Szklany Hazard

Problemy fizyczne Edena Hazarda to temat, którego dyrekcja Realu Madryt woli nie poruszać. W sobotnim meczu z Deportivo Alavés belgijski atakujący nabawił się kolejnego urazu, co oznacza, że na przestrzeni ostatniego półrocza zmagał się w sumie z ośmioma różnego rodzaju kontuzjami. Dla porównania przez siedem lat w Chelsea miał w sumie dwanaście kontuzji, a i tak łączny czas pauzy był krótszy od tego, jaki ma już za sobą w Madrycie. Hazard jest najdroższym transferem w historii Królewskich i niestety pod względem fizycznym coraz bardziej zaczyna przypominać zawodnika numer dwa z tego rankingu – Garetha Bale'a.

Wydaje się, że wszystko kręci się wokół prawej kostki, której stan wzbudza w zawodniku strach i niepewność. Przez to, że Belg czasami musi ułożyć inaczej stopę lub wykonać innych ruch nogą, mogą się pojawiać kolejne kontuzje mięśniowe. Właśnie tego typu były jego dwa ostatnie urazy. Najpierw 30 września nabawił się kontuzji, przez którą pauzował 27 dni i przegapił w sumie sześć meczów. Pech chciał, że po powrocie przyszła pora na zakażenie koronawirusem i dwutygodniową pauzę. Teraz czeka go kolejna przerwa.

W swoim pierwszym sezonie w Realu Madryt Hazard rozegrał zaledwie 33,6% możliwych minut. I chociaż wszyscy zakładali, że w kolejnym sezonie na pewno będzie pod tym względem lepiej, to fakty są takie, że w tegorocznych rozgrywkach Belg rozegrał jak do tej pory 25% możliwych minut. W sumie na przestrzeni szesnastu miesięcy spędzonych w stolicy Hiszpanii zgromadził tylko 31,8% możliwych do rozegrania minut.

Derby Madrytu na horyzoncie
Jutro Hazard podda się dodatkowym badaniom, aby określić, jak poważny jest uraz i jak długo potrwa kolejna przerwa od gry. Zinédine ZIdane już teraz zaczyna się obawiać, że nie będzie mógł liczyć na swojego gwiazdora w derbach Madrytu z Atlético, które zaplanowane są na 12 grudnia. Wcześniej Real Madryt czekają wyjazdowe starcia z Szachtarem Donieck i Sevillą oraz domowy mecz z Borussią Mönchengladbach w ramach ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów.