowiak i Banan

Pierwoszyno, 1 grudnia 2020 r.

***

Mecz z Sevillą rozpocznie się o 16:15 na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán, a w Polsce będzie można obejrzeć go na Eleven Sports 1 na platformie Player.pl.

Spotkanie można też wytypować w FORTUNA. Kurs na gola Karima Benzemy wynosi 2,60.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!